Niedziela, 11 września 2011
Powody zdrowotne:)
Tak to już jest, że co weekend coś się dzieje. Nie ma spokojnych , leniwych weekendów, ale i dobrze, bo ja tak lubię po prostu. Aktywnie.
Miałam jechać na maratony.. albo do Rzeszowa albo Jasła, zrezygnowałam… z różnych powodów, przede wszystkim zdrowotnych.
Postanowiłam więc skorzystać z zaproszenia koleżanki i pojechałam do Nowego Sącza.
Takie babskie, czteroosobowe spotkanie.
W sobotę pojechałysmy do Krynicy.
Tam krótka wycieczka na Jaworzynę. Niestety jedna z koleżanek z powodów zdrowotnych chodzić po górach nie mogła. Tak więc Ela z Ewą pojechały do góry gondolą, my z Bożenką na nózkach.
To już dla mnie „taterniczki” z Bożej łaski :), dramatycznie krótki dystans, taki dokładnie na rozdrażnienie…
Dodatkowo ze trzech rowerzystów nas minęło.. co dodatkowo mnie rozdrażniło.. bo żal był , że nie mam ze sobą roweru… Każdy kamyk… koleina szczegółowo po drodze opatrzone.. pod kątem „jakby się po tym jechało”… ot takie zboczenie już totalne…
Ale góry jak zwykle piękne, spacer udany.
I wspomnienie.. bo Jaworzyna to była moja pierwsza górska wyprawa na rowerze. Jakieś 2 miesiace po zakupie górala, ambitnie wdrapałam się na Jaworzynę.. byłam z siebie ogromnie dumna!
Potem Krynica… obiad.. i festiwal biegowy ( własnie się odbywał), pomyślałam więc: Sławek Nosal pewnie biega.. wiec zaraz za telefon i faktycznie , Sławek był w Krynicy, więc na chwile się spotkalismy.
Wyobrażacie sobie , że Ultramaraton to 100 km po górach, 3000 m przewyższenia. O 3 w nocy wyruszyli.. niesamowite. Zwycięzca przebiegł te 100 km po górach w 9,5 godziny…
Myslę, ze na rowerze miałabym problemy z osiagnięciem takiego czasu…
Krynicę uwielbiam, mogłabym tak bywać co tydzień…
A dzisiaj wróciłam tuz przed 17 i pojechałysmy na jazdę z Andżeliką.
Miało być spokojnie ( bo glowa mnie bardzo bolała…jeszcze chyba po Krakowie, to są skutki upadku), ale nie było. Pocisnełysmy mocno pierwsze 30 km, w lesie przez 20 km prędkośc cały czas 27-30 km/h. Spadła nam potem średnia bo trochę zgubiłysmy drogę i miałam pewne problemy zdrowotne jeśli tak to można nazwać, ale i tak to była pozyteczna , fajna jazda.
A Krysia odebrała dzisiaj nagrodę za I miejsce w klasyfikacji generalnej na giga w Cyklokarpatach. Wielkie gratulacje!
Miałam jechać na maratony.. albo do Rzeszowa albo Jasła, zrezygnowałam… z różnych powodów, przede wszystkim zdrowotnych.
Postanowiłam więc skorzystać z zaproszenia koleżanki i pojechałam do Nowego Sącza.
Takie babskie, czteroosobowe spotkanie.
W sobotę pojechałysmy do Krynicy.
Tam krótka wycieczka na Jaworzynę. Niestety jedna z koleżanek z powodów zdrowotnych chodzić po górach nie mogła. Tak więc Ela z Ewą pojechały do góry gondolą, my z Bożenką na nózkach.
To już dla mnie „taterniczki” z Bożej łaski :), dramatycznie krótki dystans, taki dokładnie na rozdrażnienie…
Dodatkowo ze trzech rowerzystów nas minęło.. co dodatkowo mnie rozdrażniło.. bo żal był , że nie mam ze sobą roweru… Każdy kamyk… koleina szczegółowo po drodze opatrzone.. pod kątem „jakby się po tym jechało”… ot takie zboczenie już totalne…
Ale góry jak zwykle piękne, spacer udany.
I wspomnienie.. bo Jaworzyna to była moja pierwsza górska wyprawa na rowerze. Jakieś 2 miesiace po zakupie górala, ambitnie wdrapałam się na Jaworzynę.. byłam z siebie ogromnie dumna!
Potem Krynica… obiad.. i festiwal biegowy ( własnie się odbywał), pomyślałam więc: Sławek Nosal pewnie biega.. wiec zaraz za telefon i faktycznie , Sławek był w Krynicy, więc na chwile się spotkalismy.
Wyobrażacie sobie , że Ultramaraton to 100 km po górach, 3000 m przewyższenia. O 3 w nocy wyruszyli.. niesamowite. Zwycięzca przebiegł te 100 km po górach w 9,5 godziny…
Myslę, ze na rowerze miałabym problemy z osiagnięciem takiego czasu…
Krynicę uwielbiam, mogłabym tak bywać co tydzień…
A dzisiaj wróciłam tuz przed 17 i pojechałysmy na jazdę z Andżeliką.
Miało być spokojnie ( bo glowa mnie bardzo bolała…jeszcze chyba po Krakowie, to są skutki upadku), ale nie było. Pocisnełysmy mocno pierwsze 30 km, w lesie przez 20 km prędkośc cały czas 27-30 km/h. Spadła nam potem średnia bo trochę zgubiłysmy drogę i miałam pewne problemy zdrowotne jeśli tak to można nazwać, ale i tak to była pozyteczna , fajna jazda.
A Krysia odebrała dzisiaj nagrodę za I miejsce w klasyfikacji generalnej na giga w Cyklokarpatach. Wielkie gratulacje!
Schodziłysmy z Jaworzyny© lemuriza1972
W górach jest szczęście...© lemuriza1972
Festiwal biegowy w Krynicy© lemuriza1972
- DST 39.00km
- Teren 20.00km
- Czas 01:41
- VAVG 23.17km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- HRmax 171 ( 90%)
- HRavg 147 ( 78%)
- Kalorie 747kcal
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!