Poniedziałek, 22 sierpnia 2011
Rozjazd zakwasów po Orlej
Ta właśnie radosna piosenka pobudkowa, obudziła mnie rano o 5 w Zakopanem i sprawiła, ze obudziłam się z uśmiechem na ustach.
A dzisiaj śpiewałam sobie „ hej miśki pora wstać”, za każdym razem kiedy musiałam w pracy wstać z krzesła ( zakwasy tak potęzne, tylko raz chyba miałam takie.. po treningu jak trenowałam siatkówkę i trener przygotowywał nas do sezonu).
Tak więc siedziałam, najpierw było: hej miśki czas wstać, a potem mówiłam: raz, dwa , trzy i na trzy wstawałam.
A co poza tym?
Poza tym….
„ I mysli sobie Ikar co nieraz w dół, już runął, że gdyby jeszcze raz powiało, to by jeszcze raz pofrunął”
Tak.. tak… dość szybko pojawiły się myśli żeby kiedyś jednak zmierzyć się z Orlą, albo przynajmniej przejść ten kawałek, którego nie szłam.
Ale poczekam.. na pewno nie w tym roku. Spróbuję się do tego lepiej przygotować.
A dzisiaj, dzisiaj próbuję na nowo przywyknąć do mojego nizinnego życia i łatwo nie jest.
Dzisiaj rower, ale.. pierwsze ruchy korbą to była jakaś masakra, zastanawiałam się , czy dam radę jechać, ale potem było coraz lepiej.
Jazda z Andżeliką, Alkiem i Mirkiem, taka bardziej rozjazdowa, ale fajnymi, niełatwymi ścieżkami po Lesie Radłowskim. Takie ścieżki to zna tylko Mirek
Niezbyt szybko, wiecej to rozmawialismy o Orlej Perci.
A ja dzisiaj przeczytałam wywiad z jedną amerykanską dziennikarką, znaną wszystkim himalaistom, bo to prawdziwa „encyklopedia” jeśli chodzi o himalaizm, chociaż sama po górach nie chodzi.
Nazywa się Elizabeth Hawley i drżą przed nią wszyscy himalaiści, bo podobno rozsądza, czy szczyt został naprawdę zdobyty.
Na pytanie: po co ludzie wdrapują się na najwyższe szczyt świata?, odpowiedziała:
- wielu idzie żeby zostawić jak najdalej domowe problemy, podjąć wyzwanie największe jakie mogą sobie wyobrazić. To daje im chwilę szczęscia, na więcej w zyciu nie można liczyć.
Tak.. to też, ale bliższe jest mi to co powiedział Mallory.
Ludzie go chodzą na Everest bo .. jest.
Ja wszystko dobrze pójdzie to we wrzesniu znowu pójdziemy w Tatry:)
- DST 30.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:27
- VAVG 20.69km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- HRmax 168 ( 89%)
- HRavg 139 ( 73%)
- Kalorie 600kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Po tych łańcuchach i drabinkach to moje spodenki by wyglądały jeszcze gorzej !!!!!!!! Wow, adrenalina super, ale mój lęk przed przestrzenią zrobiłby niesamowite spustoszenie ....... Gratuluje, jak dla mnie to xtrem !!!!!!!!
kolos7 - 18:02 środa, 24 sierpnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!