Środa, 30 marca 2011
Regeneracja
W planie - regeneracja 1 h.
Wyszło znacznie więcej, ale pojechalismy z Mirkiem do Lasu Radłowskiego, no i żeby wrócić to trzeba było trochę wiecej przejechać. Jakbysmy przycisneli to wyszłaby godzina, no ale wtedy to nie byłaby regeneracja.
Chyba idzie mi lepiej już to regeneracyjnie jeżdzenie. Pilnuję się:).
W lesie sucho.
Mirek duzo mi opowiadał o swojej wyprawie na Rysy ( samotnej). Imponujące.
Bardzo.
I tak sobie pogadalismy o tych naszych wędrówkach po Tatrach. Znowu zatęskniłam za Tatrami:).
Pewnie nieprędko je zobaczę. No chyba, ze z Tarnowa przy dobrej pogodzie.
Teraz zaczną sie maratony i nie będzie już tyle czasu.
Pewnie pojdziemy latem albo jesienią, no ale to nie to samo. Zgodnie dzisiaj stwierdziliśmy, ze największa zabawa jest wtedy kiedy są trudne warunki.
Zresztą podobnie jak na maratonach.
Powiedziałam Mirkowi, ze bardzo mnie mentalnie te Tatry wzmocniły. Nie tylko mentalnie sportowo, ale zyciowo też.
Jest we mnie tyle wiary w siebie, tyle optymizmu ile nie miałam nigdy.
Mirek też to zauważył. Powiedział, ze kiedy wchodzilismy na Kozi Wierch, czekał na mnie chwilę ( był jakis bardzo stromy kawałek) i był pewien , ze jak już doczłapię się do niego, to powiem, ze mam już złe myśli. Tymczasem zobaczył mnie jak idę usmiechniętą od ucha do ucha.
No tak. Mam zupełnie inne nastawienie do wielu spraw.
Powiedziałam do Mirka dzisiaj: już nie myślę o tym żeby przejeżdzać maratony, myślę o tym żeby je przejeżdzać dobrze.
Zobaczymy jak to będzie.
Już za 1, 5 tygodnia zobaczymy.
Sama jestem bardzo ciekawa.
Wyszło znacznie więcej, ale pojechalismy z Mirkiem do Lasu Radłowskiego, no i żeby wrócić to trzeba było trochę wiecej przejechać. Jakbysmy przycisneli to wyszłaby godzina, no ale wtedy to nie byłaby regeneracja.
Chyba idzie mi lepiej już to regeneracyjnie jeżdzenie. Pilnuję się:).
W lesie sucho.
Mirek duzo mi opowiadał o swojej wyprawie na Rysy ( samotnej). Imponujące.
Bardzo.
I tak sobie pogadalismy o tych naszych wędrówkach po Tatrach. Znowu zatęskniłam za Tatrami:).
Pewnie nieprędko je zobaczę. No chyba, ze z Tarnowa przy dobrej pogodzie.
Teraz zaczną sie maratony i nie będzie już tyle czasu.
Pewnie pojdziemy latem albo jesienią, no ale to nie to samo. Zgodnie dzisiaj stwierdziliśmy, ze największa zabawa jest wtedy kiedy są trudne warunki.
Zresztą podobnie jak na maratonach.
Powiedziałam Mirkowi, ze bardzo mnie mentalnie te Tatry wzmocniły. Nie tylko mentalnie sportowo, ale zyciowo też.
Jest we mnie tyle wiary w siebie, tyle optymizmu ile nie miałam nigdy.
Mirek też to zauważył. Powiedział, ze kiedy wchodzilismy na Kozi Wierch, czekał na mnie chwilę ( był jakis bardzo stromy kawałek) i był pewien , ze jak już doczłapię się do niego, to powiem, ze mam już złe myśli. Tymczasem zobaczył mnie jak idę usmiechniętą od ucha do ucha.
No tak. Mam zupełnie inne nastawienie do wielu spraw.
Powiedziałam do Mirka dzisiaj: już nie myślę o tym żeby przejeżdzać maratony, myślę o tym żeby je przejeżdzać dobrze.
Zobaczymy jak to będzie.
Już za 1, 5 tygodnia zobaczymy.
Sama jestem bardzo ciekawa.
- DST 33.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:28
- VAVG 22.50km/h
- VMAX 32.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 156 ( 82%)
- HRavg 135 ( 71%)
- Kalorie 564kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!