Sobota, 11 kwietnia 2015
28 Urodziny Hanki
Dzisiaj na terenach wroga (tak mówimy w Tarnowie na wojnickie okolice, a genezę tego musieliby wyjaśnić koledzy z Forum Rowerum).
Z Tomkiem.
Ja miałam ograniczony czas, Tomek zakwasy po chodzeniu po górach, więc wybrałam wariant umiarkowany – bez wielkiego podjeżdżania, ale za to z odrobią terenu (jaka to przyjemność po tak długiej przerwie, trochę popodjeżdżać i trochę pozjeżdżać w terenie). No to się pokręciliśmy w okolicach Lasu Milowskiego.
Słońce….słońce… słońce…. ( „ w słońcu widoki nabierają uroku…
W słońcu twarze pogodniejsze, a w duszy nadziei więcej…
W słońcu twarze pogodniejsze, a w duszy nadziei więcej… śpiewa Gutek z Farben Lehre).
No i tak to jest…. Zawilce, kaczeńce, motyle, zielona trawa, coraz więcej liści na drzewach. Życie jest mocno dobre w takich dniach. A moje nogi nieco odżyły, więc „bidy z nędzą” dzisiaj nie było. Wycieczka, spokojne tempo, przyjemnie….
Taki tam zakątek © Iza
Ja miałam ograniczony czas, Tomek zakwasy po chodzeniu po górach, więc wybrałam wariant umiarkowany – bez wielkiego podjeżdżania, ale za to z odrobią terenu (jaka to przyjemność po tak długiej przerwie, trochę popodjeżdżać i trochę pozjeżdżać w terenie). No to się pokręciliśmy w okolicach Lasu Milowskiego.
Słońce….słońce… słońce…. ( „ w słońcu widoki nabierają uroku…
W słońcu twarze pogodniejsze, a w duszy nadziei więcej…
W słońcu twarze pogodniejsze, a w duszy nadziei więcej… śpiewa Gutek z Farben Lehre).
No i tak to jest…. Zawilce, kaczeńce, motyle, zielona trawa, coraz więcej liści na drzewach. Życie jest mocno dobre w takich dniach. A moje nogi nieco odżyły, więc „bidy z nędzą” dzisiaj nie było. Wycieczka, spokojne tempo, przyjemnie….
KTM wreszcie w terenie © Iza
Tomek na tropie:) © Iza
Cmentarz w Wojniczu © Iza
Ulubione kwiaty Pani Krystyny © Iza
Tomek podjeżdża © Iza
A wieczorem….
"Zaprosiła" nas Hanka do Krakowa na swoje urodziny (taki urodzinowy koncert odbywał się w Księgarni Kurant w Krakowie, więc z zaproszenia skorzystałyśmy:) i do Krakowa pojechałyśmy.
To był dobry dzień. Zupełnie przypadkiem Krysia zaparkowała przed kamienicą na Jabłonowskich 5. Jak było mi miło i przyjemnie!!!
Jabłonowskich 5, Kraków © Iza
A potem poszłyśmy słuchać Hanki i jej Kapeli.
Hanka śpiewa © Iza
Hanka jest ważna w moim życiu, bo muzyka jest bardzo ważną częścią mojego życia. Hanka i jej Kapela są prawie tak samo ważni jak Indios Bravos i Gutek. Daje energię, daje radość, daje motywację do życia, do działania. Kto jej nie poznał – koniecznie trzeba byłoby nadrobić zaległości. Warto. Prawdziwy potencjał Hanki (głos, energia, uśmiech) to jest coś co można zobaczyć tylko na koncercie. Do tego jej chłopcy i instrumenty (czego tam nie ma... i skrzypce i "mandola" itd). Świetnie grają. Nie da się być obojętnym na tę muzykę. Większość tekstów Hanka pisze sama i czuć w nich ogromną kobiecą wrażliwość i umiejętność uważnego przyglądania się światu. Jest i nostalgicznie, czasem nawet bardzo smutno, ale jest i bardzo radośnie. Tak radośnie, ze po prostu siedzi się słuchając, z uśmiechem nie schodzącym z ust. Jest masa wspólnego śpiewania, klaskania itd.
No i jeszcze jedno: Hanka ma "słabość" do sukienek, bluzek do których i ja mam wielką słabość – kolorowych, w etnicznym stylu… Bajeczne są jej suknie:). Przyznam się, że po każdym koncercie, szukam zdjęć, bo bardzo chce obejrzeć w czym wystąpiła Hanka.
