Piątek, 26 czerwca 2015
KAŚKA - JEDYNA TAKA
Byłyśmy dzisiaj z Panią Krystyną (o wielu ksywach. Dzisiaj wyznała mi, że „Ruda” to nie taka całkiem dla niej ksywa nowa, bo się nią szczyciła w czasach wczesnej młodości. No tyle, że wtedy nie była Rudą tą z Gomoli) na mieście.
Czasami na miasto chadzamy, w przerwie między pracą, obowiązkami i rowerowaniem. Zdarza się. Lubimy to bardzo.
Dzisiaj lubiłyśmy szczególnie, bo dzisiaj na mieście (tarnowskim Rynku) odbył się koncert Kaśki Nosowskiej.
Kaśki mej uwielbianej, hołubionej, podziwianej i rzecz jasna często słuchanej (mam wszystkie bez wyjątku jej płyty solowe i 80% tych z Heyem).
Odliczałam niecierpliwie tygodnie, dni, godziny do tego koncertu i doczekałam się.
Kto mojego bloga czyta od dawna i regularnie to wie, że nie tak całkiem dawno, bo w 2013r. byłam na jej koncercie solowym w Krakowie. Dzisiejszy też piękny był (może nawet piękniejszy, bo sceneria tarnowskiego Rynku w dodatku przy tak ładnej pogodzie, tworzy dobry klimat i sprzyja takim wydarzeniom).
Ponieważ po tamtym koncercie jakoś nie przyszło mi do głowy żeby zabiegać o podpis Kaśki na płycie, o chwilę rozmowy, więc tym razem pomyślałam, że nie odpuszczę. Obiegłyśmy więc po koncercie cały Rynek (bo jakieś barierki były i takie tam). Ruda jakieś hece robiła niczym Wyra w Kluszkowcach, że nogę skręci, że buty ma niewygodne (i to mówi ta, co przeszła trase giga w Polańczyku w butach z blokami, targając rower co ważył pewnie ze 20 kg!).
Wypuścić ją w jakieś normalne ludzkie warunki o od razu się gubi:).
Ona musi mieć trudno, długo i ekstremalnie wtedy się czuje dopiero dobrze. No, ale udało nam się w końcu dotrzeć do miejsca, gdzie można było kilka słów zamienić z Panią Katarzyną. Udało się dostać autograf i zrobić pamiątkowe jakże cenne fotografie.
W imieniu Sufy (który przecież Kaśkę bardzo lubi i szanuje) powiedziałam jej, że mój kolega bardzo chce poznać jej choreografa. Zamarła. Popatrzyła na mnie tak, jak na Kingę tę z TVN, nazwiska zapomniałam, która kiedyś z nią wywiad przeprowadzała (a uwierzcie Kinga ta mądrych pytań jej nie zadawała). Popatrzyła i powiedziała… to nie fair… nie każdy ma dryg do tańca…
Ktoś powiedział, że to chamskie było… a przecież…. Ja w żadnym razie idolki mojej urazić nie chciałam, bo my z Sufą naprawdę podziwiamy jej choreografię.
Ponieważ ja np. uważam, że tak znakomicie robić COŚ z niczego, robić coś prawie się nie ruszając (tzn. ruszając jedynie ramionami, głową), oraz robiąc przefantastyczne miny, to jest naprawdę COŚ. W żadnym tam wypadku nie chciałam Pani Kaśki urazić, i teraz martwię się, że może przykro jej się zrobiło???? Ale jednak liczę na jej poczucie humoru, bo wiem, że takie posiada.
Pani KASIU… ja uwielbiam patrzeć na te Pani ruchy i miny i za nic nie chciałabym żeby Pani jakieś tańce odstawiała!
Tak więc Sufa – nazwiska choreografa nie znam… ale wszystko dokładnie oglądałam, kodowałam, notowałam i wszystko Ci pokażę na następnym spotkaniu sekcji tanecznej GTA.
Ufff… ale to już było… Skończyło się.
Pięknie było i tyle.
Szkoda, że się skończyło.
Ale na szczęście są płyty. Można słuchać i słuchać, wsłuchiwać się w teksty, bo do nich Kaśka ma dryg niesamowity.
Z Rudą na mieście © Iza
MIasto Tarnów © Iza
Kaśka Nosowska z naszym Gomolątkiem © Iza
Na tarnowskiej scenie © Iza
Moja ulubiona piosenka z ostatniej solowej płyty „Osiem”. Uwielbiam.
