Wtorek, 3 marca 2015
Suplementy
Na początek filmik Miki, która odpowiedziała na nominację Krysi i oto mamy kolejną gomolową produkcję. Szczerze powiedziawszy liczyłam na to, ze Krysia nominuje właśnie ją, ponieważ Mika dała się już poznać w GTA jako ta która robi świetne filmy i zdjęcia.
Liczyłam na to, że to będzie COŚ i tak się stało.
https://vimeo.com/120966858
A dzisiaj powrócę do tematu suplementów, ponieważ usłyszałam właśnie, że ktoś zmarł prawdopodobnie z przedawkowania paracetamolu. Podobno jesteśmy społeczeństwem lekomanów. Tonami kupujemy leki bez recepty. Coś chyba na rzeczy jest. Pisałam już o suplementach, o tym jak bezmyślnie je łykałam, będąc przekonana, że skoro poddaje organizm dużemu wysiłkowi – na pewno cierpię na niedobry. To jednak były tylko i wyłącznie moje przypuszczenia – nie poparte badaniami. Był więc potas, był magnez, żelazo, witaminy. Byłam na tyle bezmyślna, że nawet nie zastanawiałam się jakie skutki może przynieść ewentualny nadmiar tego wszystkiego w organizmie. Jeden jedyny raz przemknęło mi przez głowę, że może ten potas, ten magnez.. może tego jest za dużo i stąd takie złe samopoczucie podczas treningu. Potem były badania krwi i zbyt wysoki poziom magnezu. To zaniepokoiło i zastanowiło. Potem przyszedł październik i zaczęłam inaczej (lepiej) jeść, poza tym był koniec sezonu, więc przestałam je łykać. Jakiś czas temu natknęłam się na wpis na blogu Farmaceutka radzi (pisałam o tym na blogu). Od tamtego momentu zaczęłam bacznie badać temat suplementów i leków (bo różnica między nimi jest zasadnicza). Dlaczego o tym wszystkim piszę? Po to żebyście uważali. Bezmyślnie nie zażywali czegoś, bo się Wam wydaje, że czegoś na pewno Wam brakuje (np. magnezu ponieważ pijecie kawę i go wypłukujecie). Najpierw badania, potem ewentualnie lekarz, potem dopiero leki (podkreślam LEKI a nie suplementy) jeśli zajdzie taka potrzeba. Prosiłam o wypowiedzenie się w temacie na moją znajomą, która jest farmaceutką. Oto fragment maila :
"Miałam Ci jeszcze napisać o tych suplementach. To z rejestracją wszystko się zgadza, z dietą też - nie ma co szaleć z suplementami przy zdrowej diecie. Natomiast zdrowa dieta to temat rzeka sam w sobie, jak zresztą doskonale wiesz. Suplementy są wymyślane tylko po to, żeby robić na tym kasę, (tutaj pada nazwa firmy) jest w tym najgorszy. Reklamy są nieetyczne, a przedstawiciele zostawiają w aptekach gratisy, żeby tylko farmaceuci, technicy polecali. . Tu z kolei (w Anglii) poza dużymi sieciowymi aptekami nie ma takiego wachlarza suplementów, bo każdy wie, że to nie działa (choć u nas jest półka z suplementami, ale są one naprawdę słabej jakości, nikt ich specjalnie nie poleca dopóki ktoś z własnej woli nie chce tego kupić - półka jest odpowiedzią na zapotrzebowanie pacjentów). Mało tego, że suplement nie jest lekiem, to jego składu nikt nie sprawdza (poza niektórymi studentami robiącymi badania do pracy mgr), więc absolutnie nie wiadomo, czy tabletka zawiera to, co w opisie i czy w takim składzie i czy nie zawiera substancji dodatkowych, które mogą być szkodliwe... A już matki kupujące żelki owocowe z witaminami, gdzie jest głównie nieorganiczna (nieprzyswajalna) witamina C i masa cukru, drażnią mnie niesamowicie. Generalnie kupując jakiś suplement, patrz na markę i renomę tej marki na rynku. Jeśli chodzi o żeńszeń, to bodymax mogę spokojnie polecić. Tylko też pamiętaj, że leki bez recepty w aptekach są DUŻO droższe niż w aptekach internetowych, bo muszą na tym jakoś zarabiać. Więc jeśli możesz czekać, to warto zamawiać przez internet, . Poza tym ja czasem jak zamawiam kremy albo zamawiałam tran znajomym, to tylko z apteki internetowej, bo mam gwarancję przechowywania w ciemnym magazynie, a nie na oświetlonej półce, która niby jest bezpieczna, ale światło i ciepło może powodować rozkładanie się substancji czynnych albo bazy kremu"
No to chyba wszystko jasne. W aptece mamy szukać np. magnezu, który jest lekiem nie suplementem diety (jest takie, sprawdzałam).
