Środa, 13 maja 2015
Wembley
Chyba już było, ale tak mi się skojarzyło. Na fali różnych wydarzeń.
Dobry tekst.
Hej, porozmawiajmy bez noży, krzyży i polowań,
Bez celowania w oczy,
duszenia w krtani i łamania nosów,
Bez płytkich oddechów i bólu,
co siedzi gdzieś w człowieku.
Trochę o wojnach światów, kto się boi, a kto słucha cichych głosów
Zza kwiatów.
Zza kwiatów.
Zza kwiatów.
Zza kwiatów.
Hej, porozmawiajmy, kiedy koty na dachach i z jesienią w powietrzu,
Bez łamania sobie karków
Bez przesadnej empatii, sądów i koszarów
I chociaż raz nie mówmy naraz.
Spróbujmy się postarać.
Spróbujmy się postarać.
Spróbujmy się postarać.
I zaplecze kuchenne również.
Zaplecze kuchenne © Iza
Wembley © Iza
Hej, porozmawiajmy bez noży, krzyży i polowań,
Bez celowania w oczy,
duszenia w krtani i łamania nosów,
Bez płytkich oddechów i bólu,
co siedzi gdzieś w człowieku.
Trochę o wojnach światów, kto się boi, a kto słucha cichych głosów
Zza kwiatów.
Zza kwiatów.
Zza kwiatów.
Zza kwiatów.
Hej, porozmawiajmy, kiedy koty na dachach i z jesienią w powietrzu,
Bez łamania sobie karków
Bez przesadnej empatii, sądów i koszarów
I chociaż raz nie mówmy naraz.
Spróbujmy się postarać.
Spróbujmy się postarać.
Spróbujmy się postarać.
Spróbujmy się postarać.
Dumna ogromnie z siebie, postanowiłam Mirkowi pokazać swoje odkrycie, czyli widokowy taras (doskonały do podziwiania przyrody, odpoczynku i uzupełniania izotników) w Zbylitowskiej Górze.
- Phi- powiedział Mirek – ja to miejsce znam.
Znałem go, jeszcze zanim ty dowiedziałaś się co to jest MTB.
No i duma ze mnie uleciała jak z przekłutego balonu. Pojechaliśmy dalej. W Buczynie Mirek znienacka powiedział:
- Skręcamy tutaj? – i nie czekając na moją odpowiedź skręcił w czerwony pieszy szlak.
Protestowałam, krzycząc coś, że mam stary rower, że stare opony (nie zdążyłam dodać, że ja też stara).
- Phi – powiedział Mirek – ja mam 5 letnie Pythony.
- A ja z przodu 5 letniego Bulldoga i z tyłu 5 letniego Pythona.
I nagle oczom moim ukazał się ZJAZD.
Krzyknęłam:
- Jakiś bardzo niebezpieczny?
- Phi – powiedział Mirek – wcale a wcale.
Po czym dodał:
- A taki.. zabić się można…
Po czym pomknęliśmy na naszym mocno przeterminowanych oponach po tym ZJEŹDZIE. I dalej na most w Zgłobicach, a stamtąd w kierunku Zakrzowa i początkowo trasą wojnickiego maratonu z 2013r. Uśmiechnęłam się na widok jednego z domów, przy leśnej szutrowej drodze, tam właśnie bowiem powstała słynna produkcja filmowa z Rodzynkami w głównej roli. Działo się:).
Potem skręciliśmy sobie w las. Oczom moim ukazała się cała masa sosen. Powiedziałam:
-O dużo sosen. Fajnie.
Mirek zapytał:
- A po co ci sosny?
- No na syrop z pędów sosny.
Mirek na to:
- A myślałem, że chcesz palnąć jak dzik w sosnę.
No cały Mirek:).
Pokręciliśmy po Lesie i udaliśmy się na Wembley w Kępie Bogumiłowickiej, pogadać i uzupełnić izotoniki. A na Wembley jest cała infrastruktura. Nawet szatnię chłopaki mają.
Szatnia na Wembley © IzaDumna ogromnie z siebie, postanowiłam Mirkowi pokazać swoje odkrycie, czyli widokowy taras (doskonały do podziwiania przyrody, odpoczynku i uzupełniania izotników) w Zbylitowskiej Górze.
- Phi- powiedział Mirek – ja to miejsce znam.
Znałem go, jeszcze zanim ty dowiedziałaś się co to jest MTB.
