Środa, 7 kwietnia 2010
Błotna masakra:)
5 dni przerwy w treningach. Masakra:)
No ale najpierw święta.. a w Mielcu rowerka ze sobą nie miałam, a wczoraj lało cały dzien i stwierdziłam ze wobec mojej nie do konca "przeminietej" choroby nie bede ryzykować.
a poza tym.. wczoraj był taki dzień.. trochę dla mnie przełomowy.
Były pewne problemy zdrowotne.. były obawy co bedzie i czy w ogóle jeszcze w najblizszym czasie bede jeździć na rowerze...
Strach.. duzy strach.
ale wczoraj była oczekiwana wizyta u lekarza i okazało się.. ze jestem zdrowa:), ze wszystko ok, ze nie bedzie żadnego leczenia, zadnej walki, mogę dalej zyć, cieszyć się...Ulga...
Tak mi sie cisneły na usta słowa piosenki Artura Rojka ( Cisza i wiatr):
Oddech weź
Już najgorsze jest za tobą
W końcu gdzieś
Będzie lepiej, daję słowo
Nie bój się
Uwierz w siebie
Masz już wszystko
Poczuj więc że przed tobą cała przyszłość
Przecież wiesz
Że cisza i wiatr, słońce i radość
Deszcz na twych skroniach
Cóż więcej mógłbyś chcieć
Gdy czas kończy się
Nic się nie stało x2
Kolejny idzie dzień
no to wzięłam oddech i pojechałam, pomimo niezbyt fajnej pogody:)
nie bylo chetnych.. wygląda na to ze w tym roku to czeka mnie dużo samotnych treningów, jakos nikomu sie nie chce jeździć w brzydką pogodę po górach.
Pierwszy plan byl taki: na Wał, tym dlugim 6 km podjazdem.
Potem jednak pomyslałam: nie mam oświetlenia w KTMie wiec moze mnie noc zastać.
Tak wiec plan został zweryfikowany: kilka mniejszych podjazdów i głowny Lubinka od Rzuchowej z blatu i z prędkością nie mniejszą niz 12 km/h.
Na jednym z mniejszych podjazdów spotkałam pana, ktory.. sikał...
widząc mnie już z daleka krzyczał : masz kondycję.. ( zapewne zeby ukryć swoje zmieszanie).
Byłoby zapewne wieksze gdyby odkrył ze jestem kobietą. Na jego szczęscie okulary, kask, kolarskie stroje skutecznie maskuja kobiecość.
No i udało sie wjechac na Lubinkę z blatu i z prędkością mniej wiecej 14 km/h ( nie zeszłam ponizej 12).
Potem cos mnie podkusiło i stwierdzilam : a co mi tam.. ubrudze rower i tyle, trzeba spróbowac jakiegos zjazdu po blocie.
I wjechałam w las na Lubince i pojechalam z gory na dół. ech.. ta przyjemność.. ta adrenalina...
Zjazd jest prosty, ale było mokro... i rozpedziłam sie do 43 km/h co dla mnie jak na terenowy zjazd i mokro jest prędkością bardzo przyzwoitą.
w Mościcach spotkałam Mirka, ktory wybiegał sie na bieganie wałem wzdłuż Dunajca.
no to pojechałam z nim.
Jeszcze chyba 12 km. jechałam powoli ( ale Mirek to ma kondycję tak sobie przebiegl te 12 km jakdyby nigdy nic z prędkością naprawdę b. dobrą). Moja jak na rower nie była zachwycająca, ale za to jazda wałem po tych wertepach.. niezły trening siłowy.
Rower zmasakrowany po lesnym zjeździe...:)
godzine go chyba myłam.
Ale ja lubię błoto:).
Taki mały odchył od normy.
chociaż znam wielu z podobnym odchyłem.
Jutro jadę na podjazd do Rychwałdu:)
No ale najpierw święta.. a w Mielcu rowerka ze sobą nie miałam, a wczoraj lało cały dzien i stwierdziłam ze wobec mojej nie do konca "przeminietej" choroby nie bede ryzykować.
a poza tym.. wczoraj był taki dzień.. trochę dla mnie przełomowy.
