Poniedziałek, 9 stycznia 2012
Pierwsze kilometry w terenie i zdjęcia z Tatr:)
Na początek KSU raz jeszcze, bo warto.
Uwielbiam tę piosenkę.
Sobotnia „wizyta” na Wierchomli wzbudziła mój apetyt na góry.
I być może, że apetyt już w weekend zostanie zaspokojony.
A dzisiaj dalsza realizacja planu ( bo pewien plan jest, obok tego nie do końca sportowego, pojawił się wczoraj w mojej głowie drugi bardzo sportowy).
Nie będzie generalki, ale będą dwie imprezy docelowe, albo może nawet trzy.
Na razie nie zdradzam jakie, kolegom niektórym jednak mówię od razu: nie, nie Trophy chlopaki i nie namawiajcie mnie. Nie w tym roku.
Postanowiłam więc sobie solidnie pojeździć wiosną, dużo.. długo i pod górę:).
Na tyle, na ile oczywiście czas mi pozwoli. Ale generalnie w weekendy.
A dzisiaj dośc mokro i nawet śnieg z deszczem padał.
Kto z moich tarnowskich znajomych „bikerowych” był w stanie wyruszyć ze mną w taką pogodę? Oczywiście mistrz rajdów ekstremalnych, nieustraszony samotny zdobywca Rysów zimą, rekordzista z Orlej Perci czyli Mirek.
To były moje pierwsze kilometry w terenie w tym roku.
Jak wychodziłam z rowerem z domu, sąsiadka popatrzyła na mnie dziwnie.
Jestem przyzwyczajona i z pewnym nawet rozbawieniem odpowiadam na pytania, które się pojawiają.
- Jedzie Pani na rower? W takie zimno?
- Zimno? Wcale nie jest zimno ( było jakieś 3 stopnie)
Jak to potem opowiadałam Mirkowi, powiedział:
- phi , jakie zimno… dzisiaj jest ciepło.
Uśmiechnełam się. No jasne. Bywało , ze jeździlismy po sniegu , przy minusowych temperaturach.
Dawno nie byłam w Lesie Radłowskim.
Ciemno bardzo, ale jakos dalismy radę bo mielismy dodatkowo czołówki.
Tempo jednak było niewielkie, bo trochę rozmawialismy o Tour de Ski, fenomenie Kowalczyk ( Mirek jest jej wielkim fanem)… i Marit Bjoergen.
Dawno się tak nie ubłociłam. Wszystko od razu wylądowało w pralce.. razem z licznikiem niestety, który miałam w kieszeni kurtki.
Przezył niby, ale jak bardzo skróciłam mu zycie? To się okaże.
Powiedziałam w pewnym momencie:
-a wiesz Mirek, ja myslałam, ze błoto już mi się znudziło, a jednak chyba nie…
Mirek: to się jednak nie postarzałaś…
Ja: no… w tym roku skonczę 40 lat:)
A Magnus, biedny stary Magnus jest tak brudny jak dawno nie był.
On to jednak jest bardzo biedny, ma bardzo mało przewidywalną właścicielkę.
Kilka zdjęć z poświątecznego wypadu w Tatry.
W drodze na Kasprowy© lemuriza1972
A w dole świat przykryty chmurami© lemuriza1972
Krótka przerwa© lemuriza1972
Kasprowy i Babia Góra w oddali© lemuriza1972
- DST 29.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:23
- VAVG 20.96km/h
- VMAX 29.00km/h
- Temperatura 3.0°C
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Tak, w Tatrach można zobaczyć śnieg:)
W Beskidach tylko na szczytach i to niewiele:( Kajman - 09:52 wtorek, 10 stycznia 2012 | linkuj
W Beskidach tylko na szczytach i to niewiele:( Kajman - 09:52 wtorek, 10 stycznia 2012 | linkuj
Zdjęcie z Kasprowym i Babią w tle jest interesujące, żeby nie napisać świetne.
polemar - 05:30 wtorek, 10 stycznia 2012 | linkuj
Wszystkie foty rewelacyjne, ale szczególnie ostatnia. Kojarzy mi się z górami na Antarktydzie, albo antarktycznymi wysepkami.. :>
mors - 22:40 poniedziałek, 9 stycznia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!