Środa, 20 lipca 2011
Jazda środowa okołoburzowa:)
Jak ci mam to powiedzieć dziś...
Na święte przykazania
Narzuciłem wieniec
A o czym szumią drzewa
Lepiej jest nie wiedzieć...
Nie przegonię ręką z czoła
Czarnej chmury
Idzie na burzę idzie na deszcz
Idzie na burzę, idzie na deszcz….
W nocy , jak wszystkich w okolicy obudziła mnie burza. Burza jakiej dawno w naszych okolicach nie było, to było coś więcej niż burza to była BURZA. To było Burzysko…Bezwzględnie przez duże B.
Burzysko znowu spowodowało straty, podlania i najmniej szkodliwą rzecz czyli zmianę moich planów treningowych na dzisiaj.
Cały dzień patrząc na świat miałam w głowie te słowa:
Idzie na burzę, idzie na deszcz…
Bo tak świat wyglądał i deszcz padał rzecz jasna tradycyjnie jak wychodziłam z pracy.
I potem było zmaganie się z sobą i walka z diabłem antytreningowym.
Wyjechać ? Nie wyjechać?
Plany wyjazdu w górki ( taki plan był, dwa razy podjechać Wał) porzuciłam bo jednak burza była bardzo prawdopodobna, a koleżanka mieszkająca w okolicach Wału mówiła, ze nieciekawie było dzisiaj rano po burzy.
Poza tym kusiły książki, które dzisiaj przyniósł mi kurier i na które niecierpliwie czekałam ( Opowiadania Iwaszkiewicza i ostatni tom „przygód” mojej superbohaterki z dziecinstwa czyli Ani z Zielonego Wzgórza)
W koncu podjęłam decyzję: jadę.
Decyzja okazała się słuszna.
Pomimo ciemnych chmur wiszących gdzieś nad centrum Tarnowa, udało nam się przejechać bez deszczu, w przyjemnej temperaturze i nawet zakonczyć trening wypiciem piwa na ławce ( ja tylko małe:)).
Dzisiaj jechałam z Alkiem.
Nie było dzisiaj specjalnie szybko, ale czułam się trochę zmęczona po wczoraj, poza tym dzisiaj było trochę terenu, a nawet trudniej bo droga prowadząca do Warysia jest w gorszym stanie niż szerokie, leśne dukty w Lesie Radłowskim.
Cos koszmarnego!
A w lesie podeszczowy zapach bezcenny…
A teraz idę spać, podobno sen to najlepsza regeneracja.
Jestem zmęczona, chciałabym iść już na urlop, ale jeszcze trochę.. Poza tym urlop odpoczynkiem nie będzie… ale to już osobny temat i rozważania zupełnie nie na ten portal.
Może mi się uda jeszcze na jesieni parę dni „wyszarpać” i wtedy odpocznę.
- DST 43.00km
- Teren 14.00km
- Czas 01:42
- VAVG 25.29km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 165 ( 87%)
- HRavg 144 ( 76%)
- Kalorie 720kcal
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!