Piekny to był koncert, kameralny i budzący masę emocji. Piękna też była część nieoficjalna. Trochę się czułyśmy jak na imprezie urodzinowej gdzieś tam u Hanki w domu. FAJNIEEEEE było….Były kwiaty, sto lat, ciasta i tort.
Mój trzeci koncert Kapeli na którym byłam (pierwszy w Radiu Kraków, drugi w Jaworkach, w Muzycznej Owczarni). Na pewno nie ostatni.
Ostania, nieoficjlana część koncertu © Iza
Gomolątko sprawia, że wszyscy od razu się szeroko uśmiechają © Iza
Czekam na autograf © Iza
Z Hanką © Iza
Raz jeszcze z Hanką © Iza
Taki tekst autorstwa Kondrada Kyrcza znalazłam na profilu FB Kapeli (jeśli ja Was jeszcze nie przekonałam, że warto posłuchać Hanki i Kapeli, może to Was przekona, Hanka grała jako suport przed koncertem T.Love):
Muszę Ci się przyznać do czegoś. Zawsze strasznie mi szkoda supportów. I zespołów, które grają na festiwalach jako pierwsze. Jeszcze jest jasno, alkohol ledwo napoczęty, znajomi dojeżdżają. Przychodzisz się zaprezentować, zareklamować, przedstawić szerszej publiczności, porwać ludzi do tańca. Chcesz, żeby darli ryja do twoich utworów. A tu nic, stoją, patrzą się i popijają piwo z sokiem malinowym. Na razie jesteś jakimś zespołem, przez który wszyscy muszą czekać na gwiazdy wieczoru. Jedna osoba nieśmiało podryguje, ale trochę się wstydzi, a jedyny twój fan w tłumie tylko niemo porusza ustami do twoich tekstów. Ale na niedzielnym koncercie T.Love w klubie Forty Kleparz (bardzo klimatyczne miejsce, ale to tak swoją drogą) to właśnie support skradł moje serce. Muzyka T.Love jest jak okulary na nosie Zygmunta Staszczyka – mogą zmieniać kształt i charakter, może nawet trochę kolor, ale zawsze będą to okulary przeciwsłoneczne, i zawsze będą na jego nosie. Fakt obiektywny. Natomiast support zaskoczył mnie, zwalił z nóg, w ogóle sam wstaw tu jakikolwiek wyświechtany związek frazeologiczny obrazujący pozytywne zaskoczenie. Na scenę (która znajdowała się zaraz przy słuchaczach, żadnej bariery) zespół wyszedł wprost z tłumu, chwycił za instrumenty i po prostu zaczął grać, wypełniając salę dzikim rytmem. W międzyczasie dołączyła do nich liderka i wokalistka – Hanka Wójciak, która do rytmu dorzuciła nieokiełznaną energię – i już wiedziałem, że będę chciał Ci ich polecić. Nazywają się – suspens – Kapela Hanki Wójciak. Choć manager Fortów przedstawił ich muzykę jako góralską, od razu słychać, że to tylko jedna z licznych inspiracji. I w rytmach, i wokalu odbijają się echa muzyki orientalnej oraz celtyckiej. Dużo też w tym teatralności, zahaczającej wręcz o poezję śpiewaną. Dzięki temu ich repertuar jest niezwykle eklektyczny, zaskakujący i nieobliczalny; nie tylko świetnie się ich słucha, ale i wspaniale ogląda. Zagrali utwory skoczne, żywiołowe, takie jak, chyba najbardziej góralska i jednocześnie bardzo teatralna, tytułowa Znachorka, czy Śmierć. Zresztą w Śmierci to sama Śmierć nawołuje: „Tańcem, śpiewem się nacieszcie do syta”. Niestety, piwa były ledwo napoczęte – syndrom supportu działał przeciwko nim. Ale zespół i na to znalazł sposób – utwór Moja mantra do ciebie. Znacznie bardziej balladowy od poprzednich, bardziej zachodni i mainstreamowy, ale zupełnie magiczny. Jest spokojny i refleksyjny, targnę się na słowo „smutny”. Rośnie powoli i zdecydowanie, jak najlepsze power ballady, niosąc mantrę „będę się śmiała” i wreszcie nagle się kończy, urwany w połowie dźwięku. Syndrom supportu został pokonany, może nie przez gibanie się i śpiewanie, ale szczere, gromkie oklaski. Osobiste wyznanie, brzmi tanio, ale po prostu się wzruszyłem. Obecnie zespół promuje swój debiutancki album Znachorka. Polecam, bo, kolejny wyświechtany frazeologizm, skradli moje serce. Ich utwory można znaleźć na youtube –zachęcam zwłaszcza do sprawdzenia nagrań z koncertów – dopiero na nich po prostu widać całą energię, z którą gra zespół. Patrząc po reakcjach po koncercie fani T.Love byli bardziej niż usatysfakcjonowani, a ja – wyszedłem z misją. No, kończ już czytać ten tekst i idź odkryć Kapelę Hanki Wójciak!
