Niedziela, 15 lutego 2015
Próba
Dzisiaj postanowiłam zrobić pewną próbę. Ponieważ nie raz i nie dwa widziałam filmy-selfie z pozycji roweru, byłam ciekawa czy tak się da. Miał to też być filmik z cyklu motywacyjnych.
Co z tego wyszło… hm… wyszło jak wyszło. Celowo nic nie poprawiam (bo przecież dałoby się). Jak próba to próba. Na swoje usprawiedliwienie mogę dodać tylko tyle, że ten telefon mam od niedawna i jeszcze go nie „czuję”.:)
Ulga w Lesie (tak się zwie ten potok) © Iza
Przyjemnie bardzo się kręciło. Żadnego chłodu. Momentami było dość błotniście. Zapomniałam już jak ciężko kręci się w błocie. Nogi jeszcze nie przyzwyczajone, trzeba będzie je powoli przyzwyczajać do rowerowego wysiłku. Zresztą nie tylko nogi. Pupa też trochę bolała, odzwyczajona od rowerowego siodełka.
Zimowo-wiosennie © Iza
A po powrocie w nagrodę koktajl bananowo –malinowy (kefir, banan i mrożone maliny). Bardzo to smaczne:). Nie ma porównania do tych odżywek w proszku, które popijałam bezmyślnie kiedyś.
A nawiązując jeszcze do tematu suplementacji (o czym pisałam wczoraj), zapytałam o to znajomą farmaceutkę. Oto co mi napisała (dzielę się, może komuś się przyda taka informacja):
Generalnie suplementom mówimy stanowcze NIE!!! Minerały, mikro i makroelementy najlepiej pozyskiwać ze zbilansowanej diety (bo masz naturalne substancje, które się wchłaniają!!! w suplementach masz substancje syntetycznie wytwarzane, trudniej im się wchłonąć, a jednocześnie łykasz MNOSTWO substancji pomocniczych, stad często mogą wystąpić biegunki, wypryski na twarzy). Jesz zdrowo, wszystko powinnaś mieć w normie. ACZKOLWIEK magnez na skurcze czasem się przydaje. Nie pamiętam nazwy, chyba faktycznie magneB6, ale na pewno z Sandozu jest bardzo dobry (sama łykałam pisząc prace mgr, bo pomaga na stres i zmęczenie, a i kawa mi magnez wypłukiwała), zawiera sól organiczną magnezu (chyba cytrynian), wiec wchłania się:) wiec MUSI działać. Nigdy nie kupuj niczego z tlenkiem magnezu!!!!!! Koktajl z bananem i naturalnym kakao tez powinien zadziałać .
Wczoraj słyszałam w Radiu Kraków rozmowę z człowiekiem (nazwiska nie pamiętam), który poddał się eksperymentowi spożywania jedzenia … w proszku. Jakiś preparat, który się rozpuszcza i pije podobno zastępuje całodzienne pożywienie. Że podobno to duża oszczędność czasu.. nie trzeba gotować, robić zakupów itd. Tylko gdzie przyjemność.. z własnoręcznego gotowania, z jedzenia, które przecież jest przyjemnością…? Gdzie przyjemność ze spotkań z przyjaciółmi przy jakimś pysznym daniu? Mam nadzieję, że wizje pisarzy, którzy opisywali, że w przyszłości naszą dietą będą pigułki, nie sprawdzą się. Co to byłby za świat, bez dobrego jedzenia?
Co z tego wyszło… hm… wyszło jak wyszło. Celowo nic nie poprawiam (bo przecież dałoby się). Jak próba to próba. Na swoje usprawiedliwienie mogę dodać tylko tyle, że ten telefon mam od niedawna i jeszcze go nie „czuję”.:)
Ponieważ jak widać:) nic nie słychać, wyjaśniam, że wybrałam dzisiaj zamiast siłowni rower.
Grzechem byłoby siedzieć w pomieszczeniu (a zwłaszcza pedałować w pomieszczeniu, bo długim pedałowaniem zwykle kończę pobyt na siłowni), podczas gdy na zewnątrz takie piękne słońce i wysoka jak na tę porę roku temperatura.
Wiosna prawie. Prawie.. ponieważ gdzieniegdzie było tak:
Ślady zimy © Iza
Grzechem byłoby siedzieć w pomieszczeniu (a zwłaszcza pedałować w pomieszczeniu, bo długim pedałowaniem zwykle kończę pobyt na siłowni), podczas gdy na zewnątrz takie piękne słońce i wysoka jak na tę porę roku temperatura.
