Środa, 9 września 2009
Sroda
"Ja się nie skarże na swój los..."
a jednak się poskarżę..
Ja nie wiem... dlaczego tak sie dzieje... ale od dłuższego a nawet bardzo wyjątkowo długiego czasu niewiele sie układa tak jak powinno i wciąż sa jakieś schody.
Jestem wyjątkowo wiktymna.
No bo.. nie ma miesiąca zeby cos sie w tym moim rowerku sie nie psuło, albo zeby nie przydarzała sie jakaś inna zyciowa mniejsza lub wieksza katastrofa..
Dajmy na to .. na przykład.. wprowadziłam sie do nowego, czystego, wyremontowanego mieszkania.. Tak sie cieszyłam, nowe ,świeże itd.
Zadlużyłam sie zeby je kupić:) .
I co? nie mineły 2 miesiące a moje panele zaczęły przypominac harmonijkę.
wiem ze to nie koniec świata, ale podłogę trzeba kłasć na nowo, a to i pieniądze i kłopot dla mnie.. kobiety, co sie na tym nie zna.
A dzisiaj padł mi licznik...
Dead, totalny dead.
Kupiłam go 29 maja 2009r.
I już nie zyje.
To sie tylko mnie moze przytrafić.
Wydałam w tym miesiącu 400 zł na częsci rowerowe... więc...
No ale dobra, ale trudno jakoś to trzeba przetrawić.
Dzisiaj pojechalismy z Alkiem kupowac okulary do jakiegoś sklepu w centrum.
Po drodze spotkalismy Andzelikę, Tomka i Łukasza.
Razem pojechaliśmy do Mirka Bieniasza, a potem do Lipia i czerwonym pieszym do Krzyża, Klikowej, potem Biała i Mościce.
Tempo od Lipia bylo dosyć mocne, bo wczesniej to wiadomo jak sie jedzie przez miasto.
Mirek organizuje 22 września masę krytyczną.
Dobra, zacząl sie mecz piłkarzy, trzeba biec przed tv.
" a może będzie dobrze, a moze będzie dobrze...
Byloby dobrze..."
( Indios Bravos - bardzo fajny zespół)
a jednak się poskarżę..
Ja nie wiem... dlaczego tak sie dzieje... ale od dłuższego a nawet bardzo wyjątkowo długiego czasu niewiele sie układa tak jak powinno i wciąż sa jakieś schody.
Jestem wyjątkowo wiktymna.
No bo.. nie ma miesiąca zeby cos sie w tym moim rowerku sie nie psuło, albo zeby nie przydarzała sie jakaś inna zyciowa mniejsza lub wieksza katastrofa..
Dajmy na to .. na przykład.. wprowadziłam sie do nowego, czystego, wyremontowanego mieszkania.. Tak sie cieszyłam, nowe ,świeże itd.
Zadlużyłam sie zeby je kupić:) .
I co? nie mineły 2 miesiące a moje panele zaczęły przypominac harmonijkę.
wiem ze to nie koniec świata, ale podłogę trzeba kłasć na nowo, a to i pieniądze i kłopot dla mnie.. kobiety, co sie na tym nie zna.
A dzisiaj padł mi licznik...
Dead, totalny dead.
Kupiłam go 29 maja 2009r.
I już nie zyje.
To sie tylko mnie moze przytrafić.
Wydałam w tym miesiącu 400 zł na częsci rowerowe... więc...
No ale dobra, ale trudno jakoś to trzeba przetrawić.
Dzisiaj pojechalismy z Alkiem kupowac okulary do jakiegoś sklepu w centrum.
Po drodze spotkalismy Andzelikę, Tomka i Łukasza.
Razem pojechaliśmy do Mirka Bieniasza, a potem do Lipia i czerwonym pieszym do Krzyża, Klikowej, potem Biała i Mościce.
Tempo od Lipia bylo dosyć mocne, bo wczesniej to wiadomo jak sie jedzie przez miasto.
Mirek organizuje 22 września masę krytyczną.
Dobra, zacząl sie mecz piłkarzy, trzeba biec przed tv.
" a może będzie dobrze, a moze będzie dobrze...
Byloby dobrze..."
( Indios Bravos - bardzo fajny zespół)
- DST 30.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:30
- VAVG 20.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!