Sobota, 31 lipca 2010
No to jadę
trochę wbrew zdrowemu rozsądkowi. Wiem. Kilka dni walki z grypą żołądkową. Duże osłabienie. Niewiele jedzenia. 6 dni bez siedzenie w siodełku. Rower niesprawdzony, bo wczoraj dopiero zamontowane hamulce. Wszystko nie tak. A tu najtrudniejszy maraton w sezonie
Ale pomimo tego spróbuję w mysl zasady: lepiej żałować , ze sie pojechało niż żałować , ze sie nie pojechało.
Liczę się z komplikacjami, ale postaram się jakoś dać sobie radę.
W koncu rózne juz miałam przygody podczas maratonów, przed nimi.
Bywało i tak, ze jechałam z temperaturą albo po nieprzespanej nocy. Jakos przejeżdzałam.
Bardzo się cieszyłam na ten maraton. Byłam tak pozytwnie naładowana, po tych cieżkich 70 km w Gorlicach, kiedy sie przekonałam, ze mój organizm duzo moze i gotowa do walki:). Teraz też będzie walka, ale o przetrwanie.
No ale spróbuję. Może akurat.
Ale pomimo tego spróbuję w mysl zasady: lepiej żałować , ze sie pojechało niż żałować , ze sie nie pojechało.
Liczę się z komplikacjami, ale postaram się jakoś dać sobie radę.
W koncu rózne juz miałam przygody podczas maratonów, przed nimi.
Bywało i tak, ze jechałam z temperaturą albo po nieprzespanej nocy. Jakos przejeżdzałam.
Bardzo się cieszyłam na ten maraton. Byłam tak pozytwnie naładowana, po tych cieżkich 70 km w Gorlicach, kiedy sie przekonałam, ze mój organizm duzo moze i gotowa do walki:). Teraz też będzie walka, ale o przetrwanie.
No ale spróbuję. Może akurat.
na trasie w Tarnowie© lemuriza1972
Buszująca w .. trawsku ( podtarnowskim)© lemuriza1972
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!