Czwartek, 6 maja 2010
Trening.. przerwany
Lubinka razy dwa ( od Rzuchowej) i od Janowic, tak wiec razem z pomniejszymi podjazdami dośc sporo ( pewnie ok 11, 12 km) samego podjeżdzania.
Na Lubinkę cięzko.. ciagnęłam ambitnie z blatu ale musiałam zdezerterować na tej stromej koncówce przed kapliczką bo wiatr zatrzymał mnie dosłownie w miejscu. Zrzuciłam na średnią. Prędkośc w normie, aczkolwiek przez ten wiatr ( albo słabą formę) spadła mi w pewnym momencie do 11 k/h.
Cięzko pod górę.
Od Janowic dosyć dobrze i z blatu, od 20 km/h -14,5 km/h.
Jak zjezdzałam z Lubinki... to ujrzałam na zakręcie Marcina B. ze swoim podopiecznym. Machali mocno, myslałam ze jakas awaria sie im przytrafiła.. a okazało się ze jeden z chłopaków szosowców miał wypadek.
Nieciekawie to wyglądało...pies wpadł mu pod koło i poszlifował po asfalcie... chyba złamał coś... niestety. Zabrała go karetka ( kolegę rzecz jasna nie psa)
Troche mi sie odechcialo jechania.. tym bardziej ze dzisiaj na rowerowaniu przeczytałam o poodbnym wypadku, tyle ze kuna koledze jakiemus wpadła pod koło.
Jak wracałam do domu w Moscicach trafiłam na wypadek samochodowy.
Nie chciało mi sie jechać dzisiaj na trening, ale juz po.. przyszło to fajne zadowolenie.
Sąsiad zaczepił mnie na klatce i zapytal:
a pani to tak dla przyjemności jeździ czy dla sportu?
I dla jednego i drugiego - powiedziałam:), ale własciwie trzeba bylo powiedzieć: sport to przyjemność.
Na Lubinkę cięzko.. ciagnęłam ambitnie z blatu ale musiałam zdezerterować na tej stromej koncówce przed kapliczką bo wiatr zatrzymał mnie dosłownie w miejscu. Zrzuciłam na średnią. Prędkośc w normie, aczkolwiek przez ten wiatr ( albo słabą formę) spadła mi w pewnym momencie do 11 k/h.
Cięzko pod górę.
Od Janowic dosyć dobrze i z blatu, od 20 km/h -14,5 km/h.
Jak zjezdzałam z Lubinki... to ujrzałam na zakręcie Marcina B. ze swoim podopiecznym. Machali mocno, myslałam ze jakas awaria sie im przytrafiła.. a okazało się ze jeden z chłopaków szosowców miał wypadek.
Nieciekawie to wyglądało...pies wpadł mu pod koło i poszlifował po asfalcie... chyba złamał coś... niestety. Zabrała go karetka ( kolegę rzecz jasna nie psa)
Troche mi sie odechcialo jechania.. tym bardziej ze dzisiaj na rowerowaniu przeczytałam o poodbnym wypadku, tyle ze kuna koledze jakiemus wpadła pod koło.
Jak wracałam do domu w Moscicach trafiłam na wypadek samochodowy.
Nie chciało mi sie jechać dzisiaj na trening, ale juz po.. przyszło to fajne zadowolenie.
Sąsiad zaczepił mnie na klatce i zapytal:
a pani to tak dla przyjemności jeździ czy dla sportu?
I dla jednego i drugiego - powiedziałam:), ale własciwie trzeba bylo powiedzieć: sport to przyjemność.
- DST 43.00km
- Czas 01:53
- VAVG 22.83km/h
- VMAX 54.50km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 165 ( 87%)
- HRavg 141 ( 75%)
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!