Środa, 29 kwietnia 2015
Rzeka
„ Nad rzekę chodzi się po to, żeby odetchnąć, popatrzeć i trochę pomyśleć”
Filip Springer, Wanna z kolumnadą.
W tej książce jeden z rozdziałów poświęcony jest rzekom. Rzekom, które zazwyczaj zniknęły z map miast.
„Każde polskie miasto, które ma rzekę, ma też jakiś grzech z nią związny. Najlżejszy z katalogu – to grzech zaniechania, najcięższy –zabójstwo z premedytacją”.
Mam swoją rzekę. Najpiękniejszą z najpiękniejszych i co najważniejsze tak bardzo blisko domu. Doceniam ten fakt.
Czasem jeżdżę nad nią odetchną, popatrzeć, pomyśleć i posłuchać jak szumi.
Moja rzeka © Iza
Filip Springer, Wanna z kolumnadą.
W tej książce jeden z rozdziałów poświęcony jest rzekom. Rzekom, które zazwyczaj zniknęły z map miast.
„Każde polskie miasto, które ma rzekę, ma też jakiś grzech z nią związny. Najlżejszy z katalogu – to grzech zaniechania, najcięższy –zabójstwo z premedytacją”.
Mam swoją rzekę. Najpiękniejszą z najpiękniejszych i co najważniejsze tak bardzo blisko domu. Doceniam ten fakt.
Czasem jeżdżę nad nią odetchną, popatrzeć, pomyśleć i posłuchać jak szumi.
W poniedziałek była regeneracja. We wtorek były „załatwienia” na mieście i do domu przyszłam tak późno, że nie tylko nie wystarczyło czasu na rower, ale i nawet nie zdążyłam iść pooglądać kolarzy z Karpackiego Wyścigu Kurierów, którego prolog odbywał się prawie pod moim blokiem.
Dzisiaj było wietrznie i zimno (rano 5 stopni, kiedy kończyłam jazdę tylko o 5 więcej), ale plan był żeby dzisiaj jechać – więc plan zrealizowałam.
Ponieważ wielkimi krokami zbliża się dzień zawodów, toteż założyłam sobie spokojną jazdę. Nie do końca wyszło tak jak chciałam, bo jednak jak się jedzie podjazd asfaltowy i co chwilę przejeżdżają auta, to fakt ten bardzo mobilizuje do bardziej żwawej jazdy.
Najpierw przez Buczynę, potem asfaltem wzdłuż Dunajca do Janowic i na Lubinkę drogą powiatową czyli 6 km do góry. Podjazd „poszedł” mi nawet żwawo. Tak to chyba mogę określić.
A po wjechaniu na szczyt trzeba było już wracać do domu, zrobiło się późno (wyjechałam z domu dopiero o 17.15) i bardzo zimno (zmarzły mi stopy i dłonie). Bardzo kapryśna ta nasza wiosna, ale... piękna i już mocno kwitnąca i mocno zielona.
Mocno kwitnąco © Iza
Widok na świat z Lubinki © Iza
PS
Jak wiecie nie używam od wielu miesięcy "sztucznych"izotoników.
Ostatnio jeździłam na wodzie z syropem z pędów sosny (marki Łowicz). Wczoraj jednak kupiłam syrop z pędów sosny firmy Bacówka i nie ma porównania. Zdecydowanie bardziej wyrazisty, sosnowy smak.
Cena niestety też dużo bardziej wyrazista:).
Ale mimo wszystko polecam.
Jak wiecie nie używam od wielu miesięcy "sztucznych"izotoników.
Ostatnio jeździłam na wodzie z syropem z pędów sosny (marki Łowicz). Wczoraj jednak kupiłam syrop z pędów sosny firmy Bacówka i nie ma porównania. Zdecydowanie bardziej wyrazisty, sosnowy smak.
Cena niestety też dużo bardziej wyrazista:).
Ale mimo wszystko polecam.
- DST 41.00km
- Teren 7.00km
- Czas 01:47
- VAVG 22.99km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!