Poniedziałek, 24 stycznia 2011
Spinning ( 16) , siłownia i jeszcze trochę o szczęściu...
bo sie go tyle nagromadziło we mnie dzięki tej wyprawie na Babią Górę...,
że kiedy weszłam dzisiaj do pokoju ( w pracy) powiedziałam do mojej koleżanki Reni:
RENIU JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWYM CZŁOWIEKIEM
( Renia spojrzała rozbawiona z zaciekawieniem czekając na ciąg dalszy)
BO WIDZIAŁAM TAKIE RZECZY, KTÓRYCH WIĘKSZOŚĆ LUDZI NIGDY NIE ZOBACZY!
Szczęscie po tej wyprawie, energia pozytywna mnie rozpiera... Jestem tak naładowana jak po maratonie.
Renia oglądając zdjęcia powiedziała: jakie szczęście.. jak Ci się buzia śmieje...
Tak, tak własnie wygląda szczęscie:)
Jeden z moich kolegów ( po przesłaniu mu zdjęć z wyprawy), napisał:
"Kiedys - jeszcze za czasów młodości ;) bylem na Łomnicy w takich wlasnie watunkach - pod spodem mgla u u gory slonce, mroz, ludzie, ech...Do dzis to pamietam, to bylo lepsze niz... seks ;)"
Niezłe stwierdzenie prawda?
I pomyślałam sobie, ze pewnie do dzisiaj bym nie chodziła po górach, gdyby nie pewien przypadek ( a może to nie był przypadek, może tak miało być).
Mirek miał na zbyciu buty górskie, a że miałam w planach wyjazd na Małysza, to wiedziałam, ze takie buty by mi sie przydały.
Do tej pory jakos nie potrzebowałam - zimy nie lubiłam ( tak, tak nie lubiłam zimy, co przypomniał mi Mirek w sobotę pytając: a kto to kiedys mówił, ze zimy nie lubi?), ale wiedziałam, ze zeby wytrzymać pod skocznią , to muszę mieć obuwie porządne.
a jak juz miałam obuwie, to nie tylko na Małysza pojechałam, ale poszłam pierwszy raz na Marcinkę, na Jamną, na Brzankę, w zimie , w sniegu po kolana..
a po drodze jeszcze ksiązki górskie były i tak to sie zaczeło...
Gdyby nie te buty, pewnie do dzisiaj siedziałabym w domu i złorzeczyła, ze zima taka zła...
A zima, zima znowu przyszła. Kiedy wracałam ze spinningu śnieg padał sobie delikatnie jak w hoolywodzkim filmie o Bożym Narodzeniu.
jest szansa na nartki:)
A dzisiaj poza tym był powrót do rzeczywistości, praca, spinning.
Spinning i orbitrek ( 20 min) i wiosła 10 min.
spokojnie.
A pod powiekami wciąż widoki z Babiej...
że kiedy weszłam dzisiaj do pokoju ( w pracy) powiedziałam do mojej koleżanki Reni:
RENIU JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWYM CZŁOWIEKIEM
( Renia spojrzała rozbawiona z zaciekawieniem czekając na ciąg dalszy)
BO WIDZIAŁAM TAKIE RZECZY, KTÓRYCH WIĘKSZOŚĆ LUDZI NIGDY NIE ZOBACZY!
Szczęscie po tej wyprawie, energia pozytywna mnie rozpiera... Jestem tak naładowana jak po maratonie.
Renia oglądając zdjęcia powiedziała: jakie szczęście.. jak Ci się buzia śmieje...
Tak, tak własnie wygląda szczęscie:)
Jeden z moich kolegów ( po przesłaniu mu zdjęć z wyprawy), napisał:
"Kiedys - jeszcze za czasów młodości ;) bylem na Łomnicy w takich wlasnie watunkach - pod spodem mgla u u gory slonce, mroz, ludzie, ech...Do dzis to pamietam, to bylo lepsze niz... seks ;)"
Niezłe stwierdzenie prawda?
I pomyślałam sobie, ze pewnie do dzisiaj bym nie chodziła po górach, gdyby nie pewien przypadek ( a może to nie był przypadek, może tak miało być).
Mirek miał na zbyciu buty górskie, a że miałam w planach wyjazd na Małysza, to wiedziałam, ze takie buty by mi sie przydały.
Do tej pory jakos nie potrzebowałam - zimy nie lubiłam ( tak, tak nie lubiłam zimy, co przypomniał mi Mirek w sobotę pytając: a kto to kiedys mówił, ze zimy nie lubi?), ale wiedziałam, ze zeby wytrzymać pod skocznią , to muszę mieć obuwie porządne.
a jak juz miałam obuwie, to nie tylko na Małysza pojechałam, ale poszłam pierwszy raz na Marcinkę, na Jamną, na Brzankę, w zimie , w sniegu po kolana..
a po drodze jeszcze ksiązki górskie były i tak to sie zaczeło...
Gdyby nie te buty, pewnie do dzisiaj siedziałabym w domu i złorzeczyła, ze zima taka zła...
A zima, zima znowu przyszła. Kiedy wracałam ze spinningu śnieg padał sobie delikatnie jak w hoolywodzkim filmie o Bożym Narodzeniu.
jest szansa na nartki:)
A dzisiaj poza tym był powrót do rzeczywistości, praca, spinning.
Spinning i orbitrek ( 20 min) i wiosła 10 min.
spokojnie.
A pod powiekami wciąż widoki z Babiej...
- Czas 02:25
- HRmax 167 ( 88%)
- HRavg 140 ( 74%)
- Kalorie 981kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
czesc
widze ze przygotowania do nowego sezonu ida dobrym torem.
jakis prywatny trener?
co jezdzimy w tym roku? ryszard4859 - 20:08 wtorek, 25 stycznia 2011 | linkuj
widze ze przygotowania do nowego sezonu ida dobrym torem.
jakis prywatny trener?
co jezdzimy w tym roku? ryszard4859 - 20:08 wtorek, 25 stycznia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!