Poniedziałek, 20 września 2010
Dzień dzisiejszy:)
Kilometrów mało , bo to tylko z serwisu do domu. Poszłam po rowerek od razu po pracy.
Rano zaczęło mnie boleć gardło i szczerze mówiąc wciąż pobolewa, ale liczę na to, że mój zaprawiony w bojach organizm, który przetrwał niejedno już i deszcze i błota i zimno i mgłę i upał.. i górę i dół:), da sobie radę.
Pomyślałam z usmiechem na ustach ( jak to gardło zaczeło boleć): no tak.. zbliża się ostatni maraton, przecież .. zgodnie z tegoroczną tradycją to musi coś być.. jakis kłopot, albo choroba... no chyba po to zeby jeszcze bardziej sie zmobilizowąc:).
Rower odebrany, jutro trzeba będzie popróbowac na jakichś górkach.
Na treningi jakieś solidne to już za późno.. to ostatni maraton, a przy tym to mam masę spraw do załatwienia w tym tygodniu bo... zaraz po maratonie jadę na wesele. Obiecałam i zebym miała sie tam zjawić nawet o 1.00 w nocy to zjawić się muszę.
Tyle lat czekałysmy w pracy na wesele naszej Majki, to nie może mnie tam nie być.
A w niedzielę o 16 poprawiny.
Wychodząc ze sklepu jak brałam rower powiedziałam do chłopaków: a teraz najbardziej nieprzyjemna część dzisiejszego dnia powrót rowerem do domu przez miasto ( na pedałach SPD bez butów SPD dodatkowo niefajnie).
No i... byłam juz prawie pod domem, kiedy musiałam szybko zeskoczyć z roweru bo jakiś.. Pan w samochodzie zajechał całe przejście dla pieszych/ przejazd dla rowerów.
Skoczyłam nieszczęsliwie na moją chorą nogę i... niestety noga mi "uciekła" i booolllliiii i spuchła... No ale co zrobić. Będę żyć. Poboli i przestanie.
Piosenka mi sie przypomniała - fajna i mądra:
Indios Bravos
Dzień dzisiejszy
w poniedziałek rano obudziłem się
z przeświadczeniem, że to właśnie jest ten dzień
więc ubrałem się odświętnie, jak na taki dzień przystało
i czekałem, czekałem, ale nic się nie stało
gdy we wtorek rano obudziłem się
to wiedziałem, że to właśnie jest ten dzień
więc ubrałem się inaczej, jak na taki dzień przystało
i czekałem, czekałem, ale nic się nie stało
trochę mnie to zabolało
kiedy w środę rano obudziłem się
byłem pewien, że to właśnie jest ten dzień
więc ubrałem się odświętnie, jak na taki dzień przystało
i czekałem, czekałem, ale nic się nie stało
w czwartek rano bardzo wcześnie obudziłem się
z przekonaniem,że to właśnie jest ten dzień,
w piątek rano, tuż przed świtem obudziłem się
z przeświadczeniem,że to własnie jest ten dzień
gdy w sobotę rano obudziłem się
byłem pewien, że to właśnie jest ten dzień
gdy w niedzielę rano obudziłem się
to wiedziałem że to właśnie jest ten dzień
moje życie, twoje życie, nasze życie to czekanie
to nadzieja że dziś właśnie coś wielkiego się stanie
zapatrzeni w to co wzniosłe i spektakularne
przegapiamy to co ważne i elementarne
a dzień dzisiejszy jest najważniejszy
dzień wczorajszy nie istnieje, to tylko wspomnienie
dzień jutrzejszy nie istnieje, to tylko przypuszczenie
to dzień dzisiejszy jest najważniejszy"
Pamiętajcie : dzień dzisiejszy jest najważniejszy. A dla utrwalenia najlepiej wpiszcie sobie tytuł na wrzucie i posłuchajcie jak chłopaki fajnie to śpiewają:)
Rano zaczęło mnie boleć gardło i szczerze mówiąc wciąż pobolewa, ale liczę na to, że mój zaprawiony w bojach organizm, który przetrwał niejedno już i deszcze i błota i zimno i mgłę i upał.. i górę i dół:), da sobie radę.
