Czwartek, 28 kwietnia 2011
POupadkowe refleksje
Klosiu w komentarzu do poprzedniego mojego wpisu „zapodał” linka:
http://www.sport.pl/kolarstwo/1,64993,9501675,Kolarstwo_gorskie__Paula_Gorycka_wie__co_to_krew_.html
Dzielna ta Paula prawda? Bardzo.
Inni napiszą, że głupia.
A ja uważam , ze dzielna.
Kiedys na Rowerowaniu rozgorzała dyskusja na temat nieodpowiedzialności Mirka ( że niby na Rysy poszedł sam, ze to nie odwaga, a szalenstwo itd.).
Versus napisał wtedy, ze gdyby nie „szaleni” ludzie to nie byłoby postępu.
No właśnie. I piosenka mi się przypomniała…jedna z moich ulubionych. Przemawia do mnie zwłaszcza ta koncówka o Ikarze
Przez kolejne grudnie, maje
Człowiek goni jak szalony
A za nami pozostaje
Sto okazji przegapionych
Ktoś wytyka nam co chwilę
W skwar czy w upał, w zimie, w lecie
Szans nie dostrzeżonych tyle
I ktoś rację ma, lecz przecież
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze któregoś ranka odbijemy się od ściany
Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną
Jeszcze zimowe śmieci na ogniskach wiosny spłoną
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam się pali
Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali
My możemy być w kłopocie, ale na rozpaczy dnie
Jeszcze nie, długo nie
Więc nie martwmy się, bo w końcu
Nie nam jednym się nie klei
Ważne, by choć raz na końcu
Mieć dyktando u nadziei
Żeby w serca kajeciku
Po literkach zanotować
I powtarzać sobie cicho
Takie prościuteńkie słowa
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią piękne sny, marzenia plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra a oliwa sprawiedliwa
Różne drogi nas prowadzą, lecz ta, która w przepaść rwie
Jeszcze nie, długo nie
Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar co nie raz już w dół runął
Jakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co się skończy źle
Jeszcze nie, długo nie
„Na każdym wyścigu zastanawiam się, po co mi to wszystko - opowiadała "Gazecie" najlepsza polska kolarka Maja Włoszczowska. - Odpowiedź nasuwa się na mecie, kiedy przekraczam ją jako pierwsza i unoszę rower do góry. Dziękuję mu w ten sposób, że mnie nie zawiódł. Jestem szczęśliwa, widzę sens swojej pracy. Rany pozostają, ale się szybko goją.”
Popatrzcie Ona też tak ma?:) Ona wielka Maja, tez w czasie wyścigu zastanawia się po co to wszystko… i Ona też wie.. na mecie:)
„ Rany pozostają, ale szybko się goją”.
Jestem obolała, wstałam obolała, tysiące maści, specyfików.
Stłuczenia bolą mniej już, kolano niestety.. kiepsko. Trochę się martwię.
No cóż.. może jestem naiwna, ale myślę, ze na rowerze będzie lepiej. Chodzenie bardziej obciąza staw.
Boli mnie miejsce po łąkotce. Bardzo boli. Ale walczę ze swoją głową, żeby o tym bólu zapomniała. I pakuję się. Do Złotego Stoku.
Jeszcze cała długa noc, cały długi dzien i następna noc. Dużo czasu:)
Trener Piątek, który z podziwem patrzył, jak Gorycka jedzie na jednej nodze, dodaje: - To jest właśnie kolarstwo, szkoła charakteru, szkoła życia.
„Nie ma tego złego, co by nie na dobre wyszło. W RPA okazało się, że potrafię naprawdę dużo wytrzymać. Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak zadowolona z osiągnięcia mety. Wygrałam ze sobą i z bólem, a walka była naprawdę ciężka. Myślę, że sport rzeczywiście kształtuje charakter. Uczy człowieka pracy nad sobą i walki z własnymi słabościami. A czasem pokazuje nam, że nawet nie wiemy, jak wiele jesteśmy w stanie wytrzymać - kończy z uśmiechem Gorycka.”
Twarde te dziewuchy.. Paula, Maja...ale do kolarstwa "miękkie" dziewczyny nie trafiają w koncu. Prawda Mamba, Paulina...? (i inne moje drogie Panie z tego portalu).
