Czwartek, 11 listopada 2010
Tym razem nie po ciemku
Kiedy wstałam rano, wydawało się, ze pogoda będzie przepiękna, w sam raz na rower. Słonce, ciepło. Pomyślałam: ale nas ta pogoda rozpieszcza...
Bo to prawda, takiego listopada nie pamietam...
Ale złudne to było.
Słonce zachodziło, a wiatr wiał taki, że naprawdę pedałowało sie z trudem.
No , ale trochę pojeździliśmy. Scieżki raczej tradycyjnie, leśne.. z jednym małym odstępstem. Skręcilismy w niezane, ale wyjechaliśmy koniec końców tak gdzie zawsze.
Jutro odpoczynek. Będę myć KTM-a bo wstyd sie przyznać, ale stoi brudny od Istebnej.
Bo to prawda, takiego listopada nie pamietam...
Ale złudne to było.
Słonce zachodziło, a wiatr wiał taki, że naprawdę pedałowało sie z trudem.
No , ale trochę pojeździliśmy. Scieżki raczej tradycyjnie, leśne.. z jednym małym odstępstem. Skręcilismy w niezane, ale wyjechaliśmy koniec końców tak gdzie zawsze.
Jutro odpoczynek. Będę myć KTM-a bo wstyd sie przyznać, ale stoi brudny od Istebnej.
- DST 40.00km
- Teren 22.00km
- Czas 01:46
- VAVG 22.64km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!