Sobota, 8 maja 2010
Sobotnie refleksje
nie jest dobrze.
Fachowe oględziny rowerów wykazały, że nie jest dobrze.
Amor ( w koncu dobry) w KTM-ie chodzi, ale nie tak dobrze jak mógłby. Blokada nie działa:(.
Przednia przerzutka ma juz luzy ( podobno badziew, który własnie już po 1000 km łapie spore luzy, chyba lepszą mam w moim starym Magnusie).
Magnus - linki do wymiany - nic dziwnego akurat... stery chodzą źle, stąd te telepanie w kole przednim najprawdpodobniej. Trzeba je rozebrać , wyczyścić.. i sie okaże czy sie jeszcze do czegoś nadają.
Tak więc sa rowery dwa a jakby żadnego.
Najgorsze jest to ze nie ma szans raczej zeby mi ktoś przeserwisowal amora przed Złotym Stokiem, więc chyba pojadę na takim.
Linki w KTM-ie też się już konczą, ale przejadę jeszcze Złoty, bo mam Nokony do założenia.
Przez całe to "nieszczęscie" karpaczowe ja nawet nie zauważyłam ze przejechałam jedną ze swoich najtrudniejszych tras ( a moze inaczej.. moze ja juz sie zdążyłam przezywczaić do takich tras, wszak to był 10 maraton u GG).
Dopiero na maratonie zerknełam że trasa w skali 1-6 ma 4, 5 ( duzo).
Jeden z kolegów z rowerowania napisał :
"Pit, to dlatego, że było pod górkę, a jak z górki to się nie dało jechać "
No.. cięzko sie jechało to fakt bo albo było pod górkę albo z górki:)
Chyba powinnam zacząć sie jednak cieszyć ze to przejechałam i to na sztywnym amorze:)
Fachowe oględziny rowerów wykazały, że nie jest dobrze.
Amor ( w koncu dobry) w KTM-ie chodzi, ale nie tak dobrze jak mógłby. Blokada nie działa:(.
Przednia przerzutka ma juz luzy ( podobno badziew, który własnie już po 1000 km łapie spore luzy, chyba lepszą mam w moim starym Magnusie).
Magnus - linki do wymiany - nic dziwnego akurat... stery chodzą źle, stąd te telepanie w kole przednim najprawdpodobniej. Trzeba je rozebrać , wyczyścić.. i sie okaże czy sie jeszcze do czegoś nadają.
Tak więc sa rowery dwa a jakby żadnego.
Najgorsze jest to ze nie ma szans raczej zeby mi ktoś przeserwisowal amora przed Złotym Stokiem, więc chyba pojadę na takim.
Linki w KTM-ie też się już konczą, ale przejadę jeszcze Złoty, bo mam Nokony do założenia.
Przez całe to "nieszczęscie" karpaczowe ja nawet nie zauważyłam ze przejechałam jedną ze swoich najtrudniejszych tras ( a moze inaczej.. moze ja juz sie zdążyłam przezywczaić do takich tras, wszak to był 10 maraton u GG).
Dopiero na maratonie zerknełam że trasa w skali 1-6 ma 4, 5 ( duzo).
Jeden z kolegów z rowerowania napisał :
"Pit, to dlatego, że było pod górkę, a jak z górki to się nie dało jechać "
No.. cięzko sie jechało to fakt bo albo było pod górkę albo z górki:)
Chyba powinnam zacząć sie jednak cieszyć ze to przejechałam i to na sztywnym amorze:)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Eeee tam, gwarancja to jest dopóki coś się nie stanie. Zresztą nikt nie będzie wiedział że coś było robione jak fachowo będzie wykonana robota.
Anonimowy tchórz - 21:02 niedziela, 9 maja 2010 | linkuj
W sisie zrobią Ci na drugi najpóźniej trzeci dzień. A jelon zrobił już setki reb :)
Anonimowy tchórz - 21:20 sobota, 8 maja 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!