Czwartek, 28 lipca 2016
Wtorek
Czasem słońce, czasem deszcz (a czasem i oddech burzy na plecach).
Taka była moja wtorkowa jazda, takie bywa życie. Bardzo często.
Maciek był moim kolegą z liceum. Studiował również ten sam kierunek co ja, na tym samym uniwersytecie, tyle, że rok niżej. Mieliśmy jednak sporo wspólnych zajęć, więc spotykaliśmy się często. Zresztą nie potrzeba nam było zajęć, żeby się widywać. Przyjaźniliśmy się całe liceum, więc siłą rzeczy na studiach, spotykaliśmy się również poza zajęciami. Maciek był facetem, a mogłam z nim pogadać jak z najlepszą koleżanką. Zaskakiwał mnie niekonwencyjnymi pytaniami, pamiętam je do dzisiaj. Maćka życiowa droga zrobiła się kręta i wyboista. Właśnie dobiegła kresu… Jest mi ogromnie przykro z tego powodu.
Wyjechałam pomimo ciemnych chmur i odgłosów burzy. Deszcz padał momentami, ale był deszczem z gatunku kojących. Przy wysokiej temperaturze był jak zbawienie. Pojechałam sobie na podjazd w Janowicach do uroczyska. Czasu miałam niewiele, bo wyjechałam późno, więc okazji do długiej jazdy niestety nie było. Ale dobre i tyle, bo widoki piękne. Zjeżdżając z Lubinki spotkałam Adę, moją „rywalkę” z maratonów u Golonki. Pomachałyśmy sobie, szeroko uśmiechałam się do siebie. Lubiłam te rywalizację z Adą. Dzięki niej osiągałam lepsze czasy, chociaż nigdy nie udało mi się być przed nią na mecie.
Pogrzeb Maćka stał się okazją (jak to dziwnie brzmi) do spotkania wielu osób z mojej klasy, których nie widziałam od wielu lat. Niektórych (trudno w to uwierzyć), ale od czasów matury. Wspomnienia… z czasów szkoły. Te fajne momenty. Miałam fantastyczną klasę. Dzięki tym ludziom, łatwiej było przetrwać trudny czas szkoły. Bo był trudny. Trafiliśmy na tzw. Trójcę „najcięższych” nauczycieli w szkole. Łatwo nie było. To byli świetni młodzi ludzie, i wyrośli na niesamowitych dorosłych ludzi. Byłam pod wrażeniem jacy są i jak świetnie poradzili sobie w życiu. Pomimo wielu trudności. Pomimo tego, że niektórzy z powodu nauczycieli musieli przerwać naukę w naszej szkole i kontynuować ją gdzie indziej. Jacek został właśnie Komendantem Powiatowym Policji w Mielcu (zdziwiłaby się jedna pani nauczycielka, która wyjątkowo go dręczyła). Dorota, która miała swoje przejścia z polonistką i musiała przenieść się do innej szkoły jest dzisiaj.. polonistką. Kasia urodziła córkę jako pierwsza z naszej klasy. Córeczka miała kilka miesięcy, kiedy Kasia została 19 letnią wdową. Dzisiaj córka Kasi jest już po studiach, a druga właśnie studiuje prawo:).
Oto jak toczy się życie. Mam nadzieję, że wkrótce spotkamy się znowu.
Widok z winnicy © Iza
Taka była moja wtorkowa jazda, takie bywa życie. Bardzo często.
Maciek był moim kolegą z liceum. Studiował również ten sam kierunek co ja, na tym samym uniwersytecie, tyle, że rok niżej. Mieliśmy jednak sporo wspólnych zajęć, więc spotykaliśmy się często. Zresztą nie potrzeba nam było zajęć, żeby się widywać. Przyjaźniliśmy się całe liceum, więc siłą rzeczy na studiach, spotykaliśmy się również poza zajęciami. Maciek był facetem, a mogłam z nim pogadać jak z najlepszą koleżanką. Zaskakiwał mnie niekonwencyjnymi pytaniami, pamiętam je do dzisiaj. Maćka życiowa droga zrobiła się kręta i wyboista. Właśnie dobiegła kresu… Jest mi ogromnie przykro z tego powodu.
Wyjechałam pomimo ciemnych chmur i odgłosów burzy. Deszcz padał momentami, ale był deszczem z gatunku kojących. Przy wysokiej temperaturze był jak zbawienie. Pojechałam sobie na podjazd w Janowicach do uroczyska. Czasu miałam niewiele, bo wyjechałam późno, więc okazji do długiej jazdy niestety nie było. Ale dobre i tyle, bo widoki piękne. Zjeżdżając z Lubinki spotkałam Adę, moją „rywalkę” z maratonów u Golonki. Pomachałyśmy sobie, szeroko uśmiechałam się do siebie. Lubiłam te rywalizację z Adą. Dzięki niej osiągałam lepsze czasy, chociaż nigdy nie udało mi się być przed nią na mecie.
Pogrzeb Maćka stał się okazją (jak to dziwnie brzmi) do spotkania wielu osób z mojej klasy, których nie widziałam od wielu lat. Niektórych (trudno w to uwierzyć), ale od czasów matury. Wspomnienia… z czasów szkoły. Te fajne momenty. Miałam fantastyczną klasę. Dzięki tym ludziom, łatwiej było przetrwać trudny czas szkoły. Bo był trudny. Trafiliśmy na tzw. Trójcę „najcięższych” nauczycieli w szkole. Łatwo nie było. To byli świetni młodzi ludzie, i wyrośli na niesamowitych dorosłych ludzi. Byłam pod wrażeniem jacy są i jak świetnie poradzili sobie w życiu. Pomimo wielu trudności. Pomimo tego, że niektórzy z powodu nauczycieli musieli przerwać naukę w naszej szkole i kontynuować ją gdzie indziej. Jacek został właśnie Komendantem Powiatowym Policji w Mielcu (zdziwiłaby się jedna pani nauczycielka, która wyjątkowo go dręczyła). Dorota, która miała swoje przejścia z polonistką i musiała przenieść się do innej szkoły jest dzisiaj.. polonistką. Kasia urodziła córkę jako pierwsza z naszej klasy. Córeczka miała kilka miesięcy, kiedy Kasia została 19 letnią wdową. Dzisiaj córka Kasi jest już po studiach, a druga właśnie studiuje prawo:).
Oto jak toczy się życie. Mam nadzieję, że wkrótce spotkamy się znowu.
Widok z podjazdu na uroczysko © Iza
Mógłby być mój:) © Iza
- DST 41.00km
- Teren 6.00km
- Czas 01:57
- VAVG 21.03km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Sentymentalny wpis. Życie mija powoli. Najlepiej to widać po dzieciach i właśnie dawnych znajomych.
davidbaluch - 09:02 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!