Piątek, 21 listopada 2014
Głód
„ Kocham rower, ale umówmy się – co za dużo, to niezdrowo. Czasem trzeba od niego odpocząć by później nabrać jeszcze większego głodu rowerowania”
Maja Włoszczowska
W 100% się zgadzam… i muszę stwierdzić, że chyba czuję już głód rowerowania. Bynajmniej nie w takich warunkach pogodowych jak były dzisiaj. Wyrosłam już z jeżdżenia w zimie, po śniegu i w bardzo niskiej temperaturze. Raczej już nie będę, chociaż … nigdy nie mów nigdy.
Na razie jednak dalej będę czuć głód.
Dzisiaj czas ograniczony (trochę obowiązków, a potem towarzyskie spotkanie z Panią Krystyną), tak więc zaledwie 45 min ćwiczeń. Wchodzą mi w krew i są już codziennym rytuałem, co mnie cieszy, bo wierzę, że będą tego efekty. A z kulinariów dzisiaj to przede wszystkim… Pani Krystyna przyniosła świeżo upieczony własnoręcznie chleb. Pyszny tak, że chyba nigdy aż tak dobrego nie jadłam. Najlepszy z samym masłem. Myślę, że wezmę przepis i kiedyś też spróbuję Mam ostatnio szczęście do chlebów, bo wczoraj też dostałam od kolegi własnoręcznie robiony. Również smaczny.
A ja dzisiaj upiekłam dawno nie pieczony przeze mnie biszkopt. Nowość była taka, że zamiast kakao (zawsze robiłam biszkopt dwukolorowy) dodałam karob ( w tym karobie podobno jest jakaś substancja - nazwy nie pamiętam, która dodaje energii:)). Wyszedł całkiem niezły. Takie proste ciasto. Polecam zamiast sklepowych słodyczy.
Jedna wada – mąka pszenna.
1/2 szklanki mąki pszennej, ¾ szklanki cukru, 4 jajka, trochę karobu albo kakao. Białka ubijamy na sztywną pianę z cukrem, dodajemy przesianą mąkę, delikatnie mieszamy, dodajemy żółtka, mieszamy. Część ciasta wlewamy do blachy nasmarowanej tłuszczem i posypanej bułką tartą, drugą część mieszamy z karobem (kakao) i wlewamy do wcześniej wlanego do blachy ciasta, wkładamy do piekarnika na jakieś 40 min (180 stopni). Naprawdę dobre.
Maja Włoszczowska
W 100% się zgadzam… i muszę stwierdzić, że chyba czuję już głód rowerowania. Bynajmniej nie w takich warunkach pogodowych jak były dzisiaj. Wyrosłam już z jeżdżenia w zimie, po śniegu i w bardzo niskiej temperaturze. Raczej już nie będę, chociaż … nigdy nie mów nigdy.
Na razie jednak dalej będę czuć głód.
Dzisiaj czas ograniczony (trochę obowiązków, a potem towarzyskie spotkanie z Panią Krystyną), tak więc zaledwie 45 min ćwiczeń. Wchodzą mi w krew i są już codziennym rytuałem, co mnie cieszy, bo wierzę, że będą tego efekty. A z kulinariów dzisiaj to przede wszystkim… Pani Krystyna przyniosła świeżo upieczony własnoręcznie chleb. Pyszny tak, że chyba nigdy aż tak dobrego nie jadłam. Najlepszy z samym masłem. Myślę, że wezmę przepis i kiedyś też spróbuję Mam ostatnio szczęście do chlebów, bo wczoraj też dostałam od kolegi własnoręcznie robiony. Również smaczny.
A ja dzisiaj upiekłam dawno nie pieczony przeze mnie biszkopt. Nowość była taka, że zamiast kakao (zawsze robiłam biszkopt dwukolorowy) dodałam karob ( w tym karobie podobno jest jakaś substancja - nazwy nie pamiętam, która dodaje energii:)). Wyszedł całkiem niezły. Takie proste ciasto. Polecam zamiast sklepowych słodyczy.
Jedna wada – mąka pszenna.
1/2 szklanki mąki pszennej, ¾ szklanki cukru, 4 jajka, trochę karobu albo kakao. Białka ubijamy na sztywną pianę z cukrem, dodajemy przesianą mąkę, delikatnie mieszamy, dodajemy żółtka, mieszamy. Część ciasta wlewamy do blachy nasmarowanej tłuszczem i posypanej bułką tartą, drugą część mieszamy z karobem (kakao) i wlewamy do wcześniej wlanego do blachy ciasta, wkładamy do piekarnika na jakieś 40 min (180 stopni). Naprawdę dobre.
- Aktywność Ciężary
Komentarze
"Kariera" startowa to zbyt duże słowo w moim przypadku, użyłabym raczej sforumułowania "przygoda" startowa.
Nie. Nie chciałabym jeszcze jej końca. Pisałam tylko o tym, że już raczej w zimie, po sniegu, przy dużym mrozie nie chcę jeździć.
Wolałabym biegówki, ale w tym przypadku musi spaść dużo śniegu żeby można było w Tarnowie trasę zrobić.
Nie wiem czy będę startować regularnie w przyszłym roku (a to jest niezależne ode mnie niestety). Na pewno jednak jakieś tam starty sobie zaliczę.
Chociażby przydomowy Wojnicz.
Taką mam nadzieję.
W każdym bądź razie nie próżnuję i staram się przygotować do wiosny. I myślę, że idzie to w dobrym kierunku, a czy rzeczywiście dobrym, to okaże się na wiosnę.
Pozdrawiam lemuriza1972 - 08:31 niedziela, 23 listopada 2014 | linkuj
Nie. Nie chciałabym jeszcze jej końca. Pisałam tylko o tym, że już raczej w zimie, po sniegu, przy dużym mrozie nie chcę jeździć.
Wolałabym biegówki, ale w tym przypadku musi spaść dużo śniegu żeby można było w Tarnowie trasę zrobić.
Nie wiem czy będę startować regularnie w przyszłym roku (a to jest niezależne ode mnie niestety). Na pewno jednak jakieś tam starty sobie zaliczę.
Chociażby przydomowy Wojnicz.
Taką mam nadzieję.
W każdym bądź razie nie próżnuję i staram się przygotować do wiosny. I myślę, że idzie to w dobrym kierunku, a czy rzeczywiście dobrym, to okaże się na wiosnę.
Pozdrawiam lemuriza1972 - 08:31 niedziela, 23 listopada 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!