Niedziela, 24 lipca 2016
Pornograficznie
Wreszcie całkowicie wolny weekend i w związku z tym długa jazda.
To dopiero 3 moja długa jazda w tym roku.
„Te znad rzeczki, te z łąki,
te z lasu,
te pośpieszne, bo nie masz już czasu,
te gorące, zdyszane, i te senne nad ranem, te liryczne i śliczne, i pornograficzne”
O pocałunkach śpiewała tak Magda Umer. A ja miałam dzisiaj taką jazdę… I nad rzeczką i łąką i lasem… i lirycznie i ślicznie było i trochę… pornograficznie.
Niebieski szlak pieszy do Melsztyna odkryłam jako świetnie nadający się do jazdy na rowerze, zaledwie kilka lat temu. Dziwne, biorąc pod uwagę, że tyle lat jazdy miałam już za sobą. No, ale tak właśnie było i pamiętam jak dzisiaj ile emocji wzbudził we mnie przejazd tym szlakiem. Nie ma się co dziwić, bo: piękne widoki, bo Dunajec, bo górki, bo fajne leśne ścieżki, bo trochę terenowego podjeżdżania, bo trochę terenowego zjeżdżania, bo ruiny zamku Leliwitów w Melsztynie, po drodze łąki, kwiaty zapachy. Wariantów jest wiele. Można dojechać z Wojnicza którymś z rowerowych szlaków do Lasu Milowskiego (tzw. Wolnica), można jechać z Panieńskiej Góry czarnym pieszym szlakiem do Lasu Milowskiego, a tam „przesiąść” się na niebieski pieszy do Melsztyna. Ja wybieram wersję zielonego pieszego z Wojnicza, i w którymś tam momencie przesiadam się na niebieski pieszy. Dlaczego tak? Bo jadę do Jaworska, a jedzie się do Jaworska przez świetny las, a potem w Jaworsku zanim wjedzie się do Lasu Milowskiego są takie widoki, że.. ech…. Ostrzeżenie dla ewentualnych amatorów niebieskiego. Musicie bardzo uważać w Lesie Milowskim bo szlak jest mocno zarośnięty, a poza tym dużo rozjeżdżonych dróg przez drwali (to jest bardzo mylące, ja dzisiaj dwa razy pobłądziłam). Trzeba więc uważnie patrzeć „za” szlakiem. Niezbyt bezpiecznie jest też w Grodzisku, bo tam też zarośnięte i jak zwykle bardzo mokro. Jest więc zjazd z adrenaliną. Po tym zjeździe, podjeżdżając pod ruiny spojrzałam na swoje przednie koło, a tak zacisk .. wisi… obluzowany. Nawet nie chcę myśleć co mogło stać się na tym zjeździe…. Z Melsztyna już do Zakliczyna i tradycyjną drogą do domu czyli niebieskim naddunajcowym. Być może jest jakaś fajna wersja powrotu terenowa, a inna niż wracać tę samą drogą. No, ale ja jej nie znam więc muszę właśnie tak wracać. I jeszcze lody w Zakliczynie, a potem szybki powrót do Tarnowa.
Zanim jednak dojechałam do Tarnowa, to postanowiłam trochę schłodzić się w Dunajcu. Było fantastycznie. No, ale potem było nieco.. pornograficznie. Jadę sobie jadę, pustka, zero ludzi… takie miejsce nad Dunajcem (dużo takich jest). Aż tu nagle niespodziewanie widzę.. leży ktoś na kocu… I co widzę.. dwóch całkiem nagich panów… Hmm… wystraszyłam się, co sił w nogach pognałam do przodu, a tam.. droga się kończy… bagna, chaszcze i generalnie.. Katastrofa. Myślę sobie: nie, za nic nie wrócę tą samą drogą, nie przejadę znowu obok nich. Nagle … jak Jozin z bagien wyłonił się jakiś jegomość z krzaków. Na szczęście miał kąpielówki, dwa piwa (nie poczęstował) i rower. Poinformował mnie, że żadnej drogi nie ma i wrócić muszę tą samą… Hmm.. wróciłam. Przejeżdżając obok plażujących, spuściłam głowę, wzrok wbiłam w przednie koło. Udało się.
„Te znad rzeczki, te z łąki,
te z lasu,
te pośpieszne, bo nie masz już czasu,
te gorące, zdyszane, i te senne nad ranem, te liryczne i śliczne, i pornograficzne”
O pocałunkach śpiewała tak Magda Umer. A ja miałam dzisiaj taką jazdę… I nad rzeczką i łąką i lasem… i lirycznie i ślicznie było i trochę… pornograficznie.
