Niedziela, 24 lipca 2011
Trening w deszczu i o Tour de France:)
Lubię tę piosenkę. Fajny tekst.
Kupiłam wczoraj płytę Myslovitz „ Z rozmyslań przy śniadaniu”
Tak tak wiem, to stara płyta, ale ja jej nie miałam.
Tzn inaczej miałam kiedys kasetę. Słuchałam jej zazwyczaj w aucie , w drodze do Mielca i uwielbiałam tę piosenkę.
Śpiwałam bardzo głośno… chociaż śpiewać nie potrafię.
„ Stworzony by biec…..”
No właśnie. Biec, iść, jechać na rowerze.
W drodze. Być
„ Chcę dalej żyć”
Pogoda barowa:(.
Nie lubię takich niedziel. Ponurych, szarych, ciemnych.
Trzeba się mocno starać, zeby sobie taką niedzielę rozjasnić.
Miałam dzisiaj w planie długą jazdę, ale rano bardzo padało. Potem padało z przerwami, więc stwierdziłam, ze moze wieczorem zrobię jakis krótszy trening niz pierwotnie zaplanowany trening.
Najpierw włączyłam tv i oglądałam ostatni etap Tour de France. Niewiele oglądałam jeśli chodzi o cały wyścig, a to dlatego, że wyścig w niezbyt sprzyjących dla mnie godzinach się odbywał.
Obejrzenie kolarzy jakos jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, ze pomimo czarnych chmur trzeba na trening wyjechać.
Potem miałam chwilę zwątpienia... pomyslałam: e nie chce mi się...
ale jednak... po godzinie stwierdziłam: jadę....
Wyjechałam. Ledwie zdązyłam zrobić 15 min rozgrzewki a zaczął padać deszcz.
No ale postanowiłam kontynuować.
Miałam w planie ok 2 godzin , w tym 2 x po 20 min tempa.
reszta w tlenie.
zrobiłam jak zaplanowałam.
Gdzieś po drodze, za Żabnem minęli mnie samochodem Magda i Marcin. Miło było spotkać na drodze znajomych ( nawet w aucie).
Przestało padać dokładnie kiedy zajechałam pod mój blok:)
Spieszyłam sie na wiadomości sportowe zeby zobaczyć dekorację Evansa, a tu...
w wiadomościach.. piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna ( i to nawet I liga.. nawet nie ekstraklasa a I liga). Z całym szacunkiem dla piłki nożnej, która wiele dla mnie znaczy...
Konczy sie największy wyścig kolarski na swiecie. Wielkie sportowe wydarzenie. Według polskiej telewizji zasługuje na jednozdaniową wzmiankę, gdzieś pod koniec wiadomości sportowych.
coś tu nie tak...
A w prognozie pogody podali , ze w niedzielę ma padać.
Głuszyca.. najtrudniejszy wyścig w sezonie.
Jak była pogoda jechałam w ub roku 6 godzin ( 68 km, 2000 m przewyższenia).
co będzie jak bedzie lało?
Cięzko mi to sobie wyobrazić.
Być może czeka mnie sportowe wyzwanie życia...
- DST 53.00km
- Czas 01:55
- VAVG 27.65km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 162 ( 86%)
- HRavg 147 ( 78%)
- Kalorie 900kcal
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!