Niepotrzebnie dzisiaj spojrzałam na listę rywalek w Złotym..
Pomyslałam od razu: ojoj.. jak się zmieszczę w dziesiątce w moim obecnym obolałym stanie to będzie sukces.
Napisała do mnie Ania z Bydgoszczy:
„ widziałaś jakie dziewczyny zgłoszone? Będzie bardzo cięzko i jeszcze ma padać”
No… ma padać? Na to nie jestem przygotowana. Nawet klocków dobrze nie sprawdziłam. Cos tam ich jest, ale chyba jednak jutro pojadę do chłopaków do serwisu rano.
Ania napisała, ze jedyny sposób zebysmy osiągnęły przyzwoity wynik i nie miały wielkiej straty do pierwszej to : ja będę uciekać a ona mnie gonić:)
No.. gdybym była w normalnej dyspozycji.. to bym uciekała:)
Rywalki? Przemyślałam sprawę i napisałam do Ani:
Zostawmy rywalki. Skupmy się na sobie.
Trzeba jechać najlepiej jak się potrafi i wtedy będzie się zwycięzcą, bez względu na miejsce.
Jak to kiedyś napisałam po maratonie w Krakowie:
Nie nagroda jest szczęsciem, SZCZĘSCIE JEST NAGRODĄ.
O to szczęscie na mecie własnie chodzi.
P.S
Poszłam do apteki rano. Nakupowałam różnych specyfików, ale miałam ubaw...
Tłumaczyłam pani co chce na
.. udo, kolano, łokieć.. a ona patrzyła na mnie i coraz szerzej otwierała oczy...
a jak zobaczyła moje udo to myślałam , ze zemdleje
( pewnie pomyślała: bo zupa była za słona... a to tylko KTM:))
http://www.sport.pl/kolarstwo/1,64993,9501675,Kolarstwo_gorskie__Paula_Gorycka_wie__co_to_krew_.html
Dzielna ta Paula prawda? Bardzo.
Inni napiszą, że głupia.
A ja uważam , ze dzielna.
Kiedys na Rowerowaniu rozgorzała dyskusja na temat nieodpowiedzialności Mirka ( że niby na Rysy poszedł sam, ze to nie odwaga, a szalenstwo itd.).
Versus napisał wtedy, ze gdyby nie „szaleni” ludzie to nie byłoby postępu.
No właśnie. I piosenka mi się przypomniała…jedna z moich ulubionych. Przemawia do mnie zwłaszcza ta koncówka o Ikarze
Przez kolejne grudnie, maje
Człowiek goni jak szalony
A za nami pozostaje
Sto okazji przegapionych
Ktoś wytyka nam co chwilę
W skwar czy w upał, w zimie, w lecie
Szans nie dostrzeżonych tyle
I ktoś rację ma, lecz przecież
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze któregoś ranka odbijemy się od ściany
Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną
Jeszcze zimowe śmieci na ogniskach wiosny spłoną
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam się pali
Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali
My możemy być w kłopocie, ale na rozpaczy dnie
Jeszcze nie, długo nie
Więc nie martwmy się, bo w końcu
Nie nam jednym się nie klei
Ważne, by choć raz na końcu
Mieć dyktando u nadziei
Żeby w serca kajeciku
Po literkach zanotować
I powtarzać sobie cicho
Takie prościuteńkie słowa
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią piękne sny, marzenia plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra a oliwa sprawiedliwa
Różne drogi nas prowadzą, lecz ta, która w przepaść rwie
Jeszcze nie, długo nie
Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar co nie raz już w dół runął
Jakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co się skończy źle
Jeszcze nie, długo nie
„Na każdym wyścigu zastanawiam się, po co mi to wszystko - opowiadała "Gazecie" najlepsza polska kolarka Maja Włoszczowska. - Odpowiedź nasuwa się na mecie, kiedy przekraczam ją jako pierwsza i unoszę rower do góry. Dziękuję mu w ten sposób, że mnie nie zawiódł. Jestem szczęśliwa, widzę sens swojej pracy. Rany pozostają, ale się szybko goją.”
Popatrzcie Ona też tak ma?:) Ona wielka Maja, tez w czasie wyścigu zastanawia się po co to wszystko… i Ona też wie.. na mecie:)
„ Rany pozostają, ale szybko się goją”.
Jestem obolała, wstałam obolała, tysiące maści, specyfików.