Czasami na miasto chadzamy, w przerwie między pracą, obowiązkami i rowerowaniem. Zdarza się. Lubimy to bardzo.
Dzisiaj lubiłyśmy szczególnie, bo dzisiaj na mieście (tarnowskim Rynku) odbył się koncert Kaśki Nosowskiej.
Kaśki mej uwielbianej, hołubionej, podziwianej i rzecz jasna często słuchanej (mam wszystkie bez wyjątku jej płyty solowe i 80% tych z Heyem).
Odliczałam niecierpliwie tygodnie, dni, godziny do tego koncertu i doczekałam się.
Kto mojego bloga czyta od dawna i regularnie to wie, że nie tak całkiem dawno, bo w 2013r. byłam na jej koncercie solowym w Krakowie. Dzisiejszy też piękny był (może nawet piękniejszy, bo sceneria tarnowskiego Rynku w dodatku przy tak ładnej pogodzie, tworzy dobry klimat i sprzyja takim wydarzeniom).
Ponieważ po tamtym koncercie jakoś nie przyszło mi do głowy żeby zabiegać o podpis Kaśki na płycie, o chwilę rozmowy, więc tym razem pomyślałam, że nie odpuszczę. Obiegłyśmy więc po koncercie cały Rynek (bo jakieś barierki były i takie tam). Ruda jakieś hece robiła niczym Wyra w Kluszkowcach, że nogę skręci, że buty ma niewygodne (i to mówi ta, co przeszła trase giga w Polańczyku w butach z blokami, targając rower co ważył pewnie ze 20 kg!).
Wypuścić ją w jakieś normalne ludzkie warunki o od razu się gubi:).
Ona musi mieć trudno, długo i ekstremalnie wtedy się czuje dopiero dobrze. No, ale udało nam się w końcu dotrzeć do miejsca, gdzie można było kilka słów zamienić z Panią Katarzyną. Udało się dostać autograf i zrobić pamiątkowe jakże cenne fotografie.
W imieniu Sufy (który przecież Kaśkę bardzo lubi i szanuje) powiedziałam jej, że mój kolega bardzo chce poznać jej choreografa. Zamarła. Popatrzyła na mnie tak, jak na Kingę tę z TVN, nazwiska zapomniałam, która kiedyś z nią wywiad przeprowadzała (a uwierzcie Kinga ta mądrych pytań jej nie zadawała). Popatrzyła i powiedziała… to nie fair… nie każdy ma dryg do tańca…
Ktoś powiedział, że to chamskie było… a przecież…. Ja w żadnym razie idolki mojej urazić nie chciałam, bo my z Sufą naprawdę podziwiamy jej choreografię.
Ponieważ ja np. uważam, że tak znakomicie robić COŚ z niczego, robić coś prawie się nie ruszając (tzn. ruszając jedynie ramionami, głową), oraz robiąc przefantastyczne miny, to jest naprawdę COŚ. W żadnym tam wypadku nie chciałam Pani Kaśki urazić, i teraz martwię się, że może przykro jej się zrobiło???? Ale jednak liczę na jej poczucie humoru, bo wiem, że takie posiada.
Pani KASIU… ja uwielbiam patrzeć na te Pani ruchy i miny i za nic nie chciałabym żeby Pani jakieś tańce odstawiała!
Tak więc Sufa – nazwiska choreografa nie znam… ale wszystko dokładnie oglądałam, kodowałam, notowałam i wszystko Ci pokażę na następnym spotkaniu sekcji tanecznej GTA.
Ufff… ale to już było… Skończyło się.
Pięknie było i tyle.
Szkoda, że się skończyło.
Ale na szczęście są płyty. Można słuchać i słuchać, wsłuchiwać się w teksty, bo do nich Kaśka ma dryg niesamowity.
Z Rudą na mieście © Iza
MIasto Tarnów © Iza
Kaśka Nosowska z naszym Gomolątkiem © Iza
Na tarnowskiej scenie © Iza
Moja ulubiona piosenka z ostatniej solowej płyty „Osiem”. Uwielbiam.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Hyh, pojechałaś z tą choreografią, przestraszyłaś Kaśkę i teraz już nie przyjedzie do Danielki, by z nami degustować...
No chyba, że Ją przekonasz? sufa - 22:40 piątek, 26 czerwca 2015 | linkuj
No chyba, że Ją przekonasz? sufa - 22:40 piątek, 26 czerwca 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!