Sobota, 17 września 2011
Do Czchowa i trochę o różnych zyciowych rolach:)
Weekend. Piękny słoneczny.
Jak przyjemnie się dzisiaj wstawało.. Miałam okazję się wyspać porządnie, co jakoś ostatnio rzadko się zdarza. Obudziło mnie słońce i perspektywa fajnego weekendu.
Plan na dzisiaj był taki żeby pojechać długo, ale nie po terenie i nie po wielkich górach, bo jutro czeka mnie wędrówka po Tatrach.
Ale dawno nie jechałam długo i chciałam się trochę przed Istebną popróbować.
Jak wypadł test? Tak sobie.
Zaczęłam od korzenia w Mościcach. I znowu się udało. Już mam na niego sposób chyba.
A potem niebieskim nad Dunajcem przez Buczynę ( dużo jeżdzę tędy w tym roku) i do Czchowa niebieskim. Kto nie zna tego szlaku, albo jeździ nim tylko do Zakliczyna, polecam pojechać dalej aż do zapory w Czchowie. Warto. Piękne widoki. Trasa dobra dla szosowców, fajny asfalt , minimalny ruch.
Jesień idzie, lasy zaczynają nabierać kolorów, a i niektóre drzewa tracą liście. Jakoś mi to umknęło…
Ale taka wczesna jesień jest przyjemna.
Dzisiaj było pięknie, naprawdę wysoka temperatura. Słonce nawet jeszcze opala.
Niestety mnie jechało się cięzko. Być może przez wiatr, ale myślę, że głowna przyczyna tkwiła w tym, ze wczoraj kiepsko się czułam. Niewiele jadłam . Mało glikogenu .. zapewne.
No ale jakoś objechałam te 82 km, w gorszym czasie niż zwykle, ale też nie aż tak dramatycznym.
Mało jeżdżę ostatnio, a tak długiej trasy dawno nie robiłam.
Powiedział kiedyś kolega, ze gdyby zobaczył mnie i Andżelikę na Rynku na przykład, to w życiu nie pomyślałby, że uprawiamy taki sport.
Zapytałam zdziwiona „dlaczego”?
Kolega: bo do was bardziej pasują sukienki, pazurki. Jesteście eleganckie, zadbane. ( miło to było usłyszeć mimo wszystko:))
Usmiechnęłam się do siebie i pomyślałam , że sama mam czasem podobne myśli. Kiedy idę do pracy w tych wszystkich ciuchach mało sportowych, wysokich butach do mojej urzędowej pracy, to myślę sobie: jakbym w dwóch swiatach zyła... Odmiennych zupełnie.
Ale… przeczytałam wczoraj wywiad z Pedro Almodovarem . Jedno zdanie bardzo mnie zainspirowało.
„Dziś możesz płakać na melodramacie, a jutro oglądać boks.
Swiat jest zbyt ciekawy, żeby przeżyć go w jednej z góry określonej roli”
Fajne prawda?
I to też jest pewne wytłumaczenie , dlaczego tylu rzeczy próbuję.. dlaczego nie trzymam się jednego sportu.
Swiat jest zbyt ciekawy, żeby koncentrować się na jednym.
Np. na rowerze.
P.S Dzisiaj "stukneło" mi 5 tys km.
Cienki ten rok rowerowy...
no ale były te nieszczęsne kontuzje. Mało maratonów itd
Jak przyjemnie się dzisiaj wstawało.. Miałam okazję się wyspać porządnie, co jakoś ostatnio rzadko się zdarza. Obudziło mnie słońce i perspektywa fajnego weekendu.
Plan na dzisiaj był taki żeby pojechać długo, ale nie po terenie i nie po wielkich górach, bo jutro czeka mnie wędrówka po Tatrach.
Ale dawno nie jechałam długo i chciałam się trochę przed Istebną popróbować.
Jak wypadł test? Tak sobie.
Zaczęłam od korzenia w Mościcach. I znowu się udało. Już mam na niego sposób chyba.
A potem niebieskim nad Dunajcem przez Buczynę ( dużo jeżdzę tędy w tym roku) i do Czchowa niebieskim. Kto nie zna tego szlaku, albo jeździ nim tylko do Zakliczyna, polecam pojechać dalej aż do zapory w Czchowie. Warto. Piękne widoki. Trasa dobra dla szosowców, fajny asfalt , minimalny ruch.
Jesień idzie, lasy zaczynają nabierać kolorów, a i niektóre drzewa tracą liście. Jakoś mi to umknęło…
Ale taka wczesna jesień jest przyjemna.
Dzisiaj było pięknie, naprawdę wysoka temperatura. Słonce nawet jeszcze opala.
Niestety mnie jechało się cięzko. Być może przez wiatr, ale myślę, że głowna przyczyna tkwiła w tym, ze wczoraj kiepsko się czułam. Niewiele jadłam . Mało glikogenu .. zapewne.
No ale jakoś objechałam te 82 km, w gorszym czasie niż zwykle, ale też nie aż tak dramatycznym.
Mało jeżdżę ostatnio, a tak długiej trasy dawno nie robiłam.
Powiedział kiedyś kolega, ze gdyby zobaczył mnie i Andżelikę na Rynku na przykład, to w życiu nie pomyślałby, że uprawiamy taki sport.
Zapytałam zdziwiona „dlaczego”?
Kolega: bo do was bardziej pasują sukienki, pazurki. Jesteście eleganckie, zadbane. ( miło to było usłyszeć mimo wszystko:))
Usmiechnęłam się do siebie i pomyślałam , że sama mam czasem podobne myśli. Kiedy idę do pracy w tych wszystkich ciuchach mało sportowych, wysokich butach do mojej urzędowej pracy, to myślę sobie: jakbym w dwóch swiatach zyła... Odmiennych zupełnie.
Ale… przeczytałam wczoraj wywiad z Pedro Almodovarem . Jedno zdanie bardzo mnie zainspirowało.
„Dziś możesz płakać na melodramacie, a jutro oglądać boks.
Swiat jest zbyt ciekawy, żeby przeżyć go w jednej z góry określonej roli”
Fajne prawda?
I to też jest pewne wytłumaczenie , dlaczego tylu rzeczy próbuję.. dlaczego nie trzymam się jednego sportu.
Swiat jest zbyt ciekawy, żeby koncentrować się na jednym.
Np. na rowerze.
P.S Dzisiaj "stukneło" mi 5 tys km.
Cienki ten rok rowerowy...
no ale były te nieszczęsne kontuzje. Mało maratonów itd
Słonecznikowe pole nad Dunajcem© lemuriza1972
Czchów© lemuriza1972
Zegar słoneczny w Zakliczynie© lemuriza1972
Zakliczyn© lemuriza1972
Dunajec© lemuriza1972
- DST 82.00km
- Teren 11.00km
- Czas 03:24
- VAVG 24.12km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 171 ( 90%)
- HRavg 147 ( 78%)
- Kalorie 1500kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
A dałoby radę jakąś fotkę tego słynnego już Korzenia? ;)
No i tej demotywującej górki. ;) mors - 20:48 sobota, 17 września 2011 | linkuj
No i tej demotywującej górki. ;) mors - 20:48 sobota, 17 września 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!