A poza tym życie płynie… Weekend był piękny, a ja od piątku w Mielcu, więc z zazdrością myślałam chwilami o tych, którzy rowerują sobie. No ale życie to życie i nie zawsze możemy robić to na co mielibyśmy w danej chwili ochotę, a poza tym… są rzeczy ważniejsze od roweru.
A zresztą niedługo będzie pewnie taka pogoda, że do Mielca będę znowu jeździć na rowerze.
Miałam zamiar rozpocząć nocne jazdy (bo najwyższy czas żeby zacząć jeździć na zewnątrz), ale wczoraj był deszcz, było zimno, więc wybrałam siłownię. Czuję delikatny progres (no w końcu ćwiczę od października, najpierw w domu, teraz na siłowni), sił chyba przybyło.
Jak to się przełoży na jazdę? Nie wiem, ale bardzo jestem ciekawa czy jakoś się przełoży. Nie marzę o wielkich wynikach. Muszę w tym sezonie swoje marzenia nieco minimalizować. Marzę tylko o tym, żeby udało się kilka razy wystartować i o tym, żeby jeździło mi się lepiej niż w ubiegłym roku. I robię ze swojej strony wszystko żeby tak było. A co będzie? Czas pokaże.
A na koniec… taki fajny cytat znalazłam: „ Pamiętaj, że jak idziesz na szczyt, to mijasz ludzi, których miniesz też jak będziesz spadał” (powiedział Andrzej Grabowski).
https://vimeo.com/120966858
A dzisiaj powrócę do tematu suplementów, ponieważ usłyszałam właśnie, że ktoś zmarł prawdopodobnie z przedawkowania paracetamolu. Podobno jesteśmy społeczeństwem lekomanów. Tonami kupujemy leki bez recepty. Coś chyba na rzeczy jest. Pisałam już o suplementach, o tym jak bezmyślnie je łykałam, będąc przekonana, że skoro poddaje organizm dużemu wysiłkowi – na pewno cierpię na niedobry. To jednak były tylko i wyłącznie moje przypuszczenia – nie poparte badaniami. Był więc potas, był magnez, żelazo, witaminy. Byłam na tyle bezmyślna, że nawet nie zastanawiałam się jakie skutki może przynieść ewentualny nadmiar tego wszystkiego w organizmie. Jeden jedyny raz przemknęło mi przez głowę, że może ten potas, ten magnez.. może tego jest za dużo i stąd takie złe samopoczucie podczas treningu. Potem były badania krwi i zbyt wysoki poziom magnezu. To zaniepokoiło i zastanowiło. Potem przyszedł październik i zaczęłam inaczej (lepiej) jeść, poza tym był koniec sezonu, więc przestałam je łykać. Jakiś czas temu natknęłam się na wpis na blogu Farmaceutka radzi (pisałam o tym na blogu). Od tamtego momentu zaczęłam bacznie badać temat suplementów i leków (bo różnica między nimi jest zasadnicza). Dlaczego o tym wszystkim piszę? Po to żebyście uważali. Bezmyślnie nie zażywali czegoś, bo się Wam wydaje, że czegoś na pewno Wam brakuje (np. magnezu ponieważ pijecie kawę i go wypłukujecie). Najpierw badania, potem ewentualnie lekarz, potem dopiero leki (podkreślam LEKI a nie suplementy) jeśli zajdzie taka potrzeba. Prosiłam o wypowiedzenie się w temacie na moją znajomą, która jest farmaceutką. Oto fragment maila :