No i duma ze mnie uleciała jak z przekłutego balonu. Pojechaliśmy dalej. W Buczynie Mirek znienacka powiedział:
- Skręcamy tutaj? – i nie czekając na moją odpowiedź skręcił w czerwony pieszy szlak.
Protestowałam, krzycząc coś, że mam stary rower, że stare opony (nie zdążyłam dodać, że ja też stara).
- Phi – powiedział Mirek – ja mam 5 letnie Pythony.
- A ja z przodu 5 letniego Bulldoga i z tyłu 5 letniego Pythona.
I nagle oczom moim ukazał się ZJAZD.
Krzyknęłam:
- Jakiś bardzo niebezpieczny?
- Phi – powiedział Mirek – wcale a wcale.
Po czym dodał:
- A taki.. zabić się można…
Po czym pomknęliśmy na naszym mocno przeterminowanych oponach po tym ZJEŹDZIE. I dalej na most w Zgłobicach, a stamtąd w kierunku Zakrzowa i początkowo trasą wojnickiego maratonu z 2013r. Uśmiechnęłam się na widok jednego z domów, przy leśnej szutrowej drodze, tam właśnie bowiem powstała słynna produkcja filmowa z Rodzynkami w głównej roli. Działo się:).
Potem skręciliśmy sobie w las. Oczom moim ukazała się cała masa sosen. Powiedziałam:
-O dużo sosen. Fajnie.
Mirek zapytał:
- A po co ci sosny?
- No na syrop z pędów sosny.
Mirek na to:
- A myślałem, że chcesz palnąć jak dzik w sosnę.
No cały Mirek:).
Pokręciliśmy po Lesie i udaliśmy się na Wembley w Kępie Bogumiłowickiej, pogadać i uzupełnić izotoniki. A na Wembley jest cała infrastruktura. Nawet szatnię chłopaki mają.
I zaplecze kuchenne również.
Zaplecze kuchenne © Iza
Wembley © Iza
A tak generalnie to miałam dzisiaj jechać na pokrzywowe zbiory, ale, że się Mirek „napatoczył”, to nic z tego nie wyszło:).
Mam nadzieję, że jeszcze zdążę uzupełnić te majowe zbiory.
Pisałam już o Filipie Springerze? Pisałam. Facet jest niesamowity. Niesamowicie robi zdjęcia, niesamowicie pisze o rzeczach, o których nigdy bym nie pomyślała, że mnie zainteresują, ma niesamowity zmysł obserwacji. Uwielbiam jego profil na FB. Czasem można przeczytać zasłyszane przez niego na ulicy dialogi. Czasem zaglądam na bloga. Nie znam się za bardzo na polskich reporterach. Dopiero od niedawna czytam reportaże. Uważam jednak, że to chyba jeden z ciekawszych reporterów. Napisał 4 książki („Miedziankę”, "Wannę z kolumnadą”, „Źle urodzone” i „Zaczyn. Opowieść o Zofii i Oskarze Hansenach”). Widziałam też jego zdjęcia na jakimś rowerowym portalu. Do tego.. startuje w rajdach ekstremalnych (albo startował). W każdym bądź razie na jednym z nich, Mirek miał okazję go poznać. Warto się tym CZŁOWIEKIEM zainteresować, bo wiele ma do powiedzenia, a książki czyta się ŚWIETNIE.
Mam nadzieję, że jeszcze zdążę uzupełnić te majowe zbiory.
Pisałam już o Filipie Springerze? Pisałam. Facet jest niesamowity. Niesamowicie robi zdjęcia, niesamowicie pisze o rzeczach, o których nigdy bym nie pomyślała, że mnie zainteresują, ma niesamowity zmysł obserwacji. Uwielbiam jego profil na FB. Czasem można przeczytać zasłyszane przez niego na ulicy dialogi. Czasem zaglądam na bloga. Nie znam się za bardzo na polskich reporterach. Dopiero od niedawna czytam reportaże. Uważam jednak, że to chyba jeden z ciekawszych reporterów. Napisał 4 książki („Miedziankę”, "Wannę z kolumnadą”, „Źle urodzone” i „Zaczyn. Opowieść o Zofii i Oskarze Hansenach”). Widziałam też jego zdjęcia na jakimś rowerowym portalu. Do tego.. startuje w rajdach ekstremalnych (albo startował). W każdym bądź razie na jednym z nich, Mirek miał okazję go poznać. Warto się tym CZŁOWIEKIEM zainteresować, bo wiele ma do powiedzenia, a książki czyta się ŚWIETNIE.
- DST 29.00km
- Teren 14.00km
- Czas 01:21
- VAVG 21.48km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!