Wtorek, 11 listopada 2014
Święto
„Roxanne” trochę inaczej.
Wczoraj minęło 30 dni odkąd postanowiłam inaczej jeść. Odkąd postanowiłam nie pić mleka do kawy, nie używać cukru, nie jeść słodyczy, pieczywo i makaron z pszennego zamienić na żytnie, unikać „chemii” w jedzeniu, jeść zdrowiej.
Małe podsumowanie może zrobię jutro, dzisiaj nie będę o tym pisać.
W nagrodę za wytrwałość, cierpliwość i samozaparcie w nieużywaniu cukru i niejedzeniu słodyczy, upiekłam sobie wczoraj ciasto. No jest to pewien ewenement bo ciast raczej nie piękę i mistrzynią w tym nie jestem. Ciasto postanowiłam sobie upiec o godz. 22.
Wróciłam z kina, pomyślałam: wieczór długi.. jutro wolne, można się wyspać, to coś zrobię.
Przepis zmodyfikowałam na swoje potrzeby (a pochodzi z przedostatnich Wysokich Obcasów Extra). Właścicielką jest Agnieszka Kręglicka. Dałam niecałą szklankę cukru nierafinowanego brązowego, trzy jabłka, szklankę mąki (ale żytniej, w oryginale była pszenna), 4 jajka.
Jajka ubijamy na masę, dodajemy mąkę, pokrojone jabłka, wlewamy do formy i do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 40 minut. Pychota!!!! A takie proste.
No to taki dobry początek dnia miałam - ciasto i kawa z cynamonem i miodem.
Miły początek dnia © lemuriza1972
A dzisiaj był piękny dzień. Słoneczny i ciepły (termometr na moim liczniku pokazywał w słońcu 19 stopni).
Postanowiłam więc dzień wykorzystać, bo być może to była ostatnia jazda w tym roku w takich warunkach pogodowych.
Może ostatnia w ogóle? I trzeba było rozruszać zakwasy po wczorajszym spotkaniu z KULĄ (a są konkretne, od razu widać, które mięśnie ostatnio były nieużywane).
Wybrałam trasę niezbyt skomplikowaną (trochę podjeżdżania, ale mało agresywnego) i niemalże zerowe zjeżdżanie (to akurat dobrze, bo warunki do zjeżdżania w tej chwili nie są najlepsze – liście a pod nimi błoto).
Pojechałam więc do Wojnicza (po raz pierwszy pod nowym wiaduktem w Bogumiłowicach), a w Wojniczu skręciłam w ulicę Wąwóz Szwedzki i zielonym szlakiem pieszym udałam się w kierunku Jaworska.
Bardzo lubię ten szlak, jest ładny widokowo i jakiś taki .. sielski.
W Lesie Milowskim było dość wymagająco. Ciężko kręciło się po liściach, błocie i pod górę. Moja rowerowa kondycja jest już marna. Niemniej jednak naprawdę przyjemnie było po takiej przerwie znowu wsiąść na rower.
Z Lasu Milowskiego wróciłam inaczej niż zwykle (zwykle jadę czarnym szlakiem pieszym na Panieńską Górę). Tym razem wróciłam zielonym szlakiem rowerowym, bo trochę bałam się o swoją kondycję. W sumie chyba niepotrzebnie, bo spokojnie zrobiłabym ten jeden podjazd na Panieńską. A powrót zafundowałam sobie z Wojnicza nową obwodnicą (robi duże wrażenie, zwłaszcza przejazd przez most). No i tak sobie leniwie przejechałam dość długą trasę.
