Poniedziałek, 30 maja 2011
O pierwszych kilometrach, Toskanii i włoskiej piłce:)
I na pewno ty też to czasem masz
I na pewno ty też to dobrze znasz
za późno wstałeś do tego poniedziałek
nie ma bułek ani mleka na śniadanie
pogoda taka sobie ale jakaś jest
myślisz sobie, że to może da się zjeść
nagle stajesz przed lustrem
nie jesteś już bóstwem
gdy na nosie coś czerwonego tak, że aż świeci się, że aż świeci się
czekasz 2 godziny, minut kilkanaście
w urzędzie przed pokojem numer 317
otwierasz drzwi a potem słyszysz krzyk
baby nadętej od lat nieuśmiechniętej
nie wiele słów tu padnie bo wiesz już dokładnie, że trafiłeś źle
czasem zdarza się x3
Ref.
Idziesz po ulicy zmęczony i wymięty
chciałbyś wypić jakąś kawe dla zachęty
miała być czarna dostałeś ze śmietanką
potem wpada mucha oczywiście z koleżanką
idziesz sobie kwaśną minę masz na twarzy
myślisz, że więcej przykrych rzeczy sie nie zdarzy
czasem bywa tak x3
wracasz do domu oczy już zmęczone
w skrzynce leży mandat i odsetki naliczone
może to już wreszcie koniec
ale jeszcze myślisz o jutrze i przechodzą ciebie dreszcze
tyle spraw na liście, za oknem jest mgliście i ponuro tak
czasem bywa tak x3
Ref.
Dość marudzenia, wieczór przed tobą
spotkasz przyjaciół-pewnie ci pomogą
często bywa tak x2
rzecz w tym, żeby nie zwariować
to co pomaga to są dobre słowa
które mają czar x2
Ref.
Wydaje się, że już nic nie zaskoczy cię
może tak jest, ale jeśli postarasz się
tyle pięknych dni i tyle miłych chwil jeszcze spotka cię
ale wtedy tylko gdy nauczysz się
dostrzegać je
Usłyszałam dzisiaj w radiu Kraków:)
Jak usłyszałam fragment o babie nadętej od lat nieuśmiechnetej, to pomyslałam, że klienci naszego oddziału to jednak mają szczęście.
I tak dzisiaj bylo u mnie.. rozkręcał się poniedziałek powoli. Rano nastrój .. szkoda gadać... a wieczorem.. wieczorem mało tego, ze rower, to jeszcze niespodziewane rozmowy z przyjaciółmi. Pomogło:)
Dzisiaj pierwsze moje kilometry od dwóch tygodni.
W zasadzie wyjechałam tylko po to żeby zobaczyć czy w ogóle dam radę.
Wnioski?
Łatwo nie jest. Kostka momentami pobolewa, jakos tak zapominam ( psychiczna blokada) o kręceniu pełnego obrotu, jadę wolno ( tempo babcine).
No ale to tak to musi być prawda? Nie od razu Kraków zbudowano.
Niewątpliwie psychicznie jednak czuję się po tych kilku kilometrach duzo, dużo lepiej.
Miałam cięzki czas, z róznych powodów, naprawdę dużo złych rzeczy się wydarzyło… Dużo.
Brak endorfin, które dostarczałam sobie zwykle na rowerze, bardzo mi doskwierał.
Staram się uśmiechać mimo wszystko naprawdę, ale w duszy to tak wesoło do końca nie było.
I nie jest.
Ale ja wiem, że to minie, a jak już będę mogła wznowić treningi to będzie dużo, duzo lepiej.
Zły czas zawsze mija , nie może trwać wiecznie.
Do Karpacza pojadę.. ale chyba w charakterze widza. Nie sądzę, zebym za 2 tygodnie była gotowa na tak ciężki start.
No i wczoraj pojawiły się też refleksje dot. przyszłego roku.
Ponieważ.. stało się tak , że będę mogła w koncu wyjechać na urlop ( do tej pory trzymał mnie w domu zwierzak.. ale zwierzak zaginął niestety:(), to w przyszłym roku chyba pojadę do… Toskanii!!!
Ja wiem, wiem to nie Himalaje, ale przecież od czegoś trzeba rozpocząć spełnianie marzeń, a Włochy były kiedyś numerem jeden na mojej liście ( zwłaszcza San Siro w Mediolanie:)).
W sobotę znajoma napisała mi, że planują we wrzesniu przyszłego roku Toskanię…. Dom wynajęty w Toskanii. Czy to nie jest piękne?
Napisała mi: gdzies przeczytałam, że każdy nawet najbiedniejszy człowiek, powinien raz w życiu pojechać do Włoch, kolebki cywilizacji.
Ja marzyłam o Italii z troche innych powodów:).
Marzyłam o Italii bo mnie włoska piłka fascynowała , zwłaszcza AC Milan .
I mysle o tej Toskanii od soboty. Co to ma wspolnego z rowerem, maratonami? No ma.
Bo żeby jechac do Toskanii trzeba będzie mieć „wolne” i kasę.
W sumie chyba dobrze się składa, bo to tylko pomoże mi podjąc decyzję, że w przyszłym sezonie raczej zrezygnuję z generalki u GG.
Nie żebym całkiem zrezygnowała z maratonów. Nie.
Ale pojadę sobie kilka bliższych .. i będę zbierać na Toskanię.
I tak sobie myśle o tym i myślę… i dzisiaj przyszedł jeden taki Włoch do urzędu ( znak jakiś dla mnie od Opatrzności - jedź do Toskanii kobieto!), okazało się , ze pracował w Mediolanie 5 lat, to ja mu zaraz o Paolo Maldinim ( że jego zdjęcie wisi na naszej szafce z "zatrzymanymi" prawami jazdy) i Milanie, on o Berlusconim..i tak sobie pogadaliśmy:) on po włosku, ja po polsku… cos tam udawało mi się wyłapać ( w koncu z tej miłosci do calcio i wloskich gioccatori to się rok włoskiego uczyłam).
Toskania, Italia…
Mam cel:) Znowu.
A póki co.. będę pedałować powoli i przyzwyczajać nóżkę do jazdy.
Cudownie było popedałować po 2 tygodniach przerwy.
2 tygodnie… toż to wieczność!
- DST 7.00km
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Toskania to też góry. Właściwie większość jej terytorium -to góry. Jest tam kilka szczytów powyżej 2000 m w paśmie Apeninów. Pomyśl o tym ;)
marusia - 17:48 wtorek, 31 maja 2011 | linkuj
Toskania...moje marzenie... życzę Ci byś tam pojechała.
Co za zwierzaczek Ci zaginął :-( ?? Jelitek - 23:02 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Co za zwierzaczek Ci zaginął :-( ?? Jelitek - 23:02 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Szczerze Ci współczuję. Ja w najbliższy weekend "muszę" iść na wesele. Ze względu na to i obowiązki rodzinne pewnie zabraknie czasu na rower. Już się z tym źle czuję i paranoicznie o tym myślę, a to "tylko" jeden weekend, więc domyślam się jak musisz się czuć i współczuję.
Ale już zaczynasz jeździć i to najważniejsze.
Pozdrawiam
Niewe - 21:14 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Ale już zaczynasz jeździć i to najważniejsze.
Pozdrawiam
Niewe - 21:14 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
0,00 km wycieczka z tego 7,00 teren?
Coś nie bangla ;) Niewe - 20:49 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Coś nie bangla ;) Niewe - 20:49 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!