Czwartek, 10 lutego 2011
Samotność krótkodystansowca czyli hurraaaa... Outdoor:)
A było to tak:) , nie było miejsc na spinning. Pomyślałam więc rano, że o ile temperatura będzie przyzwoita to pojadę na zewnątrz:).
Ale kiedy wyszłam z pracy... okazało się, że nie jest tak ciepło niestety. Siedziałam więc na przystanku , czekając na autobus i rozważając opcję pójścia na siłownie i do sauny.
Aż tu nagle zobaczyłam starszego pana na rowerze i wtedy pomyslałam:
Iza ... no nie.. wymiękasz, a tu starszy pan jedzie na rowerze, tak po prostu..
Decyzja nie mogła byc inna - jadę.
Udało mi się wyjechać z domu o 16.30, tak więc początek trasy przy zachodzącym słoncu ( nie mogłam sie oprzeć i zatrzymałam się na moście na Dunajcu żeby zrobić zdjęcie).
Jechałam pół godziny w jasnościach... przyjemnie naprawdę.
Dzisiaj jechało się zdecydowanie lepiej niż w poniedziałek.
Sama nie wiem dlaczego? Może w poniedziałek byłam jeszcze zmęczona trochę po sobocie? sama nie wiem...
Jechałam obok miejsc , gdzie buduja autostradę. Media podawały dzisiaj, ze wykonawca wycofał się z budowy odcinka Brzesko - Wierzchosławice, więc chciałam zobaczyć czy to prawda, ale na budowie ktoś tam sie jednak krzątał, wiec nie wiem o co chodzi?
A może to nie ten odcinek?
Pokręciłam się po ścieżkach wierzchosławickich i radłowskich, 5 km przejechałam nawet po terenie.
Ciepło to nie było.. zmarzły mi stopy.
Dzisiaj samotnie, dystans krótki, ale na razie ze względu na temperaturę, na wiele więcej mnie nie stać.
Po prostu zbyt cierpią moje stopy.
Super pokręcić na powietrzu i to jeszcze częsciowo w świetle dziennym.
Dzisiaj znalazłam w sieci ( przypadkiem tekst dot wyprawy pewnego rowerzysty). Taki fragment znalazłam:
Czeka mnie najtrudniejszy jak dotąd podjazd. Jest 100 m różnicy poziomów. Około 320 m npm. Pierwszy raz byłem cały mokry od wysiłku. Trzeba wiedzieć, że na południe od Tarnowa są po prostu góry. Zostałem skierowany na Zalasową. Dzisiaj miałem największą prędkość maksymalną. Ponieważ nie działa mi licznik mogę tylko powiedzieć orientacyjnie, że było to ok. 70 km/h
Ja tam nasz Góry nazywam Górkami:), ale cieszę się , ze je mam, bo lepsze takie niż żadne.
A tam gdzie ten rowerzysta rozwinął tę prędkość... ( przypuszczam ze wiem gdzie), to był mój do niedawna aktualny rekord prędkosci 69 km/h.
Wtedy to jeździłam jeszcze na rowerze crossowym i bez kasku.
Zdjęcie autorstwa MiśQa z rowerowania ( bardzo mi sie to zdjęcie podoba)
Ale kiedy wyszłam z pracy... okazało się, że nie jest tak ciepło niestety. Siedziałam więc na przystanku , czekając na autobus i rozważając opcję pójścia na siłownie i do sauny.
Aż tu nagle zobaczyłam starszego pana na rowerze i wtedy pomyslałam:
Iza ... no nie.. wymiękasz, a tu starszy pan jedzie na rowerze, tak po prostu..
Decyzja nie mogła byc inna - jadę.
Udało mi się wyjechać z domu o 16.30, tak więc początek trasy przy zachodzącym słoncu ( nie mogłam sie oprzeć i zatrzymałam się na moście na Dunajcu żeby zrobić zdjęcie).
Jechałam pół godziny w jasnościach... przyjemnie naprawdę.
Dzisiaj jechało się zdecydowanie lepiej niż w poniedziałek.
Sama nie wiem dlaczego? Może w poniedziałek byłam jeszcze zmęczona trochę po sobocie? sama nie wiem...
Jechałam obok miejsc , gdzie buduja autostradę. Media podawały dzisiaj, ze wykonawca wycofał się z budowy odcinka Brzesko - Wierzchosławice, więc chciałam zobaczyć czy to prawda, ale na budowie ktoś tam sie jednak krzątał, wiec nie wiem o co chodzi?
A może to nie ten odcinek?
Pokręciłam się po ścieżkach wierzchosławickich i radłowskich, 5 km przejechałam nawet po terenie.
Ciepło to nie było.. zmarzły mi stopy.
Dzisiaj samotnie, dystans krótki, ale na razie ze względu na temperaturę, na wiele więcej mnie nie stać.
Po prostu zbyt cierpią moje stopy.
Super pokręcić na powietrzu i to jeszcze częsciowo w świetle dziennym.
Dzisiaj znalazłam w sieci ( przypadkiem tekst dot wyprawy pewnego rowerzysty). Taki fragment znalazłam:
Czeka mnie najtrudniejszy jak dotąd podjazd. Jest 100 m różnicy poziomów. Około 320 m npm. Pierwszy raz byłem cały mokry od wysiłku. Trzeba wiedzieć, że na południe od Tarnowa są po prostu góry. Zostałem skierowany na Zalasową. Dzisiaj miałem największą prędkość maksymalną. Ponieważ nie działa mi licznik mogę tylko powiedzieć orientacyjnie, że było to ok. 70 km/h
Ja tam nasz Góry nazywam Górkami:), ale cieszę się , ze je mam, bo lepsze takie niż żadne.
A tam gdzie ten rowerzysta rozwinął tę prędkość... ( przypuszczam ze wiem gdzie), to był mój do niedawna aktualny rekord prędkosci 69 km/h.
Wtedy to jeździłam jeszcze na rowerze crossowym i bez kasku.
Zachód słońca nad Dunajcem© lemuriza1972
wierzchosławicki stawek© lemuriza1972
Zdjęcie autorstwa MiśQa z rowerowania ( bardzo mi sie to zdjęcie podoba)
Dolina Pięciu Stawów© lemuriza1972
- DST 31.00km
- Teren 5.00km
- Czas 01:21
- VAVG 22.96km/h
- HRmax 166 ( 88%)
- HRavg 148 ( 78%)
- Kalorie 615kcal
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!