Sobota, 8 maja 2010
Sobotnie górki
Dzisiaj z Mirkem pod górkach. chciałam zrobić kilka podjazdów.
No i zrobiłam:), ale nogi jakieś cięzkie takie.. jakbym co najmniej maraton przejechała.
Na początek Lubinka. No i tym razem było dobrze, bo z blatu i i jechałam ok 15 km /h i nie zeszłam poniżej 14, 5 km/h, wiec jak na mnie dosyć mocno.
Potem z Lubinki zjechalismy zjazdem terenowym ( tym za przystankiem na Lubince).
Masa mokrych liści ale dało sie jechać.
Tyle ze drzewa powalone niestety zmuszają do zsiadania z roweru, a szkoda bo to fajny zjazd.
Potem mozolnie do góry ( na Wał) tym stromym , długim podjazdem.
Z Wału w kierunku Jurasówki czyli jeszcze jeden podjazd.
Zjazd z Jurasówki szybki ( aczkolwiek KTM jechałam tam ostatnio maksymalnie 65 km/h, dzisiaj na Magnusie 58 km/h).
Potem wzdłuż Dunajca... i niebieskim szlakiem po naddunajcowych błotkach , przez Buczynę.
Taka jazda ( błoto, teren) cieszy mnie najbardziej.
Mirek powiedział ze to omijanie kałuz na Dunajcem to swietne ćwiczenie techniki, tak jest rzeczywiście, trzeba mocno balansowac ciałem, wybierać ścieżkę jazdy.
Generalnie.. dalej nie podjeżdza mi sie jakos fajnie, ale powtarzałam sobie, ze muszę być cierpliwa i cierpliwie robic kolejne podjazdy, aż nagle przyjdzie ten moment ze będzie lepiej. Musi przyjść.
Piękna pogoda dzisiaj.. slonce, zieleń, górki.. ale nie bardzo popatrzylam, byłam skoncentrowana na jeździe.
Teraz Giro d'Italia ( w tv)
No i zrobiłam:), ale nogi jakieś cięzkie takie.. jakbym co najmniej maraton przejechała.
Na początek Lubinka. No i tym razem było dobrze, bo z blatu i i jechałam ok 15 km /h i nie zeszłam poniżej 14, 5 km/h, wiec jak na mnie dosyć mocno.
Potem z Lubinki zjechalismy zjazdem terenowym ( tym za przystankiem na Lubince).
Masa mokrych liści ale dało sie jechać.
Tyle ze drzewa powalone niestety zmuszają do zsiadania z roweru, a szkoda bo to fajny zjazd.
Potem mozolnie do góry ( na Wał) tym stromym , długim podjazdem.
Z Wału w kierunku Jurasówki czyli jeszcze jeden podjazd.
Zjazd z Jurasówki szybki ( aczkolwiek KTM jechałam tam ostatnio maksymalnie 65 km/h, dzisiaj na Magnusie 58 km/h).
Potem wzdłuż Dunajca... i niebieskim szlakiem po naddunajcowych błotkach , przez Buczynę.
Taka jazda ( błoto, teren) cieszy mnie najbardziej.
Mirek powiedział ze to omijanie kałuz na Dunajcem to swietne ćwiczenie techniki, tak jest rzeczywiście, trzeba mocno balansowac ciałem, wybierać ścieżkę jazdy.
Generalnie.. dalej nie podjeżdza mi sie jakos fajnie, ale powtarzałam sobie, ze muszę być cierpliwa i cierpliwie robic kolejne podjazdy, aż nagle przyjdzie ten moment ze będzie lepiej. Musi przyjść.
Piękna pogoda dzisiaj.. slonce, zieleń, górki.. ale nie bardzo popatrzylam, byłam skoncentrowana na jeździe.
Teraz Giro d'Italia ( w tv)
- DST 47.00km
- Teren 7.00km
- Czas 02:15
- VAVG 20.89km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!