Piątek, 12 grudnia 2014
Zapachy
Nie wiem czy już było, czy nie, ale podoba mi się.
No bo kto nie lubi być szczęśliwy?:)
Mój chleb:) © lemuriza1972
Zapachy © lemuriza1972
Zrobiło się kulinarnie mocno, mało sportowo. Ale co tam:).
Jeśli chodzi o sport, to dzisiaj mam przerwę. Wczoraj była godzina ćwiczeń. Weekend mam nadzieję, będzie aktywny, więc dzisiaj zasłużony odpoczynek. Ale tylko sportowy.
W końcu regeneracja też jest ważna.
Miłych świątecznych zapachów! (no i smaków):).
Kiedyś weszłam do domu, niezadowolona kręciłam nosem, bo poczułam unoszące się zapachy z gotowanego trochę wcześniej obiadu.
KTOŚ mi powiedział: przecież to zapachy domu.
Pomyślałam: no tak… Ten KTOŚ nauczył mnie (z powrotem) gotować z sercem, a tylko gotowanie z sercem ma sens.
Straciłam to serce dla gotowania na jakiś czas.
Kiedyś tam dawno, dawno temu trochę go miałam (ale tylko trochę). Potem zaczęło mnie nużyć codzienne „wymyślanie” , pośpiech w przygotowywaniu posiłków (no bo kiedy się wróci z pracy, jest późno i robi się to w pośpiechu). Więc byle jakie to było gotowanie. Tak to muszę nazwać. Po imieniu.
Był KTOŚ i pokazał mi, że znowu można odzyskać serce do gotowania. To mi zostało. Po tym KIMŚ.
Zapach? Czy ktoś pamięta bardzo dawne czasy… kiedy w sklepach, piekarniach nie było na półkach chleba? Kiedy nie był taki .. na wyciągnięcie ręki? Kiedy stało się w kolejce o oczekiwaniu na dostawę? Pamiętacie zapachy unoszące się wokół tych piekarni? Pamiętacie zapach tamtego chleba? Ja pamiętam. Jak wiele innych zapachów tamtego jedzenia sprzed lat. Jedzenia, które trzeba było wystać, wyszarpać, wyprosić, ale smakowało …hmm… jak ono smakowało!
Czy może być piękniejszy zapach w domu niż zapach chleba?
Pachniało wczoraj u mnie chlebem. Zrobiłam podejście trzecie i sprawdziło się porzekadło „ do trzech razy sztuka”, a może i jeszcze jedno, że „trening czyni mistrza”:).
Chleb wyrósł cudownie, wyglądał cudownie, smakował cudownie. Piszę w czasie przeszłym chociaż jeszcze trochę go zostało (ale tylko trochę, bo zaniosłam dzisiaj znaczną część dziewczynom do pracy). Jedna powiedziała: chyba musisz zmienić profesję.
Komplement. Przyjemnie, bo przecież miło jest słyszeć komplementy. W tym wypadku szczególnie mi miło, ponieważ dotąd pieczenie to nie było moją najmocniejszą stroną.
Tak wyglądał,chwalę się, dumna (chyba zostanę kurą domową.. taką z wolnego wybiegu - tekst nie mój, przeczytałam na jednym blogu dzisiaj, bardzo mi się spodobał):
KTOŚ mi powiedział: przecież to zapachy domu.
Pomyślałam: no tak… Ten KTOŚ nauczył mnie (z powrotem) gotować z sercem, a tylko gotowanie z sercem ma sens.
Straciłam to serce dla gotowania na jakiś czas.
Kiedyś tam dawno, dawno temu trochę go miałam (ale tylko trochę). Potem zaczęło mnie nużyć codzienne „wymyślanie” , pośpiech w przygotowywaniu posiłków (no bo kiedy się wróci z pracy, jest późno i robi się to w pośpiechu). Więc byle jakie to było gotowanie. Tak to muszę nazwać. Po imieniu.
Był KTOŚ i pokazał mi, że znowu można odzyskać serce do gotowania. To mi zostało. Po tym KIMŚ.
Zapach? Czy ktoś pamięta bardzo dawne czasy… kiedy w sklepach, piekarniach nie było na półkach chleba? Kiedy nie był taki .. na wyciągnięcie ręki? Kiedy stało się w kolejce o oczekiwaniu na dostawę? Pamiętacie zapachy unoszące się wokół tych piekarni? Pamiętacie zapach tamtego chleba? Ja pamiętam. Jak wiele innych zapachów tamtego jedzenia sprzed lat. Jedzenia, które trzeba było wystać, wyszarpać, wyprosić, ale smakowało …hmm… jak ono smakowało!
Czy może być piękniejszy zapach w domu niż zapach chleba?
Pachniało wczoraj u mnie chlebem. Zrobiłam podejście trzecie i sprawdziło się porzekadło „ do trzech razy sztuka”, a może i jeszcze jedno, że „trening czyni mistrza”:).
Chleb wyrósł cudownie, wyglądał cudownie, smakował cudownie. Piszę w czasie przeszłym chociaż jeszcze trochę go zostało (ale tylko trochę, bo zaniosłam dzisiaj znaczną część dziewczynom do pracy). Jedna powiedziała: chyba musisz zmienić profesję.
