Wtorek, 30 sierpnia 2016
Powrót do korzeni
Kiedy ja tak na serio zaczęłam jeździć na rowerze?
Nie wiem, nie pamiętam, ale takie poważniejsze jeżdżenie (dłuższe dystanse, a potem i górki) zaczęły się kiedy kupiłam rower marki BEST CITY. W 2007 roku miałam już rower górski.
Więc pewnie co najmniej trzy sezony wcześniej zaczęłam jeździć, bo po Beście była jeszcze kellysowska Gamma. W 2007r. pojechałam na pierwszy maraton.
W 2008r. poznałam mojego kolegę Mirka. Człowieka z wieloma naprawdę poważnymi sukcesami na koncie, wielokrotnego mistrza Polski w biegach na orientację, zwycięzcę wielu rajdów ekstremalnych. Spędziliśmy wiele wspólnych godzin na rowerze. Mirek uczył mnie zjeżdżać, uczył techniki, motywował. Jeżdżąc z nim, chcąc nie chcąc musiałam się „w rowerze” podciągnąć, bo przecież niespecjalnie mnie oszczędzał. A chociaż on jechał pewnie na pół gwizdka, to dla mnie utrzymanie się za nim w takiej odległości, żeby nie stracić go z oczu, było sporym wyzwaniem. To właśnie Mirek zabrał mnie też na pierwszą zimową wyprawę w Tatry. Odkąd Mirek zaczął pracować w Krakowie, trudniej jest o wspólną jazdę ( w zimie czasem razem jeździmy na bieganie do Lasu Radłowskiego, w weekendy). W górkach, na jeździe byliśmy ostatni raz razem chyba w ubiegłym roku. Dzisiaj wyciągnęłam Mirka na Słoną Górę. Mirek powtarzał – powrót do korzeni… mówił to kiedy drapaliśmy się na Słoną (najpierw asfaltem, potem zjazdem Kolosa, no tylko w odwrotnym kierunku), kiedy władowaliśmy się w potężne błoto i kiedy łańcuch zaklinował się Mirkowi tak, że pokrzywił ogniwa i musieliśmy przedwcześnie wracać. Tak… wiele razy byliśmy razem n Słonej, przez tony błota się razem przedzieraliśmy, niejedną wspólną przygodę mamy za sobą. Powrót do korzeni… Jak miło. Jeszcze tylko naszego kolegę Alka musimy namówić na wspólną jazdę. Też kiedyś z nami jeździł. Przez jakiś czas nawet nazywaliśmy siebie …JMT (Jaszczurek Mountainbike TEAM). Byliśmy taką fajną trójką dobrych znajomych. Przywiozłam na sobie i na rowerze tony błota. Jak za dawnych lat…
Nie wiem, nie pamiętam, ale takie poważniejsze jeżdżenie (dłuższe dystanse, a potem i górki) zaczęły się kiedy kupiłam rower marki BEST CITY. W 2007 roku miałam już rower górski.
Więc pewnie co najmniej trzy sezony wcześniej zaczęłam jeździć, bo po Beście była jeszcze kellysowska Gamma. W 2007r. pojechałam na pierwszy maraton.
W 2008r. poznałam mojego kolegę Mirka. Człowieka z wieloma naprawdę poważnymi sukcesami na koncie, wielokrotnego mistrza Polski w biegach na orientację, zwycięzcę wielu rajdów ekstremalnych. Spędziliśmy wiele wspólnych godzin na rowerze. Mirek uczył mnie zjeżdżać, uczył techniki, motywował. Jeżdżąc z nim, chcąc nie chcąc musiałam się „w rowerze” podciągnąć, bo przecież niespecjalnie mnie oszczędzał. A chociaż on jechał pewnie na pół gwizdka, to dla mnie utrzymanie się za nim w takiej odległości, żeby nie stracić go z oczu, było sporym wyzwaniem. To właśnie Mirek zabrał mnie też na pierwszą zimową wyprawę w Tatry. Odkąd Mirek zaczął pracować w Krakowie, trudniej jest o wspólną jazdę ( w zimie czasem razem jeździmy na bieganie do Lasu Radłowskiego, w weekendy). W górkach, na jeździe byliśmy ostatni raz razem chyba w ubiegłym roku. Dzisiaj wyciągnęłam Mirka na Słoną Górę. Mirek powtarzał – powrót do korzeni… mówił to kiedy drapaliśmy się na Słoną (najpierw asfaltem, potem zjazdem Kolosa, no tylko w odwrotnym kierunku), kiedy władowaliśmy się w potężne błoto i kiedy łańcuch zaklinował się Mirkowi tak, że pokrzywił ogniwa i musieliśmy przedwcześnie wracać. Tak… wiele razy byliśmy razem n Słonej, przez tony błota się razem przedzieraliśmy, niejedną wspólną przygodę mamy za sobą. Powrót do korzeni… Jak miło. Jeszcze tylko naszego kolegę Alka musimy namówić na wspólną jazdę. Też kiedyś z nami jeździł. Przez jakiś czas nawet nazywaliśmy siebie …JMT (Jaszczurek Mountainbike TEAM). Byliśmy taką fajną trójką dobrych znajomych. Przywiozłam na sobie i na rowerze tony błota. Jak za dawnych lat…
Widoki © Iza
Awaria © Iza
Błociaro © Iza
Na Słonej © Iza
Na Słonej 2 © Iza
Zjazd z widokiem na Marcinkę © Iza
- DST 36.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:52
- VAVG 19.29km/h
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!