Sobota, 18 czerwca 2011
Tarnów- Mielec i o zakończeniu sezonu w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Mielcu:)))
Dzisiaj moja zwyczajowa droga do Mielca. Postanowiłam podejść do niej spokojnie i nie szarżować , a jechać w miarę spokojnie.
Ostatnio jak jechałam do Mielca, to byłam dzień po ciężkim treningu i jechalo mi sie bardzo ciężko. Dzisiaj było inaczej , pomimo , ze miałam na plecach dość cięzki plecak.
Fajnie się jechało, średnia też przyzwoita, chociaż do mojego rekordu ( czyli 30 km/h) to mi daleko.
Może kiedys jeszcze się z nim zmierzę. Na razie nie czuję takiej potrzeby. Już sobie udowodniłam, że się da.
Po południu fajna impreza:))). Poszłam z moją siostrą na zakończenie sezonu piłkarskiego drużyny mojego siostrzeńca.
Gra w Stali Mielec, chodzi do Szkoły Mistrzostwa Sportowego . Gra rzecz jasna w piłkę nożną.
Jestem z niego dumna.
Do tego robi się z niego taki przystojny ( moim zdaniem najprzystojniejszy z całej drużyny), dbający o siebie chłopak ( dzisiaj poczułam taki ładnyyyy zapach, siostra mi zdradziła jaki):)).Powiedziałam nawet Patrykowi: ale świetny zapach.. na co on syknął tylko: cichoooo.....
Było bardzo fajnie. Spotkanie było na mojej ukochanej hali, w kawiarni z widokiem na basen. trener mówił o sukcesie drużyny ( mistrzostwo Podkarpacia), o planach treningowych, obozach, na które jadą w lecie.
Przypomniały mi się czasy , kiedy grałam w siatkówkę.
Na koniec był turniej dziecko w parze z rodzicem w piłkarzyki. Siostra nie chciała, wiec zagrałam z Patrykiem. przegraliśmy co prawda 5: 7,ale była niezła zabawa, a Patryk był ze mnie wyraźnie zadowolony i powiedział, że była walka.
Gdyby mecz trwał dłużej jestem pewna, ze wygralibyśmy:), bo bardzo się rozkręcaliśmy z minuty na minutę.
Fajnie było:)
Ostatnio jak jechałam do Mielca, to byłam dzień po ciężkim treningu i jechalo mi sie bardzo ciężko. Dzisiaj było inaczej , pomimo , ze miałam na plecach dość cięzki plecak.
Fajnie się jechało, średnia też przyzwoita, chociaż do mojego rekordu ( czyli 30 km/h) to mi daleko.
Może kiedys jeszcze się z nim zmierzę. Na razie nie czuję takiej potrzeby. Już sobie udowodniłam, że się da.
Po południu fajna impreza:))). Poszłam z moją siostrą na zakończenie sezonu piłkarskiego drużyny mojego siostrzeńca.
Gra w Stali Mielec, chodzi do Szkoły Mistrzostwa Sportowego . Gra rzecz jasna w piłkę nożną.
Jestem z niego dumna.
Do tego robi się z niego taki przystojny ( moim zdaniem najprzystojniejszy z całej drużyny), dbający o siebie chłopak ( dzisiaj poczułam taki ładnyyyy zapach, siostra mi zdradziła jaki):)).Powiedziałam nawet Patrykowi: ale świetny zapach.. na co on syknął tylko: cichoooo.....
Było bardzo fajnie. Spotkanie było na mojej ukochanej hali, w kawiarni z widokiem na basen. trener mówił o sukcesie drużyny ( mistrzostwo Podkarpacia), o planach treningowych, obozach, na które jadą w lecie.
Przypomniały mi się czasy , kiedy grałam w siatkówkę.
Na koniec był turniej dziecko w parze z rodzicem w piłkarzyki. Siostra nie chciała, wiec zagrałam z Patrykiem. przegraliśmy co prawda 5: 7,ale była niezła zabawa, a Patryk był ze mnie wyraźnie zadowolony i powiedział, że była walka.
Gdyby mecz trwał dłużej jestem pewna, ze wygralibyśmy:), bo bardzo się rozkręcaliśmy z minuty na minutę.
Fajnie było:)
- DST 56.00km
- Czas 02:08
- VAVG 26.25km/h
- Temperatura 27.0°C
- HRmax 170 ( 90%)
- HRavg 145 ( 77%)
- Kalorie 980kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Widzę że kostka już wydobrzała:) bardzo dobrze teraz nic tylko trenować, pozdrawiam.
GraLo - 19:08 sobota, 18 czerwca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!