Komplement. Przyjemnie, bo przecież miło jest słyszeć komplementy. W tym wypadku szczególnie mi miło, ponieważ dotąd pieczenie to nie było moją najmocniejszą stroną.
Tak wyglądał,chwalę się, dumna (chyba zostanę kurą domową.. taką z wolnego wybiegu - tekst nie mój, przeczytałam na jednym blogu dzisiaj, bardzo mi się spodobał):
Mój chleb:) © lemuriza1972
A ponieważ obiecałam, że jeśli się uda to zamieszczę przepis, więc zamieszczam. Przepis dostałam od Pani Krystyny, a ona znalazła go w jakiejś książce (o ile dobrze pamiętam).
Składniki: 1 kg mąki (ja używam mąki Lubella do wypieku chleba, 3 ziarna, mąka jest mieszanką mąki żytniej, pszenicznej i orkiszowej), próba pieczenia tylko z żytniej niestety nie powiodła się (podobno nie jest tak łatwo upiec żytni chleb),
1,5 łyżeczki soli,
4 łyżeczki cukru (ja używam trzcinowego, nierafinowanego),
4 łyżki oleju (ja używam rzepakowego)
40 g drożdży
I według uznania: siemię lniane, słonecznik, sezam
880 ml ciepłej wody.
Mąkę, sól i cukier mieszamy w garnku. Drożdże rozpuszczamy w wodzie z olejem, dodajemy do mąki i reszty składników, dodajemy paprochy czyli słonecznik itd. Mieszamy (dłonią). Przekładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce (postawiłam obok kaloryfera), na jakieś 30 min ( moje ciasto stało 40 min).
Możemy na wierzchu posypać „paprochami”. No i do piekarnika na jakąś godzinę. Po godzinie wyjąć z piekarnika, wyjąć z foremki i jeszcze na jakieś 10 min wstawić do piekarnika . Próbujcie, naprawdę warto:).
Zapachy… Zapachy świąt.. cynamon, pierniki, pomarańcza, goździki… Najprostszy sposób żeby było w domu dużo takiego zapachu – upiec piernik (właśnie się studzi). Taka próba przed świętami. Udało mi się znaleźć przyprawę podlaską do piernika (i innych ciast). Taka bez konserwantów. Imbir, kardamon, cynamon, goździki, anyż, gałka muszkatołowa, skórka pomarańczowa. Pachnie pięknie. Jak smakuje? Jeszcze nie wiem, ale wkrótce się dowiem.
I ostatni sposób na piękny zapach. Taki od lat znany. Goździki i pomarańcza. W tym roku dodałam jeszcze anyż gwiaździsty.
Składniki: 1 kg mąki (ja używam mąki Lubella do wypieku chleba, 3 ziarna, mąka jest mieszanką mąki żytniej, pszenicznej i orkiszowej), próba pieczenia tylko z żytniej niestety nie powiodła się (podobno nie jest tak łatwo upiec żytni chleb),
1,5 łyżeczki soli,
4 łyżeczki cukru (ja używam trzcinowego, nierafinowanego),
4 łyżki oleju (ja używam rzepakowego)
40 g drożdży
I według uznania: siemię lniane, słonecznik, sezam
880 ml ciepłej wody.
Mąkę, sól i cukier mieszamy w garnku. Drożdże rozpuszczamy w wodzie z olejem, dodajemy do mąki i reszty składników, dodajemy paprochy czyli słonecznik itd. Mieszamy (dłonią). Przekładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce (postawiłam obok kaloryfera), na jakieś 30 min ( moje ciasto stało 40 min).
Możemy na wierzchu posypać „paprochami”. No i do piekarnika na jakąś godzinę. Po godzinie wyjąć z piekarnika, wyjąć z foremki i jeszcze na jakieś 10 min wstawić do piekarnika . Próbujcie, naprawdę warto:).
Zapachy… Zapachy świąt.. cynamon, pierniki, pomarańcza, goździki… Najprostszy sposób żeby było w domu dużo takiego zapachu – upiec piernik (właśnie się studzi). Taka próba przed świętami. Udało mi się znaleźć przyprawę podlaską do piernika (i innych ciast). Taka bez konserwantów. Imbir, kardamon, cynamon, goździki, anyż, gałka muszkatołowa, skórka pomarańczowa. Pachnie pięknie. Jak smakuje? Jeszcze nie wiem, ale wkrótce się dowiem.
I ostatni sposób na piękny zapach. Taki od lat znany. Goździki i pomarańcza. W tym roku dodałam jeszcze anyż gwiaździsty.
Zapachy © lemuriza1972
Zrobiło się kulinarnie mocno, mało sportowo. Ale co tam:).
Jeśli chodzi o sport, to dzisiaj mam przerwę. Wczoraj była godzina ćwiczeń. Weekend mam nadzieję, będzie aktywny, więc dzisiaj zasłużony odpoczynek. Ale tylko sportowy.
W końcu regeneracja też jest ważna.
Miłych świątecznych zapachów! (no i smaków):).
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Zrobiłaś mi smaka na ten chleb, anie musiałaś mieć jakiegoś "zaczynu" czy czegoś tam....
Nefre - 23:08 piątek, 12 grudnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!