Środa, 16 marca 2011
Górki i siła.
Plan był taki. Siła. Jeden długi podjazd " na twardo", no i rzecz jasna kilka pomniejszych.
Plan zrealizowany.
Jest taka piosenka " Płynie w nas gorąca krew". Ja myślę, ze oprócz gorącej to ja na pewno mam jeszcze góralską. Być może sądząc po fizjonomii mojej rodziny od strony Mamy, moze to jest jakaś kaukaska, góralska krew, no ale to chyba jeszcze lepiej. Góry wyższe:)
Po prostu górki działają na mnie tak... no czuję sie tam jak w domu i tyle.
Jechało się super.
Srednia jak na górki naprawdę b. dobra.
Podjazd na Lubinkę od strony Dunajca ma ok 6 km.
Nie jest bardzo stromy, ale jechałam zupełnie na twardo, po raz pierwszy aż tak. Do tego wiało. Łatwo więc nie było. Momentami tempo dośc slimacze, ale postanowiłam się nie poddawać i chociaż diabeł kusił żeby zrzucić na lżej, nie posłuchałam.
Wyjeżdzałam w mgle, ale potem wyszło słonce.
Był jeszcze jeden cel tego treningu - cwiczenie psychiki.
Skupiałam się tylko na jeździe, starałam się nie myśleć o innych sprawach, pilnować kadencji. No i postanowiłam sobie, ze na widok kolejnego podjazdu nie będę myśleć - o kolejny podjazd, tylko " ale fajnie kolejny podjazd, można poćwiczyć"
Górki, Dunajec, rower... a teraz na mecz:)
Szczęściarą jestem jak nic:)
Plan zrealizowany.
Jest taka piosenka " Płynie w nas gorąca krew". Ja myślę, ze oprócz gorącej to ja na pewno mam jeszcze góralską. Być może sądząc po fizjonomii mojej rodziny od strony Mamy, moze to jest jakaś kaukaska, góralska krew, no ale to chyba jeszcze lepiej. Góry wyższe:)
Po prostu górki działają na mnie tak... no czuję sie tam jak w domu i tyle.
Jechało się super.
Srednia jak na górki naprawdę b. dobra.
Podjazd na Lubinkę od strony Dunajca ma ok 6 km.
Nie jest bardzo stromy, ale jechałam zupełnie na twardo, po raz pierwszy aż tak. Do tego wiało. Łatwo więc nie było. Momentami tempo dośc slimacze, ale postanowiłam się nie poddawać i chociaż diabeł kusił żeby zrzucić na lżej, nie posłuchałam.
Wyjeżdzałam w mgle, ale potem wyszło słonce.
Był jeszcze jeden cel tego treningu - cwiczenie psychiki.
Skupiałam się tylko na jeździe, starałam się nie myśleć o innych sprawach, pilnować kadencji. No i postanowiłam sobie, ze na widok kolejnego podjazdu nie będę myśleć - o kolejny podjazd, tylko " ale fajnie kolejny podjazd, można poćwiczyć"
Górki, Dunajec, rower... a teraz na mecz:)
Szczęściarą jestem jak nic:)
- DST 44.00km
- Czas 01:42
- VAVG 25.88km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 180 ( 95%)
- HRavg 161 ( 85%)
- Kalorie 837kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Z taką średnią polecam Tobie mknięcie od startu do mety w Murowanej i będzie wynik ! :)
Niedługo, jak tylko dukty w Puszczy Zielonce przeschną to sprawdzę stan tamtejszej nawierzchni. JPbike - 20:24 środa, 16 marca 2011 | linkuj
Niedługo, jak tylko dukty w Puszczy Zielonce przeschną to sprawdzę stan tamtejszej nawierzchni. JPbike - 20:24 środa, 16 marca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!