Środa, 11 kwietnia 2012
Czerwono- zielono mi....
Idzie na burzę , idzie na deszcz.
Ten dzisiejszy wiatr cos przyniesie.
Na pewno.
Byłam zmęczona.
Żadna nowość. Od kilku miesięcy jestem .. zmęczona. Siły nie mam na nic.
Pomyslałam: nie, nie… nie pojadę dzisiaj nigdzie. Muszę odpocząć.
Ale zmobilzowała mnie jedna dziewczyna na Kellysie.
Po prostu stałysmy obok siebie na przejściu w Mościcach.
I pomyślałam : skoro ta Ruda dziewczyna jedzie sobie gdzieś.. no to ja też pojadę…
Pojechałam.
Bez planu wyraźnego, chociaż myslałam o Lubince i w jej kierunku zmierzałam.
Postanowiłam sobie trochę drogę na Lubinkę urozmaicić i wjechałam do Buczyny, a tam skreciłam na pieszy czerwony szlak.
Dziwna ta Buczyna. Nieduzy lasek, ale są miejsca, ze sporo się trzeba nasiłować , żeby podjechać pod górę.
Piękna jest Buczyna.
Piękna i krwią przesiąknięta.
Pewnie już o tym pisałam.
Niemcy spędzili do Buczyny 10 tys Żydów i zamordowali. Dzisiaj jest tam cmentarz.
Wyjechałam z Buczyny i asfaltami jechałam w kierunku Lubinki. Miałam jechać serpentynami, ale nagle i niespodziewanie ( co często mi się zdarza) , wpadł mi do głowy pomysł, żeby sobie zjechać do Szczepanowic i w górę obok kościoła wjechać pod górę do lasu, a tam dalej moim ulubionym zielonym pieszym, ale tym razem od drugiej strony.
To był świetny pomysł.
Jeśli ktoś jeszcze nie odkrył zielonego pieszego na Lubince , a mieszka w moich okolicach, to najłatwiej trafić właśnie tak jak jechałam dzisiaj.
W Szczepanowicach skręcić z głównej drogi w kierunku Kościoła i pod górę. Mozolnie aslfaltem aż do samego lasu.
A w lesie zielony szlak już Was poprowadzi.
Polecam… chyba nie ma tak blisko Tarnowa drugiego takiego terenowego szlaku ( z tak pięknymi widokami, a jednocześnie składającego się z wymagajacego zjazdu i bardzo wymagającego podjazdu).
Ogromnie dużo radości sprawił mi zjazd.
Gdybym to jeszcze jechała na Kateemie…. Hm.. to by się poszalało.
Kiedy tak cieszę się ze zjazdów, wciąż nie mogę uwierzyć, ze to ja się cieszę!
One naprawde sprawiają mi teraz wiele radości. A pomysleć, ze kiedyś było inaczej.
Z podjazdem nie było już tak dobrze, bo ani mocy takiej nie ma, ani opon nie było odpowiednich ( a było mokro). W pewnym momencie trzeba było zsiąśc z roweru. Niestety.
Odkryłam za to piękną rzecz w tymże lesie.
Niestety nie ma zdjęcia, bo baterii nie naładowałam, ale wrócę tam wkrótce i zrobię zdjęcie.
Warto było się męczyć, dla tych widoków i tej terenowej radosci.
Ja to jednak muszę jak najwiecej jeździć w teren… wtedy jakoś tak.. lepiej mi się robi.
I była jeszcze niespodzianka. Kiedy wyjechałam z lasu… to bardzo niewyraźne, ale jednak Tatry majaczyły gdzieś tam w oddali.
Lubię takie chwile…
Zatrzymałam się, popatrzyłam, westchnęłam…
Świat jest naprawde piekny. Czy nam się to podoba, czy nie, czy chcemy go oglądać czy nie, czy jest jakby za szybą, jest piekny.
A góry.. góry są po prostu najpiękniejsze.
Cieszę się, ze mam takie miejsca w pobliżu, ze chociaż z daleka, ale jednak mogę popatrzeć na Beskid Sądecki, na Tatry.
To jest bezcenne.
Zjechałam sobie w dół nad Dunajec, moim podjazdem szutrowym ulubionym i dalej już tradycyjnie niebieskim rowerowym do domu, przez Buczynę.
Tam mnie ktoś gonił! Nie wiedziałam. Dopiero na podjeździe w wjazdu do lasu, zauwazyłam, ze ktoś mi siedzi na kole. Nie wiem kto to był, ale zniknał potem…tak jakby sobie chciał udowodnić, ze jest w stanie mnie dojść, a potem spasował…
Słaba jestem. Bolą mnie nogi teraz, a przecież to było tylko 30 km . Owszem sporo podjeżdżania, ale… maratonu to raczej na chwile obecną nie przezyłabym.
W Buczynie© lemuriza1972
Na czerwonym pieszym w Buczynie© lemuriza1972
I znowu czerwony pieszy w Buczynie© lemuriza1972
Zielony pieszy w lesie na Lubince© lemuriza1972
I jeszcze zielony© lemuriza1972
- DST 32.00km
- Teren 15.00km
- Czas 01:58
- VAVG 16.27km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Iza, co tak smutno :( ostatnimi czasy na Twoim blogu? Pozdrowienia!
felek1974 - 18:56 piątek, 13 kwietnia 2012 | linkuj
Iza, po prostu odpocznij w tym sezonie, byś w następnym się pojawiła wypoczęta i głodna MTB-owskiej przygody :)
JPbike - 15:48 piątek, 13 kwietnia 2012 | linkuj
Nie, no widać że stromizny, tego mi już brakuje, w górach czy nawet górkach od października nie byłem :).
W tym roku będę jeździł więcej lokalnie, wysypało się u nas ostatnio cyklów maratonów nizinnego mtb :). Ale trochę Golony też będzie, Sudety MTB i takie tam.
Z formą nie wiadomo, okaże się po Murowanej ;).
Nic nie będziesz jeździć w tym roku? Nie wierzę :). klosiu - 20:16 środa, 11 kwietnia 2012 | linkuj
W tym roku będę jeździł więcej lokalnie, wysypało się u nas ostatnio cyklów maratonów nizinnego mtb :). Ale trochę Golony też będzie, Sudety MTB i takie tam.
Z formą nie wiadomo, okaże się po Murowanej ;).
Nic nie będziesz jeździć w tym roku? Nie wierzę :). klosiu - 20:16 środa, 11 kwietnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!