Niedziela, 14 grudnia 2014
Niedziela
Pracowity weekend – sprzątanie, gotowanie, robienie świątecznych dekoracji (to jest coś co robię nieodmiennie przed Świętami, czy mam energię czy mam jej mniej, czy mam wspaniały humor czy gorszy, zawsze na to jakoś siłę znajdę. Taka moja tradycja:)).
Dekoracja w kuchni np. wygląda tak (wczoraj malowałam gałęzie na złoto, a gałęzie są ze Świebodzina, specjalnie na tę okoliczność przywiezione):
Dekoracja w kuchni np. wygląda tak (wczoraj malowałam gałęzie na złoto, a gałęzie są ze Świebodzina, specjalnie na tę okoliczność przywiezione):
Dekoracja kuchenna © lemuriza1972
Poza tym ćwiczenia domowe wczoraj i dzisiaj. Myślałam, że może pójdę pobiegać, ale po Mościcach mi się nie chciało za bardzo, tak więc zostały ćwiczenia. Lenistwo mnie ogarnęło i nie chciało mi się wychodzić. Gdyby Mirek jechał do Lasu, pewnie bym pojechała.
Całkiem sporo jednak było tych ćwiczeń.
Piosenka taka na dzisiaj. Żeby ją zrozumieć, trzeba trochę wiedzieć o życiu Camille, o której opowiada ta piosenka.
Piosenka, którą znalazłam po obejrzeniu wczoraj filmu „Camille Claudel” z Juliette Binoche.
Bardzo polecam ten film, chociaż… jest trudny do oglądania, bo i temat trudny.
Camille Claudel był francuską rzeźbiarką, kochanką Paula Rodina. Poznała go kiedy on miał 43 lata, ona 19. Była jego uczennicą, podobno ogromnie utalentowaną. Rodin nie miał żony, ale miał wieloletnią partnerkę z którą miał syna. Nigdy jej nie opuścił, chociaż obiecywał to Camille. Podobno w pewnym okresie był też zazdrosny o jej talent, czuł się zagrożony.
Jak pisał brat Camille, kiedy ta miała 30 lat i zorientowała się, że Rodin nie opuści swojej partnerki, odeszła i zamieszkała sama. Wcześniej podobno poddała się aborcji, co zapewne nie pozostało bez znaczenia dla jej stanu psychicznego.
Camille zachorowała psychicznie. Miała manię prześladowczą. Wydawało jej się, że Rodin wciąż knuje przeciwko niej. Brat ubezwłasnowolnił ją i została umieszczona najpierw w szpitalu psychiatrycznym, potem w przytułku dla chorych psychicznie. Rodzina jej nie odwiedzała ( z wyjątkiem brata, który robił to raz na kilka raz) i pomimo próśb Camille a także sugestii lekarzy nigdy nie zabrała Camille z przytułku. Zmarła po ponad 30 latach mieszkania w przytułku, pochowana w zbiorowej mogile, jak bezdomna.
Film opowiada o tym okresie życia Camille, kiedy przebywała w przytułku. Przygnębiająca historia.
Ale jest jeszcze jeden film z 1988 z Isabelle Adjani w roli Camille (tytuł „Camille Claudel”) I właściwie dlatego o Camille dzisiaj piszę. Bardzo chciałabym obejrzeć ten film, ale nigdzie nie można go znaleźć w wersji polskiej. Na allegro jest, ale cena dość spora. Gdyby ktoś gdzieś przypadkiem natknął się na ten film, bardzo proszę o wiadomość. Film jest podobno świetny i opowiada o związku Camille i Rodina. Scenariusz jest oparty na książce Anne Delbee „ Kobieta. Camille Claudel” .Książka wyszła w Polsce, ale w 1991r. Również nigdzie jej nie znalazłam niestety. Tak więc gdyby ktoś przypadkiem gdzieś znalazł film, książkę, koniecznie proszę o wiadomość. Będę wdzięczna.
A gdyby ktoś miał ochotę poczytać więcej o Camille to tutaj są dwa linki.
http://kobiety-kobietom.com/film/art.php?art=383
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,9685...
A dzisiaj takie danie było na obiad i napiszę trochę o nim, bo pozornie zwykłe, a jednak trochę inne. Może ktoś spróbuje tak sobie mięso przyrządzić:) i będzie zadowolony.
Dzisiejszy obiad © lemuriza1972
Ziemniaki mają żółty kolor bo dodałam do nich kurkumę.
Mięso jest mielone, ale mielone z dodatkiem warzyw (marchewka, seler naciowy, pietruszka i cebula). Do tego rzecz jasna przyprawy: lubczyk, tymianek, przyprawa do mięsa mielonego, sól, pieprz. Niezwykły (moim zdaniem) smak mięso zawdzięcza temu, że zostało zrobione na patelni do grillowania. Naprawdę świetny, delikatny smak, bez nadmiaru tłuszczu, które mamy w zwykłych mielonych. Do tego surówka (marchewka- jabłko) i mój ulubiony kompot z suszu. Znalazłam świetny, pyszny susz (można zajadać wprost z torebki). Nazywa się Małopolski susz owocowy suszony gorącym powietrzem (czy jakoś tak to brzmi). Produkuje to firma FILIP. Polecam . Ja znalazłam w osiedlowym sklepie. Jest tam jabłko, gruszka, śliwka. Dodałam jeszcze trochę goździków, anyżu i cynamonu i kompot po prostu pyszny.
Mam dużą słabość do kompotu z suszonych owoców.
- Aktywność Ciężary
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!