Cmentarz w Wojniczu - Zamościu © lemuriza1972
Początek terenowej jazdy © lemuriza1972
W Lesie Milowskim © lemuriza1972
Dywan z liści © lemuriza1972
W Lesie Milowskim © lemuriza1972
Błękit © lemuriza1972
Takie mamy "śmieszne" nazwy miejscowości w okolicy © lemuriza1972
Widok na Tarnów z Jaworska © lemuriza1972
Dywan z liści © lemuriza1972
Gdzieś po drodze © lemuriza1972
Pozostałości po maratonie wojnickim © lemuriza1972
Pomnik przyrody w Lesie Milowskim © lemuriza1972
Modrzewiowo © lemuriza1972
I jeszcze raz modrzewiowo © lemuriza1972
W drodze powrotnej © lemuriza1972
Kolory jesieni © lemuriza1972
Wczoraj minęło 30 dni odkąd postanowiłam inaczej jeść. Odkąd postanowiłam nie pić mleka do kawy, nie używać cukru, nie jeść słodyczy, pieczywo i makaron z pszennego zamienić na żytnie, unikać „chemii” w jedzeniu, jeść zdrowiej.
Małe podsumowanie może zrobię jutro, dzisiaj nie będę o tym pisać.
W nagrodę za wytrwałość, cierpliwość i samozaparcie w nieużywaniu cukru i niejedzeniu słodyczy, upiekłam sobie wczoraj ciasto. No jest to pewien ewenement bo ciast raczej nie piękę i mistrzynią w tym nie jestem. Ciasto postanowiłam sobie upiec o godz. 22.
Wróciłam z kina, pomyślałam: wieczór długi.. jutro wolne, można się wyspać, to coś zrobię.
Przepis zmodyfikowałam na swoje potrzeby (a pochodzi z przedostatnich Wysokich Obcasów Extra). Właścicielką jest Agnieszka Kręglicka. Dałam niecałą szklankę cukru nierafinowanego brązowego, trzy jabłka, szklankę mąki (ale żytniej, w oryginale była pszenna), 4 jajka.
Jajka ubijamy na masę, dodajemy mąkę, pokrojone jabłka, wlewamy do formy i do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 40 minut. Pychota!!!! A takie proste.
Miły początek dnia © lemuriza1972
A dzisiaj był piękny dzień. Słoneczny i ciepły (termometr na moim liczniku pokazywał w słońcu 19 stopni).
Postanowiłam więc dzień wykorzystać, bo być może to była ostatnia jazda w tym roku w takich warunkach pogodowych.
Może ostatnia w ogóle? I trzeba było rozruszać zakwasy po wczorajszym spotkaniu z KULĄ (a są konkretne, od razu widać, które mięśnie ostatnio były nieużywane).
Wybrałam trasę niezbyt skomplikowaną (trochę podjeżdżania, ale mało agresywnego) i niemalże zerowe zjeżdżanie (to akurat dobrze, bo warunki do zjeżdżania w tej chwili nie są najlepsze – liście a pod nimi błoto).
Pojechałam więc do Wojnicza (po raz pierwszy pod nowym wiaduktem w Bogumiłowicach), a w Wojniczu skręciłam w ulicę Wąwóz Szwedzki i zielonym szlakiem pieszym udałam się w kierunku Jaworska.
Bardzo lubię ten szlak, jest ładny widokowo i jakiś taki .. sielski.
W Lesie Milowskim było dość wymagająco. Ciężko kręciło się po liściach, błocie i pod górę. Moja rowerowa kondycja jest już marna. Niemniej jednak naprawdę przyjemnie było po takiej przerwie znowu wsiąść na rower.
Z Lasu Milowskiego wróciłam inaczej niż zwykle (zwykle jadę czarnym szlakiem pieszym na Panieńską Górę). Tym razem wróciłam zielonym szlakiem rowerowym, bo trochę bałam się o swoją kondycję. W sumie chyba niepotrzebnie, bo spokojnie zrobiłabym ten jeden podjazd na Panieńską. A powrót zafundowałam sobie z Wojnicza nową obwodnicą (robi duże wrażenie, zwłaszcza przejazd przez most). No i tak sobie leniwie przejechałam dość długą trasę.
