Wtorek, 3 stycznia 2012
Pierwsze kilometry w tym roku
&feature=related
Od dwóch dni słucham znowu namiętnie „mojej” Kaśki.
Ela napisała mi: ale ona taka depresyjna…
No tak .. depresyjna… ale jednocześnie w tym wszystkim.. taka prawdziwa.
Tak uczciwa do bólu i mam wrazenie jak na nią patrzę i jej słucham, ze niczego nie udaje. Taka po prostu jest. Tak po prostu czuje.
To tyle o Kaśce:)
Przyszłam z pracy, obejrzałam Tour de Ski, zatęskniłam za sportem, za tym zmęczeniem, wolnością, którą sport daje.. wszystkim.
Ale leżałam na łóżku i myslałam: nie Iza, jeszcze nie, nie masz siły, nie masz ochoty, jeszcze nie teraz…
A potem jakiś impuls.. jakaś myśl: Iza.. właśnie teraz, teraz jest ten moment, że bardzo tego potrzebujesz. I to jest coś co może pomóc.
Dzisiaj wtorek.. a więc basen… ale ja pomyslałam: nie… nie basen, potrzeba mi powietrza, przestrzeni.
Sparawdziłam mojego Magnusa, niezawodnego.
Tak o nim dzisiaj pomyślałam: mój niezawodny Przyjaciel… w sumie raz mnie tylko zawiódł.. w Istebnej… ale w gruncie rzeczy może to ja go zawiodłam, bo to ja popełniłam ten nieszczęsny błąd na zakręcie…
Magnus brudny, powietrze z kół trochę uszło, ale poza tym ok.
No więc ciepłe ciuchy i.. pierwsze kilometry w tym roku. Mam nadzieję, że nie ostatnie.
Z każdym kilometrem .. było mi lepiej.
Duzo lepiej.
Usmiechnełam się do siebie, pomyślałam: Iza… masz przecież rower, zapomniałaś? Zawsze pomagał, zawsze, w najbardziej trudnych i dramatycznych momentach, był na wyciągnięcie ręki i działał jak najlepszy antydepresant.
W sumie ja nie zapomniałam… ale.. sił brakowało, tych fizycznych i tych psychicznych. Czasem tak jest.
Dzisiaj cos się odblokowało.
Przypomniało mi się jedno zdanie z ksiazki Beaty Pawlikowskiej: szkoda marnować energię na smutki, lepiej ją wykorzystać inaczej.
Przypomniałam sobie jak pisała… Przyjaciel , kiedy masz cięzki czas, nie dołuje cię, pomaga , pociesza. Bądź dla siebie najlepszym przyjacielem, nie dołuj się. Pociesz samą siebie.
Jechałam i myślałam… no nie będę żadnej generalki robić, ale pojadę sobie na jakis maraton. Na pewno pojadę.
Na pewno do Piwnicznej, bo góry mi bliskie, na wyciągnięcie ręki , może na jakieś Cyklo, może na SLR, jeśli czas i finanse pozwolą.
Tak dla czystej zabawy.. niczego więcej.
Powiedziałam też Mirkowi, że będę chciała jechać na Odyseję, bo to była przednia zabawa. Tyle ze na długi dystans.
Tak więc będę sobie w weekendy robić bardzooooo długiiiieee trasy.
A dzisiaj?
Dzisiaj niewiele kilometrów, ale niestety chociaż temperatura na plusie, to jednak trochę zmarzłam. Poza tym wpakowałam się w jeden odcinek gdzie buduja autostradę i straszne błoto, że przyjechałam.. ublocona od stóp do głow. Nawet kask nadaje się do mycia.
Myślałam jak tez dzisiaj by się podjeżdzało, bo w ciagu ostatnich dwóch tygodni straciłam .. 4 kilogramy.
Jechało.. się dosyć dobrze i myślę, że w miarę szybko jak na te egipskie ciemności i moje słabe oświetlenie.
A w weekend będę chciała iść w góry.
MUSZĘ IŚĆ W GÓRY.
Tym razem nie Tatry, będzie coś bliższego, ale co… jeszcze nie wiem.