Były pewne problemy zdrowotne.. były obawy co bedzie i czy w ogóle jeszcze w najblizszym czasie bede jeździć na rowerze...
Strach.. duzy strach.
ale wczoraj była oczekiwana wizyta u lekarza i okazało się.. ze jestem zdrowa:), ze wszystko ok, ze nie bedzie żadnego leczenia, zadnej walki, mogę dalej zyć, cieszyć się...Ulga...
Tak mi sie cisneły na usta słowa piosenki Artura Rojka ( Cisza i wiatr):
Oddech weź
Już najgorsze jest za tobą
W końcu gdzieś
Będzie lepiej, daję słowo
Nie bój się
Uwierz w siebie
Masz już wszystko
Poczuj więc że przed tobą cała przyszłość
Przecież wiesz
Że cisza i wiatr, słońce i radość
Deszcz na twych skroniach
Cóż więcej mógłbyś chcieć
Gdy czas kończy się
Nic się nie stało x2
Kolejny idzie dzień
no to wzięłam oddech i pojechałam, pomimo niezbyt fajnej pogody:)
nie bylo chetnych.. wygląda na to ze w tym roku to czeka mnie dużo samotnych treningów, jakos nikomu sie nie chce jeździć w brzydką pogodę po górach.
Pierwszy plan byl taki: na Wał, tym dlugim 6 km podjazdem.
Potem jednak pomyslałam: nie mam oświetlenia w KTMie wiec moze mnie noc zastać.
Tak wiec plan został zweryfikowany: kilka mniejszych podjazdów i głowny Lubinka od Rzuchowej z blatu i z prędkością nie mniejszą niz 12 km/h.
Na jednym z mniejszych podjazdów spotkałam pana, ktory.. sikał...
widząc mnie już z daleka krzyczał : masz kondycję.. ( zapewne zeby ukryć swoje zmieszanie).
Byłoby zapewne wieksze gdyby odkrył ze jestem kobietą. Na jego szczęscie okulary, kask, kolarskie stroje skutecznie maskuja kobiecość.
No i udało sie wjechac na Lubinkę z blatu i z prędkością mniej wiecej 14 km/h ( nie zeszłam ponizej 12).
Potem cos mnie podkusiło i stwierdzilam : a co mi tam.. ubrudze rower i tyle, trzeba spróbowac jakiegos zjazdu po blocie.
I wjechałam w las na Lubince i pojechalam z gory na dół. ech.. ta przyjemność.. ta adrenalina...
Zjazd jest prosty, ale było mokro... i rozpedziłam sie do 43 km/h co dla mnie jak na terenowy zjazd i mokro jest prędkością bardzo przyzwoitą.
w Mościcach spotkałam Mirka, ktory wybiegał sie na bieganie wałem wzdłuż Dunajca.
no to pojechałam z nim.
Jeszcze chyba 12 km. jechałam powoli ( ale Mirek to ma kondycję tak sobie przebiegl te 12 km jakdyby nigdy nic z prędkością naprawdę b. dobrą). Moja jak na rower nie była zachwycająca, ale za to jazda wałem po tych wertepach.. niezły trening siłowy.
Rower zmasakrowany po lesnym zjeździe...:)
godzine go chyba myłam.
Ale ja lubię błoto:).
Taki mały odchył od normy.
chociaż znam wielu z podobnym odchyłem.
Jutro jadę na podjazd do Rychwałdu:)
- DST 42.00km
- Teren 15.00km
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- HRmax 174 ( 92%)
- HRavg 135 ( 71%)
- Kalorie 1010kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
A mi się zawsze wydawało ,że kolarskie stroje podkreślają kobiecość :)
Odchyły od normy to dobra rzecz :) Życie w normie jest nudne i bez wyrazu.
Pozdrower
marusia - 22:13 środa, 7 kwietnia 2010 | linkuj
Odchyły od normy to dobra rzecz :) Życie w normie jest nudne i bez wyrazu.
Pozdrower
marusia - 22:13 środa, 7 kwietnia 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!