Początek terenowej jazdy © lemuriza1972
W Lesie Milowskim © lemuriza1972
Dywan z liści © lemuriza1972
W Lesie Milowskim © lemuriza1972
Błękit © lemuriza1972
Takie mamy "śmieszne" nazwy miejscowości w okolicy © lemuriza1972
Widok na Tarnów z Jaworska © lemuriza1972
Dywan z liści © lemuriza1972
Gdzieś po drodze © lemuriza1972
Pozostałości po maratonie wojnickim © lemuriza1972
Pomnik przyrody w Lesie Milowskim © lemuriza1972
Modrzewiowo © lemuriza1972
I jeszcze raz modrzewiowo © lemuriza1972
W drodze powrotnej © lemuriza1972
Kolory jesieni © lemuriza1972
A na koniec przepis na omlet (bo naprawdę fajny jest). Przepis pochodzi z książki Julity Bator.
Warzywa (pieczarki, paprykę, oliwki i pomidory koktajlowe) przysmażamy na patelni.
Warzywa lepiej jeść surowe, ale nie wiem czy wiecie, że jest jedno warzywko, które zyskuje na wartości ususzone albo poddane obórce termicznej. To pomidor.
Dlatego takie zdrowe jest spożywanie np.. keczupów lub suszonych pomidorów.
Ale do rzeczy. Do omletu potrzebujemy jeszcze dwóch jajek. Białka ubijamy na sztywną pianę, po czym dodajemy żółtka, ubijamy, dodajemy 4 łyżki żytniej mąki. Mieszamy. Dodajemy warzywa, po czym wlewamy na patelnię i smażymy pod przykryciem ( z obydwu stron). Naprawdę pyszny omlet, wiem bo dzisiaj go robiłam:)
Omlet © lemuriza1972
Ale do rzeczy. Do omletu potrzebujemy jeszcze dwóch jajek. Białka ubijamy na sztywną pianę, po czym dodajemy żółtka, ubijamy, dodajemy 4 łyżki żytniej mąki. Mieszamy. Dodajemy warzywa, po czym wlewamy na patelnię i smażymy pod przykryciem ( z obydwu stron). Naprawdę pyszny omlet, wiem bo dzisiaj go robiłam:)
- DST 56.00km
- Teren 15.00km
- Czas 02:55
- VAVG 19.20km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Noooo mocno śmieszne te nazwy miejscowości, szczególnie Grabno hyh
sufa - 16:44 piątek, 14 listopada 2014 | linkuj
http://dziecisawazne.pl/warzywa-ktore-sa-zdrowsze-po-ugotowaniu/
Lemuriza1972 - 20:32 środa, 12 listopada 2014 | linkuj
Generalnie wszystkie warzywa (i owoce) zyskują po ususzeniu. Pozbywamy się wody i składniki są bardziej skondensowane. Choć obróbka termiczna rozkłada niektóre witaminy. Ponoć marchewka i czosnek są zdrowsze w stanie ugotowanym niż surowym.
marusia - 20:22 środa, 12 listopada 2014 | linkuj
Kolejny rarytas do wypróbowania ;) A z tym niejedzeniem słodkiego to podziwiam - u mnie dzień bez batonika to dzień stracony ;)
k4r3l - 11:23 środa, 12 listopada 2014 | linkuj
SMACZNE :) !
P.S.- Pilne info dla wszystkich którym zależy na sprawach rowerowych w naszym mieście:
http://tarnów.pl/Sport/Aktualnosci-sportowe/Nakrec-sie-na-Tarnow Lechita - 21:48 wtorek, 11 listopada 2014 | linkuj
P.S.- Pilne info dla wszystkich którym zależy na sprawach rowerowych w naszym mieście:
http://tarnów.pl/Sport/Aktualnosci-sportowe/Nakrec-sie-na-Tarnow Lechita - 21:48 wtorek, 11 listopada 2014 | linkuj
Spróbuj, spróbuj, naprawdę smaczne:), a robi się szybko.
Lemuriza1972 - 18:20 wtorek, 11 listopada 2014 | linkuj
Przepis na omlet ciekawy, kiedyś może się przełamie i spróbuje, bo do tej pory omlety zawsze jadłem na słodko. Jakoś dziwnie mi się wydaje jeść omlet inaczej, ale spróbować nie zaszkodzi :)
piotrkol - 18:12 wtorek, 11 listopada 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!