"Miałam Ci jeszcze napisać o tych suplementach. To z rejestracją wszystko się zgadza, z dietą też - nie ma co szaleć z suplementami przy zdrowej diecie. Natomiast zdrowa dieta to temat rzeka sam w sobie, jak zresztą doskonale wiesz. Suplementy są wymyślane tylko po to, żeby robić na tym kasę, (tutaj pada nazwa firmy) jest w tym najgorszy. Reklamy są nieetyczne, a przedstawiciele zostawiają w aptekach gratisy, żeby tylko farmaceuci, technicy polecali. . Tu z kolei (w Anglii) poza dużymi sieciowymi aptekami nie ma takiego wachlarza suplementów, bo każdy wie, że to nie działa (choć u nas jest półka z suplementami, ale są one naprawdę słabej jakości, nikt ich specjalnie nie poleca dopóki ktoś z własnej woli nie chce tego kupić - półka jest odpowiedzią na zapotrzebowanie pacjentów). Mało tego, że suplement nie jest lekiem, to jego składu nikt nie sprawdza (poza niektórymi studentami robiącymi badania do pracy mgr), więc absolutnie nie wiadomo, czy tabletka zawiera to, co w opisie i czy w takim składzie i czy nie zawiera substancji dodatkowych, które mogą być szkodliwe... A już matki kupujące żelki owocowe z witaminami, gdzie jest głównie nieorganiczna (nieprzyswajalna) witamina C i masa cukru, drażnią mnie niesamowicie. Generalnie kupując jakiś suplement, patrz na markę i renomę tej marki na rynku. Jeśli chodzi o żeńszeń, to bodymax mogę spokojnie polecić. Tylko też pamiętaj, że leki bez recepty w aptekach są DUŻO droższe niż w aptekach internetowych, bo muszą na tym jakoś zarabiać. Więc jeśli możesz czekać, to warto zamawiać przez internet, . Poza tym ja czasem jak zamawiam kremy albo zamawiałam tran znajomym, to tylko z apteki internetowej, bo mam gwarancję przechowywania w ciemnym magazynie, a nie na oświetlonej półce, która niby jest bezpieczna, ale światło i ciepło może powodować rozkładanie się substancji czynnych albo bazy kremu"
No to chyba wszystko jasne. W aptece mamy szukać np. magnezu, który jest lekiem nie suplementem diety (jest takie, sprawdzałam).
A poza tym życie płynie… Weekend był piękny, a ja od piątku w Mielcu, więc z zazdrością myślałam chwilami o tych, którzy rowerują sobie. No ale życie to życie i nie zawsze możemy robić to na co mielibyśmy w danej chwili ochotę, a poza tym… są rzeczy ważniejsze od roweru.
A zresztą niedługo będzie pewnie taka pogoda, że do Mielca będę znowu jeździć na rowerze.
Miałam zamiar rozpocząć nocne jazdy (bo najwyższy czas żeby zacząć jeździć na zewnątrz), ale wczoraj był deszcz, było zimno, więc wybrałam siłownię. Czuję delikatny progres (no w końcu ćwiczę od października, najpierw w domu, teraz na siłowni), sił chyba przybyło.
Jak to się przełoży na jazdę? Nie wiem, ale bardzo jestem ciekawa czy jakoś się przełoży. Nie marzę o wielkich wynikach. Muszę w tym sezonie swoje marzenia nieco minimalizować. Marzę tylko o tym, żeby udało się kilka razy wystartować i o tym, żeby jeździło mi się lepiej niż w ubiegłym roku. I robię ze swojej strony wszystko żeby tak było. A co będzie? Czas pokaże.
A na koniec… taki fajny cytat znalazłam: „ Pamiętaj, że jak idziesz na szczyt, to mijasz ludzi, których miniesz też jak będziesz spadał” (powiedział Andrzej Grabowski).
- Aktywność Ciężary
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!