Stłuczenia bolą mniej już, kolano niestety.. kiepsko. Trochę się martwię.
No cóż.. może jestem naiwna, ale myślę, ze na rowerze będzie lepiej. Chodzenie bardziej obciąza staw.
Boli mnie miejsce po łąkotce. Bardzo boli. Ale walczę ze swoją głową, żeby o tym bólu zapomniała. I pakuję się. Do Złotego Stoku.
Jeszcze cała długa noc, cały długi dzien i następna noc. Dużo czasu:)
Trener Piątek, który z podziwem patrzył, jak Gorycka jedzie na jednej nodze, dodaje: - To jest właśnie kolarstwo, szkoła charakteru, szkoła życia.
„Nie ma tego złego, co by nie na dobre wyszło. W RPA okazało się, że potrafię naprawdę dużo wytrzymać. Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak zadowolona z osiągnięcia mety. Wygrałam ze sobą i z bólem, a walka była naprawdę ciężka. Myślę, że sport rzeczywiście kształtuje charakter. Uczy człowieka pracy nad sobą i walki z własnymi słabościami. A czasem pokazuje nam, że nawet nie wiemy, jak wiele jesteśmy w stanie wytrzymać - kończy z uśmiechem Gorycka.”
Twarde te dziewuchy.. Paula, Maja...ale do kolarstwa "miękkie" dziewczyny nie trafiają w koncu. Prawda Mamba, Paulina...? (i inne moje drogie Panie z tego portalu).
Niepotrzebnie dzisiaj spojrzałam na listę rywalek w Złotym..
Pomyslałam od razu: ojoj.. jak się zmieszczę w dziesiątce w moim obecnym obolałym stanie to będzie sukces.
Napisała do mnie Ania z Bydgoszczy:
„ widziałaś jakie dziewczyny zgłoszone? Będzie bardzo cięzko i jeszcze ma padać”
No… ma padać? Na to nie jestem przygotowana. Nawet klocków dobrze nie sprawdziłam. Cos tam ich jest, ale chyba jednak jutro pojadę do chłopaków do serwisu rano.
Ania napisała, ze jedyny sposób zebysmy osiągnęły przyzwoity wynik i nie miały wielkiej straty do pierwszej to : ja będę uciekać a ona mnie gonić:)
No.. gdybym była w normalnej dyspozycji.. to bym uciekała:)
Rywalki? Przemyślałam sprawę i napisałam do Ani:
Zostawmy rywalki. Skupmy się na sobie.
Trzeba jechać najlepiej jak się potrafi i wtedy będzie się zwycięzcą, bez względu na miejsce.
Jak to kiedyś napisałam po maratonie w Krakowie:
Nie nagroda jest szczęsciem, SZCZĘSCIE JEST NAGRODĄ.
O to szczęscie na mecie własnie chodzi.
P.S
Poszłam do apteki rano. Nakupowałam różnych specyfików, ale miałam ubaw...
Tłumaczyłam pani co chce na
.. udo, kolano, łokieć.. a ona patrzyła na mnie i coraz szerzej otwierała oczy...
a jak zobaczyła moje udo to myślałam , ze zemdleje
( pewnie pomyślała: bo zupa była za słona... a to tylko KTM:))
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Iza, jesteś twarda i dasz radę !
Do dziś Ciebie pamiętam jak dzielnie zmagałaś się z tamtym korzennym zjeździe z Borówkowej :)
W 100% racja - w górach trzeba jechać swoje. JPbike - 20:14 czwartek, 28 kwietnia 2011 | linkuj
Do dziś Ciebie pamiętam jak dzielnie zmagałaś się z tamtym korzennym zjeździe z Borówkowej :)
W 100% racja - w górach trzeba jechać swoje. JPbike - 20:14 czwartek, 28 kwietnia 2011 | linkuj
Fajny pozytywny post, i na to właśnie liczyłem dając linka :)
"Nie nagroda jest szczęsciem, SZCZĘSCIE JEST NAGRODĄ." i o to chodzi! :-)
klosiu - 19:51 czwartek, 28 kwietnia 2011 | linkuj
"Nie nagroda jest szczęsciem, SZCZĘSCIE JEST NAGRODĄ." i o to chodzi! :-)
klosiu - 19:51 czwartek, 28 kwietnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!