Niebieski szlak pieszy do Melsztyna odkryłam jako świetnie nadający się do jazdy na rowerze, zaledwie kilka lat temu. Dziwne, biorąc pod uwagę, że tyle lat jazdy miałam już za sobą. No, ale tak właśnie było i pamiętam jak dzisiaj ile emocji wzbudził we mnie przejazd tym szlakiem. Nie ma się co dziwić, bo: piękne widoki, bo Dunajec, bo górki, bo fajne leśne ścieżki, bo trochę terenowego podjeżdżania, bo trochę terenowego zjeżdżania, bo ruiny zamku Leliwitów w Melsztynie, po drodze łąki, kwiaty zapachy. Wariantów jest wiele. Można dojechać z Wojnicza którymś z rowerowych szlaków do Lasu Milowskiego (tzw. Wolnica), można jechać z Panieńskiej Góry czarnym pieszym szlakiem do Lasu Milowskiego, a tam „przesiąść” się na niebieski pieszy do Melsztyna. Ja wybieram wersję zielonego pieszego z Wojnicza, i w którymś tam momencie przesiadam się na niebieski pieszy. Dlaczego tak? Bo jadę do Jaworska, a jedzie się do Jaworska przez świetny las, a potem w Jaworsku zanim wjedzie się do Lasu Milowskiego są takie widoki, że.. ech…. Ostrzeżenie dla ewentualnych amatorów niebieskiego. Musicie bardzo uważać w Lesie Milowskim bo szlak jest mocno zarośnięty, a poza tym dużo rozjeżdżonych dróg przez drwali (to jest bardzo mylące, ja dzisiaj dwa razy pobłądziłam). Trzeba więc uważnie patrzeć „za” szlakiem. Niezbyt bezpiecznie jest też w Grodzisku, bo tam też zarośnięte i jak zwykle bardzo mokro. Jest więc zjazd z adrenaliną. Po tym zjeździe, podjeżdżając pod ruiny spojrzałam na swoje przednie koło, a tak zacisk .. wisi… obluzowany. Nawet nie chcę myśleć co mogło stać się na tym zjeździe…. Z Melsztyna już do Zakliczyna i tradycyjną drogą do domu czyli niebieskim naddunajcowym. Być może jest jakaś fajna wersja powrotu terenowa, a inna niż wracać tę samą drogą. No, ale ja jej nie znam więc muszę właśnie tak wracać. I jeszcze lody w Zakliczynie, a potem szybki powrót do Tarnowa.
Zanim jednak dojechałam do Tarnowa, to postanowiłam trochę schłodzić się w Dunajcu. Było fantastycznie. No, ale potem było nieco.. pornograficznie. Jadę sobie jadę, pustka, zero ludzi… takie miejsce nad Dunajcem (dużo takich jest). Aż tu nagle niespodziewanie widzę.. leży ktoś na kocu… I co widzę.. dwóch całkiem nagich panów… Hmm… wystraszyłam się, co sił w nogach pognałam do przodu, a tam.. droga się kończy… bagna, chaszcze i generalnie.. Katastrofa. Myślę sobie: nie, za nic nie wrócę tą samą drogą, nie przejadę znowu obok nich. Nagle … jak Jozin z bagien wyłonił się jakiś jegomość z krzaków. Na szczęście miał kąpielówki, dwa piwa (nie poczęstował) i rower. Poinformował mnie, że żadnej drogi nie ma i wrócić muszę tą samą… Hmm.. wróciłam. Przejeżdżając obok plażujących, spuściłam głowę, wzrok wbiłam w przednie koło. Udało się.
Kaplica w Wojniczu © Iza
W Wojniczu © Iza
W Grabnie © Iza
Niebieski pieszy szlak © Iza
Niebieski szlak 2 © Iza
Po drodze © Iza
Zawada Lanckorońska © Iza
Zawada 2 © Iza
Zawada znowu © Iza
Grodzisko w Zawadzie © Iza
Jeszcze jeden widok © Iza
Jeszcze jeden widok © Iza
Dunajec z niebieskiego © Iza
Melsztyn raz jeszcze © Iza
Widok z ruin © Iza
Widok z ruin 2 © Iza
Bufet po drodze © Iza
- DST 69.00km
- Teren 25.00km
- Czas 04:08
- VAVG 16.69km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Jeżeli dwóch panów razem nago, to pewnie na kobietę nawet nie spojrzeli zajęci sobą :-p
davidbaluch - 06:08 środa, 27 lipca 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!