Czwartek, 11 sierpnia 2016
Mielec
Podczas mojego urlopu w Mielcu nie miałam zbyt wiele czasu, aby jeździć na rowerze.
Muszę też powiedzieć, że z racji upału nie miałam wielkiej ochoty.
Wolałam iść do kina (kiedy już miałam wolny czas), iść na mecz Stali (to obowiązkowo), i chwilę posiedzieć nad wodą i poczytać.
Nie wiem ile zrobiłam kilometrów (tak liczę, że łącznie nie więcej niż 50 km), bo jeździłam na rowerze siostry (bez licznika). Miałam za to okazję przyglądanąć się bardziej uważnie Mielcowi.
A ja lubię się przyglądać mojemu rodzinnemu miastu, bo imponuje stopniem zadbania. Podczas zakupów w jednym sklepie usłyszałam taką rozmowę dwóch pań.
- Wie pani, córka jak przyjeżdża (domyśliłam się, że z zagranicy), to nie chce być w Mielcu, jeździ sobie po Polsce.
- No tak, bo co tutaj można robić.. nuda.
Kompletnie się z tym nie zgadzam. Ja przez moje 9 dni nie nudziłam się. Kino (znakomite filmy), mecz Stali po wielu wielu latach w tak wysokiej klasie rozgrywkowej, spacery, spotkanie z koleżankami z LO w „knajpie”, która kiedyś była budką z pierwszymi zapiekankami w Mielcu, a potem pizzą, a teraz rozrosła się do całkiem fajnego lokalu, gdyby mi wystarczyło czasu to pewnie odwiedziłabym odkryty basen, bo pogoda była, a basen w Mielcu jest imponujący. Przechodząc przez miasto widziałam sporo plakatów informujących wydarzeniach kulturalnych.. Kino Letnie, Festiwal Filmowy, Dni Mielca (KULT!!!) itd. Przyjrzałam się też dokładniej mojemu niby niezbyt pięknemu miastu (ale bardzo zadbanemu) i stwierdziłam, że nie jest tak źle, że jest kilka naprawdę fajnych miejsc. A poza tym Mielec to jest MÓJ MIELEC i dla mnie będzie zawsze wyjątkowy. Ja nigdy, przebywając w nim nie będę się nudzić. Po prostu.
Mecz Stal - Sandecja © Iza
Muszę też powiedzieć, że z racji upału nie miałam wielkiej ochoty.
Wolałam iść do kina (kiedy już miałam wolny czas), iść na mecz Stali (to obowiązkowo), i chwilę posiedzieć nad wodą i poczytać.
Nie wiem ile zrobiłam kilometrów (tak liczę, że łącznie nie więcej niż 50 km), bo jeździłam na rowerze siostry (bez licznika). Miałam za to okazję przyglądanąć się bardziej uważnie Mielcowi.
A ja lubię się przyglądać mojemu rodzinnemu miastu, bo imponuje stopniem zadbania. Podczas zakupów w jednym sklepie usłyszałam taką rozmowę dwóch pań.
- Wie pani, córka jak przyjeżdża (domyśliłam się, że z zagranicy), to nie chce być w Mielcu, jeździ sobie po Polsce.
- No tak, bo co tutaj można robić.. nuda.
Kompletnie się z tym nie zgadzam. Ja przez moje 9 dni nie nudziłam się. Kino (znakomite filmy), mecz Stali po wielu wielu latach w tak wysokiej klasie rozgrywkowej, spacery, spotkanie z koleżankami z LO w „knajpie”, która kiedyś była budką z pierwszymi zapiekankami w Mielcu, a potem pizzą, a teraz rozrosła się do całkiem fajnego lokalu, gdyby mi wystarczyło czasu to pewnie odwiedziłabym odkryty basen, bo pogoda była, a basen w Mielcu jest imponujący. Przechodząc przez miasto widziałam sporo plakatów informujących wydarzeniach kulturalnych.. Kino Letnie, Festiwal Filmowy, Dni Mielca (KULT!!!) itd. Przyjrzałam się też dokładniej mojemu niby niezbyt pięknemu miastu (ale bardzo zadbanemu) i stwierdziłam, że nie jest tak źle, że jest kilka naprawdę fajnych miejsc. A poza tym Mielec to jest MÓJ MIELEC i dla mnie będzie zawsze wyjątkowy. Ja nigdy, przebywając w nim nie będę się nudzić. Po prostu.
Bazylika © Iza
Na Starówce © Iza
Rynek © Iza
Z siostrą © Iza
Kładka nad Wisłoką © Iza
Szkoła © Iza
Dworek Oborskich © Iza
Rynek 3 © Iza
Rynek 2 © Iza
Na Starówce 2 © Iza
Plac AK nocą © Iza
Cmentarz Żydowski © Iza
Rynek 3 © Iza
Na Starówce 3 © Iza
Plac AK © Iza
W centrum © Iza
Dom Kultury © Iza
Nowo otwarta cukiernia © Iza
- DST 50.00km
- Teren 10.00km
- Czas 03:00
- VAVG 16.67km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!