Wtorek, 19 października 2010
Night Riding:)
Pierwsze kilometry nocne tej jesieni:). I jak za dawnych lat z Mirkiem i Alkiem.
Przeżycie nieco ekstremalne dla mnie, bo moja lampka prawie nie daje światła i jak mi w lesie chłopaki odjechali to było wesoło, ze hej. Adrenalina taka że szok:), ciemny tunel i jazda po omacku.
Ubrałam się ciepło, po raz pierwszy czapka pod kaskiem i ochraniacze na nogi.
I nie zmarzłam:), no ale jeszcze nie ma śniegu, padał tylko lekki deszcz.
dzisiaj był dobry dzień tak w ogole, w pracy pomimo hm.. cięzkiego dnia jakoś wszystko sie udało, zadzwoniła Krysia i pojawiła sie szansa wyjazdu w sobotę w góry:), rzecz jasna pochodzić po górach, co marzy mi sie i marzy od jakiegoś czasu.
I tak przy okazji dzisiaj nadszedł ten dzień, wielki dzień czyli po PONAD ROKU SPŁACANIA SPŁACIŁAM MOJEGO KTM-A. Od dzisiaj jest mój i tylko mój:).
Tak oto spełniają się marzenia.
Koncząc swoją ksiązkę Wanda Rutkiewicz napisała:
( po zdobyciu Everestu).
".. potem było wiele spotkań, wywiadów, chociaż w ten sposób pragnęłam przekazać jak najwięcej z tego co stało się moim udziałem. Ci, którzy chcieli mnie słuchać, porozmawiać ze mną, obejrzeć zdjecia z wyprawy, nie mieli szans na przeżycie tego co ja. Być moze marzyli o jakichs swoich Everestach nie mniej niż ja o swoim, być może dzięki mnie - jednej z nich - uwierzyli, że ich marzenia i tęsknoty z czymś "naj" mogą się spełnić..."
I jak to przeczytałam to pomyślałam, ze ja też chyba dlatego tak lubię pisać jak spełni sie moje marzenie. Myślę sobie: ktoś przeczyta , może też w COŚ uwierzy.
Uwierzcie w swoje Everesty:))) i nie bójcie się marzeń.
Przeżycie nieco ekstremalne dla mnie, bo moja lampka prawie nie daje światła i jak mi w lesie chłopaki odjechali to było wesoło, ze hej. Adrenalina taka że szok:), ciemny tunel i jazda po omacku.
Ubrałam się ciepło, po raz pierwszy czapka pod kaskiem i ochraniacze na nogi.
I nie zmarzłam:), no ale jeszcze nie ma śniegu, padał tylko lekki deszcz.
dzisiaj był dobry dzień tak w ogole, w pracy pomimo hm.. cięzkiego dnia jakoś wszystko sie udało, zadzwoniła Krysia i pojawiła sie szansa wyjazdu w sobotę w góry:), rzecz jasna pochodzić po górach, co marzy mi sie i marzy od jakiegoś czasu.
I tak przy okazji dzisiaj nadszedł ten dzień, wielki dzień czyli po PONAD ROKU SPŁACANIA SPŁACIŁAM MOJEGO KTM-A. Od dzisiaj jest mój i tylko mój:).
Tak oto spełniają się marzenia.
Koncząc swoją ksiązkę Wanda Rutkiewicz napisała:
( po zdobyciu Everestu).
".. potem było wiele spotkań, wywiadów, chociaż w ten sposób pragnęłam przekazać jak najwięcej z tego co stało się moim udziałem. Ci, którzy chcieli mnie słuchać, porozmawiać ze mną, obejrzeć zdjecia z wyprawy, nie mieli szans na przeżycie tego co ja. Być moze marzyli o jakichs swoich Everestach nie mniej niż ja o swoim, być może dzięki mnie - jednej z nich - uwierzyli, że ich marzenia i tęsknoty z czymś "naj" mogą się spełnić..."
I jak to przeczytałam to pomyślałam, ze ja też chyba dlatego tak lubię pisać jak spełni sie moje marzenie. Myślę sobie: ktoś przeczyta , może też w COŚ uwierzy.
Uwierzcie w swoje Everesty:))) i nie bójcie się marzeń.
- DST 31.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:22
- VAVG 22.68km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ja bym powiedział ,że nie tyle trzeba mieć odwagę żeby marzenia mieć ,ale mieć odwagę żeby je potem spełniać. Ja np. mam kilka takich szalonych marzeń ,które aż boję się urzeczywistnić ;) Na razie są w mojej głowie :)
marusia - 19:10 środa, 20 października 2010 | linkuj
...Marzę (jedno z moich marzeń... zdaje się, że kilka ich mam...) żeby mi się udało Chmurkę poskładać - bo będzie dopasowana do mnie i różne części ciała przestaną mnie od zbyt dużej ramy boleć... i ostatnio już nadzieję, że nastąpi to szybko, straciłam...
Tak, ale jeśli nie ma marzeń, to nie ma się co spełnić... a potem nie ma radości z owych spełnionych...
Dzięki :) alistar - 08:33 środa, 20 października 2010 | linkuj
Tak, ale jeśli nie ma marzeń, to nie ma się co spełnić... a potem nie ma radości z owych spełnionych...
Dzięki :) alistar - 08:33 środa, 20 października 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!