Sobota, 15 listopada 2014
Bieganie (4)
Trzy wielkie damy polskiej muzyki. Czyż nie?
Nowe przyprawy © lemuriza1972
Nogi niosą © lemuriza1972
Takie tam widoczki © lemuriza1972
Listopad © lemuriza1972
Mirek biega © lemuriza1972
Sufa często śpiewa, że widział orła cień, ja zobaczyłam dzisiaj inny cień...
Gomoli cień © lemuriza1
Mirek kończy bieg © lemuriza1972
Z wywiadu z Mają Włoszczowską opublikowanego na Onecie:
"Krew i ból to codzienność w życiu kolarza. Uchodzicie za największych twardzieli.
- Każdy sportowiec jest twardy i przyzwyczajony do bólu. Dla mnie nie ma lekkich wyścigów. Na drugim okrążeniu z sześciu zaczynam myśleć, po co skazuję siebie na takie cierpienie. Naprawdę, na każdym wyścigu tak myślę. Potem wygrywam i jest fajnie, ale żeby wygrać, trzeba doprowadzić się do ogromnego bólu. "
No właśnie…. „każdy sportowiec” . Nie tylko kolarz. Często słyszę, czytam (najczęściej są to słowa jakichś kolarzów-amatorów) jacy to my kolarze jesteśmy dzielni, najbardziej twardzi itd. I trochę mnie to śmieszy. To prawda, to nie jest łatwy sport. Często właśnie na granicy dużego bólu. Okupiony upadkami, ranami, siniakami. Ale nie tylko kolarze odczuwają ból podczas treningu czy zawodów. Maja, kolarka światowej klasy pamięta o tym. Pamiętajmy i my.
A i wśród piłkarzy i to nawet polskich:) (tak do niedawna boleśnie słownie chłostanych przez internautów) zdarzają się pozytywni bohaterowie. Polecam . Fajny reportaż. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/reporter-polski-se...
Dzisiaj bieganie w dzień (jasno!!!) i wreszcie nie po asfalcie. Przyjemnie.
Wybrałam się z Mirkiem do Lasu Radłowskiego. On biegał swoimi ścieżkami, ja rzecz jasna swoimi, bo jemu to nie dotrzymałabym kroku przenigdy.
Przyjemna pogoda jak na bieganie, ani za zimno, ani za ciepło. W sam raz.
35 minut było tego biegania. Do tego dołożyłam dzisiaj trening z ketlą i gumami (godzina).
Podczas wczorajszego touru po galerii Tarnovia (takie toury zdarzają mi się tak 2,3 razy do roku, stąd moje słabe rozeznanie) odkryłam stoisku Piekarni Kłaczyńskich. Tak, tak mieleckiej piekarni, której chleb żytni tutaj kiedyś polecałam. Biorąc jednak pod uwagę to jak rzadko bywam w galerii tarnowskiej, to częściej chleb będę jednak kupować w Mielcu:).
I jeszcze jedno zdjęcie. Znalazłam dwie fajne przyprawy polecanej przeze mnie firmy Dary Natury. Znalazłam w… Rossmanie. Zwłaszcza przyprawa pomidorowa (suszone pomidory, czarnuszka, czosnek) to jest świetna przyprawa, do kanapek, sałatek, zup.
Wybrałam się z Mirkiem do Lasu Radłowskiego. On biegał swoimi ścieżkami, ja rzecz jasna swoimi, bo jemu to nie dotrzymałabym kroku przenigdy.
Przyjemna pogoda jak na bieganie, ani za zimno, ani za ciepło. W sam raz.
35 minut było tego biegania. Do tego dołożyłam dzisiaj trening z ketlą i gumami (godzina).
Podczas wczorajszego touru po galerii Tarnovia (takie toury zdarzają mi się tak 2,3 razy do roku, stąd moje słabe rozeznanie) odkryłam stoisku Piekarni Kłaczyńskich. Tak, tak mieleckiej piekarni, której chleb żytni tutaj kiedyś polecałam. Biorąc jednak pod uwagę to jak rzadko bywam w galerii tarnowskiej, to częściej chleb będę jednak kupować w Mielcu:).
I jeszcze jedno zdjęcie. Znalazłam dwie fajne przyprawy polecanej przeze mnie firmy Dary Natury. Znalazłam w… Rossmanie. Zwłaszcza przyprawa pomidorowa (suszone pomidory, czarnuszka, czosnek) to jest świetna przyprawa, do kanapek, sałatek, zup.
Nowe przyprawy © lemuriza1972
Nogi niosą © lemuriza1972
Takie tam widoczki © lemuriza1972
Listopad © lemuriza1972
Mirek biega © lemuriza1972
Sufa często śpiewa, że widział orła cień, ja zobaczyłam dzisiaj inny cień...
Gomoli cień © lemuriza1
Mirek kończy bieg © lemuriza1972
Z wywiadu z Mają Włoszczowską opublikowanego na Onecie:
"Krew i ból to codzienność w życiu kolarza. Uchodzicie za największych twardzieli.
- Każdy sportowiec jest twardy i przyzwyczajony do bólu. Dla mnie nie ma lekkich wyścigów. Na drugim okrążeniu z sześciu zaczynam myśleć, po co skazuję siebie na takie cierpienie. Naprawdę, na każdym wyścigu tak myślę. Potem wygrywam i jest fajnie, ale żeby wygrać, trzeba doprowadzić się do ogromnego bólu. "
No właśnie…. „każdy sportowiec” . Nie tylko kolarz. Często słyszę, czytam (najczęściej są to słowa jakichś kolarzów-amatorów) jacy to my kolarze jesteśmy dzielni, najbardziej twardzi itd. I trochę mnie to śmieszy. To prawda, to nie jest łatwy sport. Często właśnie na granicy dużego bólu. Okupiony upadkami, ranami, siniakami. Ale nie tylko kolarze odczuwają ból podczas treningu czy zawodów. Maja, kolarka światowej klasy pamięta o tym. Pamiętajmy i my.
A i wśród piłkarzy i to nawet polskich:) (tak do niedawna boleśnie słownie chłostanych przez internautów) zdarzają się pozytywni bohaterowie. Polecam . Fajny reportaż. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/reporter-polski-se...
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
brzydki las, brzydki staw, brzydkie liście - cholera, brakuje mi tego
retroracer - 22:31 sobota, 15 listopada 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!