Posłuchajcie.
Jedna z moich ulubionych piosenek.
Muszę Ci się przyznać do czegoś. Zawsze strasznie mi szkoda supportów. I zespołów, które grają na festiwalach jako pierwsze. Jeszcze jest jasno, alkohol ledwo napoczęty, znajomi dojeżdżają. Przychodzisz się zaprezentować, zareklamować, przedstawić szerszej publiczności, porwać ludzi do tańca. Chcesz, żeby darli ryja do twoich utworów. A tu nic, stoją, patrzą się i popijają piwo z sokiem malinowym. Na razie jesteś jakimś zespołem, przez który wszyscy muszą czekać na gwiazdy wieczoru. Jedna osoba nieśmiało podryguje, ale trochę się wstydzi, a jedyny twój fan w tłumie tylko niemo porusza ustami do twoich tekstów. Ale na niedzielnym koncercie T.Love w klubie Forty Kleparz (bardzo klimatyczne miejsce, ale to tak swoją drogą) to właśnie support skradł moje serce. Muzyka T.Love jest jak okulary na nosie Zygmunta Staszczyka – mogą zmieniać kształt i charakter, może nawet trochę kolor, ale zawsze będą to okulary przeciwsłoneczne, i zawsze będą na jego nosie. Fakt obiektywny. Natomiast support zaskoczył mnie, zwalił z nóg, w ogóle sam wstaw tu jakikolwiek wyświechtany związek frazeologiczny obrazujący pozytywne zaskoczenie. Na scenę (która znajdowała się zaraz przy słuchaczach, żadnej bariery) zespół wyszedł wprost z tłumu, chwycił za instrumenty i po prostu zaczął grać, wypełniając salę dzikim rytmem. W międzyczasie dołączyła do nich liderka i wokalistka – Hanka Wójciak, która do rytmu dorzuciła nieokiełznaną energię – i już wiedziałem, że będę chciał Ci ich polecić. Nazywają się – suspens – Kapela Hanki Wójciak. Choć manager Fortów przedstawił ich muzykę jako góralską, od razu słychać, że to tylko jedna z licznych inspiracji. I w rytmach, i wokalu odbijają się echa muzyki orientalnej oraz celtyckiej. Dużo też w tym teatralności, zahaczającej wręcz o poezję śpiewaną. Dzięki temu ich repertuar jest niezwykle eklektyczny, zaskakujący i nieobliczalny; nie tylko świetnie się ich słucha, ale i wspaniale ogląda. Zagrali utwory skoczne, żywiołowe, takie jak, chyba najbardziej góralska i jednocześnie bardzo teatralna, tytułowa Znachorka, czy Śmierć. Zresztą w Śmierci to sama Śmierć nawołuje: „Tańcem, śpiewem się nacieszcie do syta”. Niestety, piwa były ledwo napoczęte – syndrom supportu działał przeciwko nim. Ale zespół i na to znalazł sposób – utwór Moja mantra do ciebie. Znacznie bardziej balladowy od poprzednich, bardziej zachodni i mainstreamowy, ale zupełnie magiczny. Jest spokojny i refleksyjny, targnę się na słowo „smutny”. Rośnie powoli i zdecydowanie, jak najlepsze power ballady, niosąc mantrę „będę się śmiała” i wreszcie nagle się kończy, urwany w połowie dźwięku. Syndrom supportu został pokonany, może nie przez gibanie się i śpiewanie, ale szczere, gromkie oklaski. Osobiste wyznanie, brzmi tanio, ale po prostu się wzruszyłem. Obecnie zespół promuje swój debiutancki album Znachorka. Polecam, bo, kolejny wyświechtany frazeologizm, skradli moje serce. Ich utwory można znaleźć na youtube –zachęcam zwłaszcza do sprawdzenia nagrań z koncertów – dopiero na nich po prostu widać całą energię, z którą gra zespół. Patrząc po reakcjach po koncercie fani T.Love byli bardziej niż usatysfakcjonowani, a ja – wyszedłem z misją. No, kończ już czytać ten tekst i idź odkryć Kapelę Hanki Wójciak!
Posłuchajcie.
Jedna z moich ulubionych piosenek.
- DST 49.00km
- Teren 10.00km
- Czas 02:45
- VAVG 17.82km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!