Poniedziałek, 10 listopada 2014
Kulka:)
Miałam dzisiaj spotkanie (bynajmniej nie ze świerzbem:), jak to się przydarzyło Andrzejowi).
Miałam spotkanie z moją nową „przyjaciółką”.
O „zaproszeniu” jej do domu myślałam już przez długi czas, ale jakoś się nie składało.
Ale dzisiaj był wolny dzień, więc pojechałam na zakupy. Kupiłam wreszcie nowy kostium kąpielowy (bo stary zużył się) i będzie można zacząć sezon basenowy, kupiłam taśmy do ćwiczeń (myślę głównie o ćwiczeniach nóg) i kupiłam…. Kettlebell.
Tak, tak… tę kulę, która przeżywa prawdziwy renesans.
Renesans.. bo podobno używana była już ponad 100 lat temu. Na razie nie po drodze mi na siłownię, więc postanowiłam bardziej efektywnie poćwiczyć w domu.
Nie wiem, co będzie w przyszłym sezonie – bardzo się obawiam, że z powodu pewnych niezależnych ode mnie okoliczności, nie będę mogła startować – a przynajmniej nie będę mogła startować tak często jak bym chciała.
Ale pomimo tego, pomimo tego wielkiego znaku zapytania – spróbuję się przygotować najlepiej jak mogę.
Tak więc dzisiaj ogłosiłam sobie rozpoczęćie przygotowań.
Dzisiaj było jeszcze skromnie, bo pół godziny ćwiczenia z „kulką” i 15 min z taśmami, ale rozkręcę się:).
„Kulka” dała mi wycisk, ale i ogromną satysfakcję. Na razie jest dość lekka, ale nie chcę szaleć. Mój zwichrowany kręgosłup i kolano mogłoby tego nie wytrzymać. Ale jak się wzmocnię to pewnie kupię cięższą.
Fajnie było, wyczerpująco i wreszcie czułam, że mięsnie mocno pracują.
Miałam spotkanie z moją nową „przyjaciółką”.
O „zaproszeniu” jej do domu myślałam już przez długi czas, ale jakoś się nie składało.
Ale dzisiaj był wolny dzień, więc pojechałam na zakupy. Kupiłam wreszcie nowy kostium kąpielowy (bo stary zużył się) i będzie można zacząć sezon basenowy, kupiłam taśmy do ćwiczeń (myślę głównie o ćwiczeniach nóg) i kupiłam…. Kettlebell.
Tak, tak… tę kulę, która przeżywa prawdziwy renesans.
Renesans.. bo podobno używana była już ponad 100 lat temu. Na razie nie po drodze mi na siłownię, więc postanowiłam bardziej efektywnie poćwiczyć w domu.
Nie wiem, co będzie w przyszłym sezonie – bardzo się obawiam, że z powodu pewnych niezależnych ode mnie okoliczności, nie będę mogła startować – a przynajmniej nie będę mogła startować tak często jak bym chciała.
Ale pomimo tego, pomimo tego wielkiego znaku zapytania – spróbuję się przygotować najlepiej jak mogę.
Tak więc dzisiaj ogłosiłam sobie rozpoczęćie przygotowań.
Dzisiaj było jeszcze skromnie, bo pół godziny ćwiczenia z „kulką” i 15 min z taśmami, ale rozkręcę się:).
„Kulka” dała mi wycisk, ale i ogromną satysfakcję. Na razie jest dość lekka, ale nie chcę szaleć. Mój zwichrowany kręgosłup i kolano mogłoby tego nie wytrzymać. Ale jak się wzmocnię to pewnie kupię cięższą.
Fajnie było, wyczerpująco i wreszcie czułam, że mięsnie mocno pracują.
A teraz będzie o jedzeniu.
W sobotę kiedy spożywaliśmy różne posiłki w pizzerni w Rajczy, Sufa dał mi spróbować trochę sałatki. Przepyszna była i nabrałam ogromnej ochota na dobrą sałatkę.
Tak więc zrobiłam.
Sałata lodowa, papryka (u mnie była żółta), pomidorki koktajlowe i jeden zwykły, gotowane jajka, parmezan albo inny ser tarty, kukurydza. Oczywiście trochę przypraw pt sól, pieprz, pieprz cytrynowy. Polałam to wszystko oliwą czosnkową, którą sama kiedyś zrobiłam (czosnek zalany oliwą). Bardzo fajnie się komponuje z taką sałatką.
Naprawdę pyszna. Proporcje według uznania. U mnie było pół sałaty , kilka pomidorków, pół papryki, trzy jajka, jedna puszka kukurydzy. Miałam na kolację i śniadanie (obfite). Polecam!
Tak więc zrobiłam.
Sałata lodowa, papryka (u mnie była żółta), pomidorki koktajlowe i jeden zwykły, gotowane jajka, parmezan albo inny ser tarty, kukurydza. Oczywiście trochę przypraw pt sól, pieprz, pieprz cytrynowy. Polałam to wszystko oliwą czosnkową, którą sama kiedyś zrobiłam (czosnek zalany oliwą). Bardzo fajnie się komponuje z taką sałatką.
Naprawdę pyszna. Proporcje według uznania. U mnie było pół sałaty , kilka pomidorków, pół papryki, trzy jajka, jedna puszka kukurydzy. Miałam na kolację i śniadanie (obfite). Polecam!
Zdrowa sałatka:) © lemuriza1972
Przy okazji posiłku w pizzerni, rozmawialiśmy o zdrowej żywności. Sufa stwierdził, że nie ma szans żeby unikać chemii.
Pokiwałyśmy przecząco głową wraz z Mambą i potwierdziłyśmy, że to nie takie trudne. Że się da.
Pomyślałam sobie, że skoro niektórzy nie wierzą, sukcesywnie stworzę listę zdrowych produktów, które można kupić bez wielkiego trudu i Wam kiedyś zaprezentuję. Może komuś się przyda.
A oto moje dzisiejsze „łowy”.
Pomyślałam sobie, że skoro niektórzy nie wierzą, sukcesywnie stworzę listę zdrowych produktów, które można kupić bez wielkiego trudu i Wam kiedyś zaprezentuję. Może komuś się przyda.
Możesz kupować w ciemno:) © lemuriza1972
Jogurt i śmietana firmy Klimeko. Nigdy jeszcze nie jadłam, ale podobno pyszne . Dlatego kupiłam, kiedy dojrzałam w tarnowskiej galerii Gemini, na stoisku z dobrymi wędlinami i przetworami niedaleko sklepu JYSK. W Tarnowie podobno do dostania w sklepie Dąbrówka przy Czarnej Drodze.
Niesiarkowane rodzynki firmy Helio kupiłam w Tesco. Zupa krem z groszku z miętą firmy Marwit (bez glutenu, bez konserwantów) też w Tesco. Marwit to firma produkująca również soki jednodniowe. M.in. marchewkowy.
Ceny umiarkowane. Nie najniższe, ale też nie przyprawiają o palpitację serca.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
nie nie mam wytycznych, no ale jakieś kilka dni pewnie musi przeleżeć.
Dodałam do tego jeszcze suszoną bazylię Gość - 20:34 środa, 12 listopada 2014 | linkuj
Dodałam do tego jeszcze suszoną bazylię Gość - 20:34 środa, 12 listopada 2014 | linkuj
Oliwa czosnkowa brzmi wybornie! Przetestuję - jakieś wytyczne co do czasu "leżakowania" ? ;)
k4r3l - 11:08 środa, 12 listopada 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!