Piątek, 17 lutego 2012
Brzydka ona, brzydki on....
Będzie opowieść o miłości. Jak ktoś nie lubi opowieści o miłości niech nie czyta.
I wcale nie z okazji Walentynek, co to niedawno były. Ta opowieść...
Wysiadam na dworcu w moim ukochanym Krakowie.
Idę do Galerii, tam czekam na Anetę.
Ludzi pełno, czerwonych serc pełno...
Walentynkowa.. zagłada...
Przychodzi Aneta, a ja mówię: uciekajmy od tych ludzi, tych Walentynek.
Aneta mówi: a tam Walentynkami się przejmujesz.. takie pogańskie święto:)
Wieczorem koncert Hey.
Kaśka dużo śpiewa o miłości, ale nie ma w jej, skądinąd pięknych
tekstach dużej dawki optymizmu, no bo i o miłość spełnioną w życiu
trudno.
Czytam w jakiejś gazecie najpierw artykuł o filmie Woody Allena. W
zasadzie nie o filmie tam jest, a film tylko jest pretekstem do dyskusji
o miłości.
Konkluzja, że... jesteśmy, my ludzie, w konsekwencji zbyt niedojrzali do miłości.
Potem artykuł.. że wszystko to chemia, cała ta miłość to tylko związki
chemiczne i takie same związki są w czekoladzie...
Trudno o optymizm.
Wsiadam do pociągu. Wracam do Tarnowa.
Naprzeciwko mnie siada para.
Niemłoda.
W sumie On, wygląda młodziej, wiec myślę: matka i syn?
Ona brzydka, on brzydki.
Zaniedbani, bardzo, starsi, nędznie odziani.
Poobgryzane brzydkie, niezbyt czyste paznokcie, ona bez makijażu, mysie włosy, poprzetykane siwymi pasmami. On z brakami w uzębieniu. Pomarszczone twarze.
On mówi: „łapki ci zmarzły” i z czułością podaje jej wielkie , wełniane
rękawice, w które ona wkłada te mało ładne łapki i je zagrzewa..
Opiera mu głowę na ramieniu, a on całuje ją w czoło.
Myślę: brzydka ona, brzydki on.. a taka ładna miłość.
Brzydki on, swojej brzydkiej jej, robi kanapki, wciąż się troszczy o
zimne łapki, głaszcze, całuje.
Troska.
Brzydka ona mówi: dziękuję, że tak się troszczysz o mnie.
Brzydki On: a o kogo mam się troszczyć jak nie o ciebie?
Rozmawiają.
Brzydki On mówi: jak ktoś żyje sam dla siebie, jest bardzo nieszczęśliwy.
Łza mi się kręci w oku jak słucham tej ładnej, prostej rozmowy o miłości, związkach, życiu.
I Myślę sobie: Jest miłość, jest na świecie miłość.
Nie tylko jakiś tam związek chemiczny, który można zastąpić czekoladą.
To wygląda jak film, ale.. to nie był film. Ja ich naprawdę spotkałam.
Mówię: do widzenia. Wychodzę z pociągu i w myślach życzę im szczęśliwej reszty życia.
A dzisiaj były znowu narty.
Oj… niby trasa przygotowana pod niedzielne zawody, które mają się odbyć na Marcince, ale śnieg.. tepy… a lepił mi się do nart, tak że musiałam się zatrzymywać, ściagac narty i czyścić.
No ale moje narty są też jakie są, wiec wiele wymagać od nich nie mogę.
Jak kiedyś sobie kupię lepsze, to jeszcze tych wszystkich marcinkowych bywalców zadziwię.
Hm… dzisiaj ślady zrobione maszyną , to i zakręt był po śladach, co prawda my go biegalismy pod górę, ale ja po wbiegnieciu zjeżdżałam go i musze powiedzieć, że zakręt na zjęździe po śladach, to już prawie bułka z masłem dla mnie:). ( ale "prawie")
Wyzwanie to jest to co ćwiczyłam wczoraj, czyli zakręty na zjeździe bez śladów.
Duzo dzisiaj sobie ćwiczyłam „przekładankę” na zakręcie i powiem tak, ze idzie ku lepszemu.
Dzisiaj tylko dwie wywrotki.
Jeszcze ze dwa sezony i może wystartuje na zawodach na Marcince:)
Koncert Hey© lemuriza1972
Bieganie w Tarnowie© lemuriza1972
Kiedy robiłam to zdjęcie powiedziałam do Mirka: dam go na bloga, żeby ludzie sobie pamiętali, że nie depcze się z trudem przygotowanej trasy.
Mirek się zaśmiał: a pamieta „Pani” jak „Pani” jakieś 3 lata temu sama łaziła po śladach i deptała…
No… było, tak było.
Wybaczcie wszyscy narciarscy biegacze, ja wtedy jeszcze nie wiedziałam o co w tym chodzi.
Ku przestrodze© lemuriza1972
na zakręcie© lemuriza1972
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Do spotkania które opisałaś bardzo pasuje wzór na miłość, jaki podczas pewnego wykładu przedstawił prowadzący go kapłan. M = D(do potęgi trzeciej)C. Miłość to dawanie dobra drugiemu człowiekowi.
coda - 17:28 piątek, 24 lutego 2012 | linkuj
Brzydota, piękno... sprawa definicji i umiejętności dostrzegania...
Miałaś piękne spotkanie :) alistar - 22:16 sobota, 18 lutego 2012 | linkuj
Miałaś piękne spotkanie :) alistar - 22:16 sobota, 18 lutego 2012 | linkuj
..."ten strach o kolano"...
Narty w każdej postaci to fajna sprawa bo to obcowanie z naturą.
Kontuzje czy to w siatkówce jak w każdym innym sporcie czyhają na aktywnych i życzyć by wszystkim aby nas omijały.
Starzeć trzeba się z godnością.Nie każdy tak potrafi.
Starość i zmarszczki nie straszne gdy po 60-wiośnie krew buzuje jak u 30-sto latka.
Ta aktywność która jest w nas będzie procentowała. kondor - 18:53 sobota, 18 lutego 2012 | linkuj
Narty w każdej postaci to fajna sprawa bo to obcowanie z naturą.
Kontuzje czy to w siatkówce jak w każdym innym sporcie czyhają na aktywnych i życzyć by wszystkim aby nas omijały.
Starzeć trzeba się z godnością.Nie każdy tak potrafi.
Starość i zmarszczki nie straszne gdy po 60-wiośnie krew buzuje jak u 30-sto latka.
Ta aktywność która jest w nas będzie procentowała. kondor - 18:53 sobota, 18 lutego 2012 | linkuj
Brzydka ona brzydki on.
Zapewne inne wartości dla nich ważniejsze są.Piękno w środku jest i cudnie starzeć się w parze.
Gdybyś wcześniej zjazdówek liznęła to i z biegówkami było by łatwiej. kondor - 20:04 piątek, 17 lutego 2012 | linkuj
Zapewne inne wartości dla nich ważniejsze są.Piękno w środku jest i cudnie starzeć się w parze.
Gdybyś wcześniej zjazdówek liznęła to i z biegówkami było by łatwiej. kondor - 20:04 piątek, 17 lutego 2012 | linkuj
Na lepiący śnieg mi pomaga "kopanie" nartą w śnieg, a jeszcze bardziej smar z decathlonu :)
Pozdrowienia z białego śląska :) mnmnc - 19:29 piątek, 17 lutego 2012 | linkuj
Pozdrowienia z białego śląska :) mnmnc - 19:29 piątek, 17 lutego 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!