Wtorek, 23 sierpnia 2011
Górki i z gór zdjęcia ( jeszcze):)
Dzisiaj górki.
Było bardzo gorąco i szczerze mówiąc z przestrachem myślałam o jeździe w tym upale.
Ale nie było tak źle, bo podjazd , który zaplanowałam na ten dzień był w lesie.
Nie ma chyba w tak bliskiej okolicy Tarnowa tak długiego, mozolnego i niełatwego podjazdy terenowego. Mowa o podjeździe żółtym szlakiem od Pleśnej ( tym którym zwykle zjeżdzamy).
Andżelika powiedziała: no to wmysliłaś podjazd...
( ale podobało się jej). Potem zjechałyśmy zjazdem z uroczyska Janowice i do domu.
Niewiele, ale szybko się robi ciemno i na długie eskapady po górach, lasach już mało czasu.
Żle mi się jechało. Zastanawiam się na ile to moja nie najlepsza forma, na ile jeszcze zmęczenie nóg po sobocie ( bo jeszcze mam zakwasy).
Myśli w czasie jazdy fatalne.... muszę jakoś z tym walczyć.
Ale też od wczoraj pobolewa mnie gardło i walczę z tym, bo nie chciałabym sie rozchorować na maraton krakowski.
Jeszcze trochę zdjęć z soboty
Taki tytuł temu zdjęciu nadał MiśQ.
Pomyślałam sobie coś na rzeczy jest, bo moja zaciśnięta pięść wskazuje na to , ze gotowa byłam się bronić:)
Było bardzo gorąco i szczerze mówiąc z przestrachem myślałam o jeździe w tym upale.
Ale nie było tak źle, bo podjazd , który zaplanowałam na ten dzień był w lesie.
Nie ma chyba w tak bliskiej okolicy Tarnowa tak długiego, mozolnego i niełatwego podjazdy terenowego. Mowa o podjeździe żółtym szlakiem od Pleśnej ( tym którym zwykle zjeżdzamy).
Andżelika powiedziała: no to wmysliłaś podjazd...
( ale podobało się jej). Potem zjechałyśmy zjazdem z uroczyska Janowice i do domu.
Niewiele, ale szybko się robi ciemno i na długie eskapady po górach, lasach już mało czasu.
Żle mi się jechało. Zastanawiam się na ile to moja nie najlepsza forma, na ile jeszcze zmęczenie nóg po sobocie ( bo jeszcze mam zakwasy).
Myśli w czasie jazdy fatalne.... muszę jakoś z tym walczyć.
Ale też od wczoraj pobolewa mnie gardło i walczę z tym, bo nie chciałabym sie rozchorować na maraton krakowski.
Jeszcze trochę zdjęć z soboty
Czlonkowie wyprawy: Kuba, ja, Andy, MiśQ© lemuriza1972
Idziemy:), jeszcze jest łatwo© lemuriza1972
" Gdzieś tam w dole zostało, wszystko to co nas gnębi..."© lemuriza1972
Taki tytuł temu zdjęciu nadał MiśQ.
Pomyślałam sobie coś na rzeczy jest, bo moja zaciśnięta pięść wskazuje na to , ze gotowa byłam się bronić:)
"Iza załóż czapkę, bo ci przyłożę kijkiem"© lemuriza1972
"Jedz , nie marudź"© lemuriza1972
Schodzę na drabinkę, Kuba już "na"© lemuriza1972
I ja już "na"© lemuriza1972
Nasze straty:)© lemuriza1972
Słońce zachodzi...© lemuriza1972
- DST 44.00km
- Teren 16.00km
- Czas 02:10
- VAVG 20.31km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- HRmax 174 ( 92%)
- HRavg 140 ( 74%)
- Kalorie 800kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!