Niedziela, 16 stycznia 2011
Outdoor cycling:))))))))))
Nie, nie ja nie zjeżdzałam dzisiaj takim cudnym zjazdem. To Maja Włoszczowska.
Tak na dobry początek… takie przypomnienie sobie jak to się jeździ w górach. No niestety , trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Zjazd świetny. Dokładnie 3 sek przed tym jak Maja powiedziała: tutaj stchórzyłam, pomyślałam: tutaj bym zeszła z roweru:)
Brakuje mi takich kamyczków:). Okolica trochę mi przypomina Skamieniałe Miasto w Cięzkowicach
A dzisiaj jazda na zewnątrz. Co prawda słońce, które przed południem świeciło pięknie znikneło gdzieś za chmurami, ale temperatura była wyśmienita, chyba ok. 6 stopni. Można było dzisiaj pojeździć długo.
Pomimo tych sprzyjających warunków na trasie spotkałam tylko 3 kolarzy.
Założenia dzisiaj były takie:
1) zrobić trening dwugodzinny
2) pilnowować tętna.
To pierwsze wykonać było łatwo , bo nie było zimno, z tym drugim miałam trochę kłopotów, zwłaszcza w pierwszej częsci jazdy. Wtedy tętno często przekraczało i to sporo 150 przy naprawdę niewielkiej prędkości. Jechałam generalnie nie więcej niż 25 km/h, co wiadomo nie jest jakimś szaleńczym tempem.
Ale starałam się trzymać w ryzach i udało się:) i muszę powiedzieć, że po przyjeździe do domu byłam z siebie zadowolona.
Jechało się bardzo przyjemnie, tylko picie z bidonu zimne , aż mnie zęby bolały i od razu myśli niespokojne, że gardło może ucierpieć.
No i oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie skręciła w nieznane. Podkusiła mnie jedna ścieżka i zjechałam nad Dunajec, a tam błoto takie, ze rower zatrzymał się w pewnym momencie i przypomniał mi się maraton w Krynicy.
Ale warto było, bo ten szum Dunajca , nawet zimą miły jest dla ucha i duszy. Nie wiem czy wszystkie rzeki tak szumią, ale chyba nie. To chyba tylko te górskie.
Trasa: Tarnów- Ostrow- Rudka-Radlów-Niwka-Wierzchosławice- Łętowice-Dębina-Wojnicz- Isep- Mikołajowice- Sieciechowice-Bogumiłowice-Wierzchosławice- Ostrow-Tarnów.
Całkiem spora pętla jak na tę porę roku.
Tak na dobry początek… takie przypomnienie sobie jak to się jeździ w górach. No niestety , trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Zjazd świetny. Dokładnie 3 sek przed tym jak Maja powiedziała: tutaj stchórzyłam, pomyślałam: tutaj bym zeszła z roweru:)
Brakuje mi takich kamyczków:). Okolica trochę mi przypomina Skamieniałe Miasto w Cięzkowicach
A dzisiaj jazda na zewnątrz. Co prawda słońce, które przed południem świeciło pięknie znikneło gdzieś za chmurami, ale temperatura była wyśmienita, chyba ok. 6 stopni. Można było dzisiaj pojeździć długo.
Pomimo tych sprzyjających warunków na trasie spotkałam tylko 3 kolarzy.
Założenia dzisiaj były takie:
1) zrobić trening dwugodzinny
2) pilnowować tętna.
To pierwsze wykonać było łatwo , bo nie było zimno, z tym drugim miałam trochę kłopotów, zwłaszcza w pierwszej częsci jazdy. Wtedy tętno często przekraczało i to sporo 150 przy naprawdę niewielkiej prędkości. Jechałam generalnie nie więcej niż 25 km/h, co wiadomo nie jest jakimś szaleńczym tempem.
Ale starałam się trzymać w ryzach i udało się:) i muszę powiedzieć, że po przyjeździe do domu byłam z siebie zadowolona.
Jechało się bardzo przyjemnie, tylko picie z bidonu zimne , aż mnie zęby bolały i od razu myśli niespokojne, że gardło może ucierpieć.
No i oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie skręciła w nieznane. Podkusiła mnie jedna ścieżka i zjechałam nad Dunajec, a tam błoto takie, ze rower zatrzymał się w pewnym momencie i przypomniał mi się maraton w Krynicy.
Ale warto było, bo ten szum Dunajca , nawet zimą miły jest dla ucha i duszy. Nie wiem czy wszystkie rzeki tak szumią, ale chyba nie. To chyba tylko te górskie.
Trasa: Tarnów- Ostrow- Rudka-Radlów-Niwka-Wierzchosławice- Łętowice-Dębina-Wojnicz- Isep- Mikołajowice- Sieciechowice-Bogumiłowice-Wierzchosławice- Ostrow-Tarnów.
Całkiem spora pętla jak na tę porę roku.
Mieć dom na takiej górce:)© lemuriza1972
Dunajec w styczniu© lemuriza1972
- DST 47.00km
- Teren 1.00km
- Czas 02:00
- VAVG 23.50km/h
- VMAX 32.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- HRmax 167 ( 88%)
- HRavg 147 ( 78%)
- Kalorie 874kcal
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ten zjazd to coś dla mnie, na tych kamyczkach duża dawka adrenaliny :)
Już dopisuję listę miejsc do odwiedzenia - zarówno zjazd, jak i brzeg Dunajca :) JPbike - 19:48 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj
Już dopisuję listę miejsc do odwiedzenia - zarówno zjazd, jak i brzeg Dunajca :) JPbike - 19:48 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj
Ech, to kwestia proporcji ;). U Golonki jestem przecietniakiem, ale dzieki temu cyklowi w innych blyszcze na zjazdach ;D.
Ale ogolnie na zjazdach jestem zbyt ostrozny, a uwierz, ten filmik w ogole nie pokazuje potencjalu tego zjazdu. Chyba trzeba byc Maja, zeby sprobowac tam zjechac na rowerze XC :). klosiu - 18:53 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj
Ale ogolnie na zjazdach jestem zbyt ostrozny, a uwierz, ten filmik w ogole nie pokazuje potencjalu tego zjazdu. Chyba trzeba byc Maja, zeby sprobowac tam zjechac na rowerze XC :). klosiu - 18:53 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj
Tez widzialem ten filmik. Bylem tam kiedys; prowadzilem rower pod gore. Powiem tak, ja bym nawet nie probowal tych kamieni zjechac :).
Nie ma to jednak jak trening na powietrzu :). klosiu - 17:58 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj
Nie ma to jednak jak trening na powietrzu :). klosiu - 17:58 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj
No i wyszedł rzeczywiście całkiem sympatyczny trening:)
Dunajec na zdjęciach bardzo podobny do Soły:) Kajman - 17:53 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj
Dunajec na zdjęciach bardzo podobny do Soły:) Kajman - 17:53 niedziela, 16 stycznia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!