Pomyślałam z usmiechem na ustach ( jak to gardło zaczeło boleć): no tak.. zbliża się ostatni maraton, przecież .. zgodnie z tegoroczną tradycją to musi coś być.. jakis kłopot, albo choroba... no chyba po to zeby jeszcze bardziej sie zmobilizowąc:).
Rower odebrany, jutro trzeba będzie popróbowac na jakichś górkach.
Na treningi jakieś solidne to już za późno.. to ostatni maraton, a przy tym to mam masę spraw do załatwienia w tym tygodniu bo... zaraz po maratonie jadę na wesele. Obiecałam i zebym miała sie tam zjawić nawet o 1.00 w nocy to zjawić się muszę.
Tyle lat czekałysmy w pracy na wesele naszej Majki, to nie może mnie tam nie być.
A w niedzielę o 16 poprawiny.
Wychodząc ze sklepu jak brałam rower powiedziałam do chłopaków: a teraz najbardziej nieprzyjemna część dzisiejszego dnia powrót rowerem do domu przez miasto ( na pedałach SPD bez butów SPD dodatkowo niefajnie).
No i... byłam juz prawie pod domem, kiedy musiałam szybko zeskoczyć z roweru bo jakiś.. Pan w samochodzie zajechał całe przejście dla pieszych/ przejazd dla rowerów.
Skoczyłam nieszczęsliwie na moją chorą nogę i... niestety noga mi "uciekła" i booolllliiii i spuchła... No ale co zrobić. Będę żyć. Poboli i przestanie.
Piosenka mi sie przypomniała - fajna i mądra:
Indios Bravos
Dzień dzisiejszy
w poniedziałek rano obudziłem się
z przeświadczeniem, że to właśnie jest ten dzień
więc ubrałem się odświętnie, jak na taki dzień przystało
i czekałem, czekałem, ale nic się nie stało
gdy we wtorek rano obudziłem się
to wiedziałem, że to właśnie jest ten dzień
więc ubrałem się inaczej, jak na taki dzień przystało
i czekałem, czekałem, ale nic się nie stało
trochę mnie to zabolało
kiedy w środę rano obudziłem się
byłem pewien, że to właśnie jest ten dzień
więc ubrałem się odświętnie, jak na taki dzień przystało
i czekałem, czekałem, ale nic się nie stało
w czwartek rano bardzo wcześnie obudziłem się
z przekonaniem,że to właśnie jest ten dzień,
w piątek rano, tuż przed świtem obudziłem się
z przeświadczeniem,że to własnie jest ten dzień
gdy w sobotę rano obudziłem się
byłem pewien, że to właśnie jest ten dzień
gdy w niedzielę rano obudziłem się
to wiedziałem że to właśnie jest ten dzień
moje życie, twoje życie, nasze życie to czekanie
to nadzieja że dziś właśnie coś wielkiego się stanie
zapatrzeni w to co wzniosłe i spektakularne
przegapiamy to co ważne i elementarne
a dzień dzisiejszy jest najważniejszy
dzień wczorajszy nie istnieje, to tylko wspomnienie
dzień jutrzejszy nie istnieje, to tylko przypuszczenie
to dzień dzisiejszy jest najważniejszy"
Pamiętajcie : dzień dzisiejszy jest najważniejszy. A dla utrwalenia najlepiej wpiszcie sobie tytuł na wrzucie i posłuchajcie jak chłopaki fajnie to śpiewają:)
- DST 7.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Oj. Uważaj na to kolanko :)
I wylecz się do soboty. MAMBA - 17:33 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj
I wylecz się do soboty. MAMBA - 17:33 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!