Poniedziałek, 13 grudnia 2010
Podsumowanie sezonu 2
Właściwie to tak sobie pomyslałam, ze ja o wielu rzeczach chyba nie napisałam .
Takich pozytywnych aspektach sezonu 2010.
Po pierwsze: ekstremalne warunki panujące na trasach nie tylko mocno mnie wzmocniły psychicznie i kondycyjnie ( a przy okazji przekonałam sie , ze jestem w stanie wytrzymac na rowerze w upale i błocie 6, 5 h), ale przede wszystkim poprawiły o niebo moją technikę na zjazdach.
Juz tamten sezon wiele mnie nauczył, ale ... ten.
Samo to, że w ub roku z każdego maratonu wracałam pokiereszowana, nie było maratonu bez upadku. teraz zdarzały się one o wiele rzadziej, a jeśli juz były, to były jakies wyjątkowe sytuacje, ale tak naprawdę z większości maratonów wracałam bez upadków na koncie.
Zjazdy zaczęły mi przynosił RADOŚĆ. Oczywiście sporo sie jeszcze muszę nauczyc, ale stało się to czego nigdy w zyciu bym sie nie spodziewała.
Zaczęłam się cieszyć, ze zjeżdżania.
Niewyobrażalne. I to jest jeszcze jeden dowód na to, ze w życiu czeka nas wiele niespodzianek.
Ogromnie sie cieszę, że udało mi sie przejechać wszystkie trasy u GG.
Dla mnie maratony GG to kwintesencja mtb i nie wyobrażam sobie innego cyklu, który mógłby mi przynieść tyle satysfakcji. Dlatego też pozostanę przy tym cyklu, tak długo ile sił mi wystarczy i pod warunkiem że Grzegorz będzie trochę modyfikował trasy, wprowadzał nowe miejscówki ( w górach!), bo jeżdzenie np 4 raz takiej samej trasy, juz nie jest takie fajne.
Kiedy zaczynałam przygodę z maratonami nawet nie wiedziałam, ze sa jakieś cykle itd.
Chciałam tylko przejechać jakis maraton w górach.
Nie sądziłam, że kiedyś stanie się tak, ze zaliczę wszystkie górskie trasy u GG i to czasem w bardzo cięzkich, by nie powiedzieć ekstremalnych warunkach.
( cytat ze strony bikeworld: Do najwierniejszych z wiernych zaliczają się zaś fani MTB Marathonu, którzy nie są wprawdzie tak liczni, ale po to, żeby niemal umrzeć w „prawdziwych górach” są w stanie przejechać pół Polski).
Miałam okazję jechać w kilku innych cyklach i wiem, że tylko "prawdziwe" góry są w stanie przynieść mi ten jeden jedyny rodzaj satysfakcji na mecie.
Zmęczyć można sie wszędzie, nawet na płaskiej trasie ( vide: Murowana Goslina), ale prawdziwe mtb mozna przeżyć tylko wtedy kiedy nagle przed Tobą wyrasta podjazd tak stromy i tak techniczny, ze nie zawsze da się go pokonać na rowerze, kiedy nagle zaczynasz zjeżdzac w dół i zastanawiasz sie: jechać? nie jechać?
a kiedy zjedziesz, to dusza cała drży ze szczęscia.
Prawdziwe mtb mozna przeżyc tylko tam kiedy podjazd mozolnie ciągnie sie kilometrami by wreszcie osiągnąć szczyt i z dumą stwierdzić,ze wjechało się na wysokość np 1200 m npm.
Prawdziwie mtb można przeżyć tylko tam gdzie ( no przy założeniu, ze jest dobra pogoda) panoramy gór zapierają dech w piersiach.
I na innych cyklach może byc fajnie, przyjemnie, można się bardzo zmęczyć, ale kiedy przejedzie się kilka maratonów u GG, to ja nie sądzę by jakiekolwiek inne byly Cie już w stanie drogi kolarzu w pełni usatysfakcjonować.
Co jeszcze przyniósł mi ten sezon?
Sporo nauczyłam się o rowerze i robić przy rowerze. Wciąz jeszcze mało, ale postepy są widoczne.
Poznałam lepiej moją koleżankę z Tarnowa,bohaterkę z giga czyli Krysię M., dzięki której mogłam w ogóle jeździć na maratony.
To bardzo cenna pod względem sportowym, ale przede wszystkim ludzkim znajomość.
Poznałam lepiej Monię i Mateusza z Tarnowa ( w barwach Subaru AZS) i bardzo się cieszę, bo to ogromnie sympatyczna para.
Wszystkie poznane osoby z bikestats.. to radość spotykać Was na zawodach
Co z planami na przyszły sezon?
Szukam jakiejs motywacji... bo bez niej nie ma sensu sportowa rywalizacja.
Dla mnie to jest rywalizacja przede wszystkim z samą sobą. Stawianie samej sobie kolejnych wyzwań.
Na pewno poprawa na mega u GG, na pewno giga w Tarnowie, może jakies giga w Cyklo, moze wreszcie Odyseja czyli coś zupełnie nowego. Maraton na orietnację.
Kiedyś.. moze jakaś etapówka. Kiedyś...
Zobaczymy.
Takich pozytywnych aspektach sezonu 2010.
