Niedziela, 30 maja 2010
Na lody do Tuchowa:)
Wycieczka , prawdziwa wycieczka!
Słonce, zieleń, troche górek.
I założenie .. jedziemy sobie spokojnie, pełen relaks , bez ściganctwa itp.
I tak było! Przyjemnie!
Do Tuchowa, od Plesnej , drogą wzdłuż torów i Białej. Jeden z najładniejszych szlaków w okolicy, po prostu bliskośc górek i zieleni porażająco-powalająca.
To były moje pierwsze rowerowe szlaki. Kiedyś na początku rowerowania mojego jeździłam sobie tam często.
W Tuchowie na Rynku lody, a potem czarnym szlakiem do Piotrkowic.
I zjazd górką-francą ( taki jeden niezbyt długi podjazd ale bardzo nastromiony, baaardzoooo... jedna z moich zmór z początków przygody z rowerem).
No i stało się.. zupełnie nieświadomie zjeżdzając z górki francy pobiłam swoj rekord predkości czyli licznik pokazał 72 km....
aż sie wystraszyłam i ledwie wyhamowałam przed zakretem.
Potem posiedzenie w mecce tarnowskich kolarzy czyli Relaksie w Plesnej:)
Sloneczko, widoczki.
jechalismy bardzo spokojnie, bardzo. Troszeczkę podjazdów. Nie jechało sie źle, chyba moc nie znikneła przez ten tydzien, ale tez nie specjalnie sie starałam pamietajac o założeniu: wycieczka!
Słonce, zieleń, troche górek.
I założenie .. jedziemy sobie spokojnie, pełen relaks , bez ściganctwa itp.
I tak było! Przyjemnie!
Do Tuchowa, od Plesnej , drogą wzdłuż torów i Białej. Jeden z najładniejszych szlaków w okolicy, po prostu bliskośc górek i zieleni porażająco-powalająca.
To były moje pierwsze rowerowe szlaki. Kiedyś na początku rowerowania mojego jeździłam sobie tam często.
W Tuchowie na Rynku lody, a potem czarnym szlakiem do Piotrkowic.
I zjazd górką-francą ( taki jeden niezbyt długi podjazd ale bardzo nastromiony, baaardzoooo... jedna z moich zmór z początków przygody z rowerem).
No i stało się.. zupełnie nieświadomie zjeżdzając z górki francy pobiłam swoj rekord predkości czyli licznik pokazał 72 km....
aż sie wystraszyłam i ledwie wyhamowałam przed zakretem.
Potem posiedzenie w mecce tarnowskich kolarzy czyli Relaksie w Plesnej:)
Sloneczko, widoczki.
jechalismy bardzo spokojnie, bardzo. Troszeczkę podjazdów. Nie jechało sie źle, chyba moc nie znikneła przez ten tydzien, ale tez nie specjalnie sie starałam pamietajac o założeniu: wycieczka!
- DST 50.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:18
- VAVG 21.74km/h
- VMAX 72.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
W takim razie przed każdym maratonem lody musisz "wpałaszoawć"dużo energii dodają.
Ten zjazd to asfaltowy czy po szutrach? kondor - 07:42 poniedziałek, 31 maja 2010 | linkuj
Ten zjazd to asfaltowy czy po szutrach? kondor - 07:42 poniedziałek, 31 maja 2010 | linkuj
ponad 70 km/h to już ładnie :)
ten świat jest mały :) pozdrów serdecznie Mirka "Szczurasa" zabel - 15:11 niedziela, 30 maja 2010 | linkuj
ten świat jest mały :) pozdrów serdecznie Mirka "Szczurasa" zabel - 15:11 niedziela, 30 maja 2010 | linkuj
No kurcze niezła prędkość. Przy takich prędkościach na maratonie możesz liczyć za każdym razem na pudło ;)
Maks - 13:51 niedziela, 30 maja 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!