Niedziela, 13 marca 2011
Inaguracja sezonu
Tak to czuję ostatnio wyjątkowo intnesywnie. Tyle fajnych rzeczy się dzieje, a i wiosna jakby nadeszła i miłość do roweru odżyła ze zdwojoną siłą.
Tę piosenkę IB zamieszczałam już wielokrotnie, ale myślę, ze należy sobie ją przypominać mozliwie jak najczęsciej.
Uwielbiam tę koncertową wersję z Gawronem. Te "wygibasy" :) Gutka i Gawrona, to „postive” wtrącane gdzieś tam między wierszami.
Powiem tak, ja nie wiem czy to jest robota konkurencji ( ale ja to zbadam), no ale dzieje się tak , ze od jakiegoś czasu ktoś skutecznie próbuje „rozbić” mój sportowy tryb życia:). Jakoś za dużo tych zaproszeń, wyjść itd. o nietypowych jak dla kolarza godzinach.
Spałam dzisiaj zaledwie 3 godziny ( ja wiem, wiem nie ma się czym chwalić, to takie mało profesjonalne haha), no ale pomimo tego postanowiłam nie siedzieć w domu i wsiąść na „bajka”.
Uprzedziłam Alka, ze może być cięzko, może będzie potrzebny hol, a może trzeba będzie robić przystanki:)
Nic z tych rzeczy. Power w nodze jest taki, że szok.
Trafił się nam po drodze jakiś „kolega”, który nie odpuszczał. Pozdrawiam kolegę , jeśli przypadkiem czyta. Muszę podziękować za mobilizację na treningu. Miałam sobie tak spokojnie pokręcić, ale jak widzę targeta na horyznocie, to przecież .. no wiadomo:)
No to dałam Alkowi sygnał do ataku i wio.
Poszlismy jak burza 35 km/h.
No ale chłopiec okazał się ambitny i gnał za nami jak szalony, tętno skoczyło do maksa ( 185), a chłopiec mnie wyprzedził.
Pomyslałam: ok., jedź dalej, jak pospisz 3 godz, a wczesniej cały tydzien średnio po 4, to pogadamy.
Ale jechałam równo i w koncu go doszłam , bo chyba opadł z sił. Potem gdzieś skręcił, a ja odtechnęlam z ulgą:).
Jechałam 38 km/h i nawet tego specjalnie nie czułam.
Jechało mi się naprawdę świetnie. Zaczęłam jeździć na wyższej kadencji ( zawsze jeździłam twardo). Może to jest tajemnica sukcesu? Nie wiem.
W któryms momencie z naprzeciwka nadjechała babcia na rowerze, usmiechnięta od ucha do ucha.
Mówię do Alka: popatrz jaka zadowolona.
Alek: no.. pewnie dawno już męża pochowała…
Specyficzne poczucie humoru ma ten mój kolega:)
Trasa płaska, ale myślę , ze mimo wszystko trening pozyteczny był.
A teraz trzeba myśleć o nowym tygodniu i jakoś go zaplanować.
Technika, siła, interwały, nie wiem w jakich proporacjach/. Błądzę jak dziecko we mgle, a Friela nie mam czasu czytać niestety.
A dzisiaj w Tatrach zeszła lawina…
Jakby groziły palcem co? Izabelko, uważaj…
A w telekspresie o polskiej wyprawie na Broad Pik ( biedaki mają fatalną pogodę), Mirka kolega tam jest.
I jeszcze Simone Moro zdaje się w Polsce, jakiś konkurs im. Piotrka Morawskiego jest
Grożą palcem… tak, ale ja… świadoma niebezpieczenstw jak już zaczełam to się nie cofnę. Może to głupie, ale idę dalej.
Mialam być w ten weekend w Tatrach.
Nie pojechałam.
Żeby nie konczyc jakoś tak nostalgicznie dodam tylko, ze zakonczylismy dzisiaj taką oficjalną inauguracją sezonu, no bo jak to trening bez piwa po?:)
( nawet Romek Pietruszka pije piwo po treningu, - wiem to od chłopaków z Mielca, więc nie mam wyrzutów).
Dwudniaki dzisiaj© lemuriza1972
Po to poszłam do sklepu
Inaugracja sezonu oficjalna:)© lemuriza1972
Niezłe było:)© lemuriza1972
a po to pójdę na koniec świata
I nawet piwo ładnie się nazywa© lemuriza1972
- DST 34.00km
- Czas 01:21
- VAVG 25.19km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 185 ( 98%)
- HRavg 162 ( 86%)
- Kalorie 683kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Tak, wychodzi na to że nie tylko Wielkopolanie są koneserami piwa po treningu :)
Też dziś Stronga piłem :) JPbike - 20:53 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj
Też dziś Stronga piłem :) JPbike - 20:53 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj
Roman jest tym jednym z pozytywnych maratończyków, z naszej wcześniejszej dyskusji. Waleczny, skromny, uśmiechnięty. Fajnie, że go przywołałaś tu.
kubakmtb - 20:15 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj
A bo my jestesmy znawcami i koneserami, cenimy sobie chwile odpoczynku przy zlotym trunku ;)))
Fakt, ten okres oczekiwania przed pierwszym maratonem w sezonie to jest to, adrenalina buzuje, a nogi same szukaja pedalu do wpiecia :).
Na pierwszym maratonie juz stojac na starcie mam tetno 120 :D. klosiu - 20:14 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj
Fakt, ten okres oczekiwania przed pierwszym maratonem w sezonie to jest to, adrenalina buzuje, a nogi same szukaja pedalu do wpiecia :).
Na pierwszym maratonie juz stojac na starcie mam tetno 120 :D. klosiu - 20:14 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj
jak tylko uslyszalem o lawinie zaraz pomyslalem o tobie i twoich ostatnich wyczynach.ale jestes i bylas na rowerze.jest ok
ryszard4859 - 18:47 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj
Oczywiscie, maraton pod bokiem, i latwe punkty, trzeba jechac :-)
A forma jak najlepiej, mam nadzieje na jakis fajny wynik :). klosiu - 18:31 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj
A forma jak najlepiej, mam nadzieje na jakis fajny wynik :). klosiu - 18:31 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj
Hehe, swietnie wygladasz z tym piwem na laweczce pod trzepakiem :D
Dzis sie faktycznie swietnie jezdzilo po tej paskudnej zimie :) klosiu - 17:16 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj
Dzis sie faktycznie swietnie jezdzilo po tej paskudnej zimie :) klosiu - 17:16 niedziela, 13 marca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!