Czwartek, 3 marca 2011
O moich nowych szpilkach, Tatrach i Adamie Małyszu
to jest piosenka dla Adama Małysza.
Nie wyszedł mu dzisiaj ten konkurs wielka szkoda.
Kiedy powiedział, że konczy karierę tak zwyczajnie popłakałam sobie, bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić mój sportowy świat bez Adama Małysza.
Bez tych pozytywnych emocji, tych chwil radości, tego oczekiwania jak skoczy.
Obym się myliła, ale mam wrażenie, ze chyba drugiego takiego sportowca mieć nie będziemy.
Nie chodzi tu tylko o wyniki sportowe, ale WSZYSTKO inne czym wzbudził naszą sympatię, czym rozkochał w sobie tłumy.
Skonczyła się pewna epoka , bez dwóch zdań.
Pamietacie Konukurs Czterech Skoczni? Ten który wygrał?
Bo ja pamietam… jak usłyszałam w radiu ze Adam będzie skakał w parze z Martinem Schmitdem , chyba w trzecim konkursie powiedziałam: no to już sobie poskakał…
A on poskakał tak , ze zadziwił cały świat.
Tyle lat obserwowania jego zmagań, wzlotów i upadków.
Cieszę się, że mogłam być tego świadkiem.
Dziękuję!
Minął tydzień od mojego wypadku. Noga jest już prawie sprawna, ale musiałam zrobić tydzien odpoczynku, bo jednak stłuczenie było bardzo, bardzo solidne.
Ale może i dobrze, bo dzięki temu nadrobiłam zaległosci kinowe.
A dzisiaj, dzisiaj dostałam moje nowe szpilki czyli .. raki.
Napisałam do Krysi, ze mam raki, takie fajne, lekkie.
Napisała mi:
Kobiety to raczej cieszą się z zakupu fajnych lekkich i modnych szpilek, a nie raków.
Odpisałam, ze dla równowagi ( żeby nie było, ze żadna ze mnie kobieta) mam sporą kolekcję butów bynajmniej niesportowych i stale ją powiększam.
A raki cieszą, bardzo cieszą.. są zapowiedzią czegoś nowego w moim zyciu.
Tego co własciwie już się stało, ale skoro już je kupiłam to jak myslicie dlaczego?
Dlatego, że moja przygoda z górami dopiero się zaczyna. Taką mam nadzieję.
W sobotę ruszamy zdobywać Kozi Wierch. To będzie wyzwanie, trzymajcie kciuki, mam nadzieję,że się uda.
Mirek kupił czekan. Ja jeszcze nie mam, ale pomyślimy o tym następnej zimy.
O rany… a jeszcze w wstyczniu po wizycie na Babiej Górze, chociaż zauroczona , nie przypuszczałam, ze będę kupować raki…
Życie to jednak jest cudne prawda?
Potrafi sprawiać niespodzianki.
P.S Trochę dzisiaj poćwiczyłam, ale w sumie niewiele. Musze sie porządnie wyspać, bo w tym tygodniu z racji nietrenowania było wiecej tzw życia towarzyskiego, którego skutkiem jest zbyt mała ilośc snu.
Moje nowe szpilki:)© lemuriza1972
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Wszystkim nam szkoda że Adam kończy karierę. Jesteśmy dumni z niego. My na Śląsku Cieszyńskim tym bardziej bo, jak u nas się mówi to człowiek Stela (czyli stąd).
A jak już o raczkach napisałaś to od razu przypomniały mi się moje początki i kompletowanie sprzętu. Pierwsze raki pożyczane, czekan pożyczany i pierwszy zimowy cel - Kozi Wierch (żlebem Kulczyńskiego). Potem zakup raków (paskowych), czekan z komisu (stara Salewa) i solo na Szatana. I tak wciągnęło że trwa po dzisiaj :) Sprzęt już całkiem inny, doświadczenie też, ale jak wychodzi się powyżej kosówek to zachwyt ciągle ten sam. daniel3ttt - 23:46 czwartek, 3 marca 2011 | linkuj
A jak już o raczkach napisałaś to od razu przypomniały mi się moje początki i kompletowanie sprzętu. Pierwsze raki pożyczane, czekan pożyczany i pierwszy zimowy cel - Kozi Wierch (żlebem Kulczyńskiego). Potem zakup raków (paskowych), czekan z komisu (stara Salewa) i solo na Szatana. I tak wciągnęło że trwa po dzisiaj :) Sprzęt już całkiem inny, doświadczenie też, ale jak wychodzi się powyżej kosówek to zachwyt ciągle ten sam. daniel3ttt - 23:46 czwartek, 3 marca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!