Wiosna prawie. Prawie.. ponieważ gdzieniegdzie było tak:
Ulga w Lesie (tak się zwie ten potok) © Iza
Przyjemnie bardzo się kręciło. Żadnego chłodu. Momentami było dość błotniście. Zapomniałam już jak ciężko kręci się w błocie. Nogi jeszcze nie przyzwyczajone, trzeba będzie je powoli przyzwyczajać do rowerowego wysiłku. Zresztą nie tylko nogi. Pupa też trochę bolała, odzwyczajona od rowerowego siodełka.
Zimowo-wiosennie © Iza
A po powrocie w nagrodę koktajl bananowo –malinowy (kefir, banan i mrożone maliny). Bardzo to smaczne:). Nie ma porównania do tych odżywek w proszku, które popijałam bezmyślnie kiedyś.
A nawiązując jeszcze do tematu suplementacji (o czym pisałam wczoraj), zapytałam o to znajomą farmaceutkę. Oto co mi napisała (dzielę się, może komuś się przyda taka informacja):
Generalnie suplementom mówimy stanowcze NIE!!! Minerały, mikro i makroelementy najlepiej pozyskiwać ze zbilansowanej diety (bo masz naturalne substancje, które się wchłaniają!!! w suplementach masz substancje syntetycznie wytwarzane, trudniej im się wchłonąć, a jednocześnie łykasz MNOSTWO substancji pomocniczych, stad często mogą wystąpić biegunki, wypryski na twarzy). Jesz zdrowo, wszystko powinnaś mieć w normie. ACZKOLWIEK magnez na skurcze czasem się przydaje. Nie pamiętam nazwy, chyba faktycznie magneB6, ale na pewno z Sandozu jest bardzo dobry (sama łykałam pisząc prace mgr, bo pomaga na stres i zmęczenie, a i kawa mi magnez wypłukiwała), zawiera sól organiczną magnezu (chyba cytrynian), wiec wchłania się:) wiec MUSI działać. Nigdy nie kupuj niczego z tlenkiem magnezu!!!!!! Koktajl z bananem i naturalnym kakao tez powinien zadziałać .
Wczoraj słyszałam w Radiu Kraków rozmowę z człowiekiem (nazwiska nie pamiętam), który poddał się eksperymentowi spożywania jedzenia … w proszku. Jakiś preparat, który się rozpuszcza i pije podobno zastępuje całodzienne pożywienie. Że podobno to duża oszczędność czasu.. nie trzeba gotować, robić zakupów itd. Tylko gdzie przyjemność.. z własnoręcznego gotowania, z jedzenia, które przecież jest przyjemnością…? Gdzie przyjemność ze spotkań z przyjaciółmi przy jakimś pysznym daniu? Mam nadzieję, że wizje pisarzy, którzy opisywali, że w przyszłości naszą dietą będą pigułki, nie sprawdzą się. Co to byłby za świat, bez dobrego jedzenia?
- DST 42.00km
- Teren 7.00km
- Czas 01:57
- VAVG 21.54km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
samego, to był Adam na 90% na Specu, ale widział go jednak nie na wioskach ale na Koszyckiej wyleciał dopiero co z osiedla na głowną drogę
labudu - 18:10 niedziela, 15 lutego 2015 | linkuj
Piotrek - z ludźmi jeżdżącymi bez endomondo jest ciężko ale jak widać też się udaje :P Krzysiek z kolei dziś wypatrzył Pana Adama gdzieś na wioskach
labudu - 18:04 niedziela, 15 lutego 2015 | linkuj
Nie, Świętego Mikołaja tylko śniegu nie ma więc zamiast saniami to jechał rowerem :)
Na światłach obok zajezdni w Mościcach, chyba chowałaś telefon do kieszeni czekając na zielone światło, a godzina- zegarek z dokładnością do 1 min zsynchronizowany z RMF FM :P labudu - 18:02 niedziela, 15 lutego 2015 | linkuj
Na światłach obok zajezdni w Mościcach, chyba chowałaś telefon do kieszeni czekając na zielone światło, a godzina- zegarek z dokładnością do 1 min zsynchronizowany z RMF FM :P labudu - 18:02 niedziela, 15 lutego 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!