Po pierwsze: ekstremalne warunki panujące na trasach nie tylko mocno mnie wzmocniły psychicznie i kondycyjnie ( a przy okazji przekonałam sie , ze jestem w stanie wytrzymac na rowerze w upale i błocie 6, 5 h), ale przede wszystkim poprawiły o niebo moją technikę na zjazdach.
Juz tamten sezon wiele mnie nauczył, ale ... ten.
Samo to, że w ub roku z każdego maratonu wracałam pokiereszowana, nie było maratonu bez upadku. teraz zdarzały się one o wiele rzadziej, a jeśli juz były, to były jakies wyjątkowe sytuacje, ale tak naprawdę z większości maratonów wracałam bez upadków na koncie.
Zjazdy zaczęły mi przynosił RADOŚĆ. Oczywiście sporo sie jeszcze muszę nauczyc, ale stało się to czego nigdy w zyciu bym sie nie spodziewała.
Zaczęłam się cieszyć, ze zjeżdżania.
Niewyobrażalne. I to jest jeszcze jeden dowód na to, ze w życiu czeka nas wiele niespodzianek.
Ogromnie sie cieszę, że udało mi sie przejechać wszystkie trasy u GG.
Dla mnie maratony GG to kwintesencja mtb i nie wyobrażam sobie innego cyklu, który mógłby mi przynieść tyle satysfakcji. Dlatego też pozostanę przy tym cyklu, tak długo ile sił mi wystarczy i pod warunkiem że Grzegorz będzie trochę modyfikował trasy, wprowadzał nowe miejscówki ( w górach!), bo jeżdzenie np 4 raz takiej samej trasy, juz nie jest takie fajne.
Kiedy zaczynałam przygodę z maratonami nawet nie wiedziałam, ze sa jakieś cykle itd.
Chciałam tylko przejechać jakis maraton w górach.
Nie sądziłam, że kiedyś stanie się tak, ze zaliczę wszystkie górskie trasy u GG i to czasem w bardzo cięzkich, by nie powiedzieć ekstremalnych warunkach.
( cytat ze strony bikeworld: Do najwierniejszych z wiernych zaliczają się zaś fani MTB Marathonu, którzy nie są wprawdzie tak liczni, ale po to, żeby niemal umrzeć w „prawdziwych górach” są w stanie przejechać pół Polski).
Miałam okazję jechać w kilku innych cyklach i wiem, że tylko "prawdziwe" góry są w stanie przynieść mi ten jeden jedyny rodzaj satysfakcji na mecie.
Zmęczyć można sie wszędzie, nawet na płaskiej trasie ( vide: Murowana Goslina), ale prawdziwe mtb mozna przeżyć tylko wtedy kiedy nagle przed Tobą wyrasta podjazd tak stromy i tak techniczny, ze nie zawsze da się go pokonać na rowerze, kiedy nagle zaczynasz zjeżdzac w dół i zastanawiasz sie: jechać? nie jechać?
a kiedy zjedziesz, to dusza cała drży ze szczęscia.
Prawdziwe mtb mozna przeżyc tylko tam kiedy podjazd mozolnie ciągnie sie kilometrami by wreszcie osiągnąć szczyt i z dumą stwierdzić,ze wjechało się na wysokość np 1200 m npm.
Prawdziwie mtb można przeżyć tylko tam gdzie ( no przy założeniu, ze jest dobra pogoda) panoramy gór zapierają dech w piersiach.
I na innych cyklach może byc fajnie, przyjemnie, można się bardzo zmęczyć, ale kiedy przejedzie się kilka maratonów u GG, to ja nie sądzę by jakiekolwiek inne byly Cie już w stanie drogi kolarzu w pełni usatysfakcjonować.
Co jeszcze przyniósł mi ten sezon?
Sporo nauczyłam się o rowerze i robić przy rowerze. Wciąz jeszcze mało, ale postepy są widoczne.
Poznałam lepiej moją koleżankę z Tarnowa,bohaterkę z giga czyli Krysię M., dzięki której mogłam w ogóle jeździć na maratony.
To bardzo cenna pod względem sportowym, ale przede wszystkim ludzkim znajomość.
Poznałam lepiej Monię i Mateusza z Tarnowa ( w barwach Subaru AZS) i bardzo się cieszę, bo to ogromnie sympatyczna para.
Wszystkie poznane osoby z bikestats.. to radość spotykać Was na zawodach
Co z planami na przyszły sezon?
Szukam jakiejs motywacji... bo bez niej nie ma sensu sportowa rywalizacja.
Dla mnie to jest rywalizacja przede wszystkim z samą sobą. Stawianie samej sobie kolejnych wyzwań.
Na pewno poprawa na mega u GG, na pewno giga w Tarnowie, może jakies giga w Cyklo, moze wreszcie Odyseja czyli coś zupełnie nowego. Maraton na orietnację.
Kiedyś.. moze jakaś etapówka. Kiedyś...
Zobaczymy.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Właśnie :) Ten znany mi cytat z bikeworld.pl spowodował że od czasu, gdy te MTB stało się moim żywiołem - urlopy biorę tylko jak jest jakiś prawdziwie górski maraton w górach :)
Wierzę w Ciebie - motywację na pewno znajdziesz :) JPbike - 20:19 poniedziałek, 13 grudnia 2010 | linkuj
Wierzę w Ciebie - motywację na pewno znajdziesz :) JPbike - 20:19 poniedziałek, 13 grudnia 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!