Od dwóch dni słucham znowu namiętnie „mojej” Kaśki.
Ela napisała mi: ale ona taka depresyjna…
No tak .. depresyjna… ale jednocześnie w tym wszystkim.. taka prawdziwa.
Tak uczciwa do bólu i mam wrazenie jak na nią patrzę i jej słucham, ze niczego nie udaje. Taka po prostu jest. Tak po prostu czuje.
To tyle o Kaśce:)
Przyszłam z pracy, obejrzałam Tour de Ski, zatęskniłam za sportem, za tym zmęczeniem, wolnością, którą sport daje.. wszystkim.
Ale leżałam na łóżku i myslałam: nie Iza, jeszcze nie, nie masz siły, nie masz ochoty, jeszcze nie teraz…
A potem jakiś impuls.. jakaś myśl: Iza.. właśnie teraz, teraz jest ten moment, że bardzo tego potrzebujesz. I to jest coś co może pomóc.
Dzisiaj wtorek.. a więc basen… ale ja pomyslałam: nie… nie basen, potrzeba mi powietrza, przestrzeni.
Sparawdziłam mojego Magnusa, niezawodnego.
Tak o nim dzisiaj pomyślałam: mój niezawodny Przyjaciel… w sumie raz mnie tylko zawiódł.. w Istebnej… ale w gruncie rzeczy może to ja go zawiodłam, bo to ja popełniłam ten nieszczęsny błąd na zakręcie…
Magnus brudny, powietrze z kół trochę uszło, ale poza tym ok.
No więc ciepłe ciuchy i.. pierwsze kilometry w tym roku. Mam nadzieję, że nie ostatnie.
Z każdym kilometrem .. było mi lepiej.
Duzo lepiej.
Usmiechnełam się do siebie, pomyślałam: Iza… masz przecież rower, zapomniałaś? Zawsze pomagał, zawsze, w najbardziej trudnych i dramatycznych momentach, był na wyciągnięcie ręki i działał jak najlepszy antydepresant.
W sumie ja nie zapomniałam… ale.. sił brakowało, tych fizycznych i tych psychicznych. Czasem tak jest.
Dzisiaj cos się odblokowało.
Przypomniało mi się jedno zdanie z ksiazki Beaty Pawlikowskiej: szkoda marnować energię na smutki, lepiej ją wykorzystać inaczej.
Przypomniałam sobie jak pisała… Przyjaciel , kiedy masz cięzki czas, nie dołuje cię, pomaga , pociesza. Bądź dla siebie najlepszym przyjacielem, nie dołuj się. Pociesz samą siebie.
Jechałam i myślałam… no nie będę żadnej generalki robić, ale pojadę sobie na jakis maraton. Na pewno pojadę.
Na pewno do Piwnicznej, bo góry mi bliskie, na wyciągnięcie ręki , może na jakieś Cyklo, może na SLR, jeśli czas i finanse pozwolą.
Tak dla czystej zabawy.. niczego więcej.
Powiedziałam też Mirkowi, że będę chciała jechać na Odyseję, bo to była przednia zabawa. Tyle ze na długi dystans.
Tak więc będę sobie w weekendy robić bardzooooo długiiiieee trasy.
A dzisiaj?
Dzisiaj niewiele kilometrów, ale niestety chociaż temperatura na plusie, to jednak trochę zmarzłam. Poza tym wpakowałam się w jeden odcinek gdzie buduja autostradę i straszne błoto, że przyjechałam.. ublocona od stóp do głow. Nawet kask nadaje się do mycia.
Myślałam jak tez dzisiaj by się podjeżdzało, bo w ciagu ostatnich dwóch tygodni straciłam .. 4 kilogramy.
Jechało.. się dosyć dobrze i myślę, że w miarę szybko jak na te egipskie ciemności i moje słabe oświetlenie.
A w weekend będę chciała iść w góry.
MUSZĘ IŚĆ W GÓRY.
Tym razem nie Tatry, będzie coś bliższego, ale co… jeszcze nie wiem.
- DST 24.00km
- Czas 01:09
- VAVG 20.87km/h
- VMAX 26.00km/h
- Temperatura 3.0°C
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!