Środa, 20 czerwca 2012
Uciekając przed burzą
tak sobie włączyłam dzisiaj płytę Nosowskiej ( ostatnią), której dawno nie słuchałam.
Ale akurat jej piosenek z tej płyty nie da się słuchać gdzieś w międzyczasie, podczas sprzątania..czy innych domowych robót.
Kiedy wracałam dzisiaj z pracy zaczęła się burza.
Burza z ulewą, która chciała zniweczyć moje rowerowe plany.
Byłam umówiona z Mirkiem i w planie miałam raczej górki.
Niestety, kiedy przyszłam do domu wszystko wskazywało na to, że z jazdy nic nie będzie.
Około 17 przestało padac i jednak zdecydowalismy się jechać, pomimo że powietrze zrobiło się na powrót lepkie , a chmury nad Tarnowem i okolicami mało przewidywalne, a raczej przewidywalne w kierunku kolejnej ulewy.
Czekając na Mirka pomyslałam : no cóż.. no risk , no fun….
Okazało się, że dobrze zrobilismy. Nie było ani ulewy, ani burzy, tylko to .. lepkie powietrze….
Tak wiec kierunek las, jednak w takiej sytuacji ten cień leśny to zbawienne….
Jazda.. cóż raczej z gatunku tych rekreacyjnych. Duzo rozmawialismy m.in. o niejakiej Natalii Siwiec.
No proszę kobieta osiagnęła chyba to co chciała.
Jeden głeboki dekolt i jest na ustach nie tylko całej Polski, a podobno i całego swiata, jako rzekomo najpiękniejsza kibicka Euro.
No dziewczyna jest ładna, nie można zaprzeczyć, chociaż wielu zarzuca jej „urodę plasitkową”, no ale to rzecz gustu już.
Ja to obserwuję z zaciekawniem jako pewien fenomen i pokaz siły mediów.
Tak więc pokręcilismy się po lesie i moich ulubionych mirkowych ścieżkach.
Na koniec było piwo na jednym naddunajcowym boisku, jak to Mirek powiedział w strefie kibica.
Nie ma dzisiaj meczu, wiec jakiś akcent piłkarski musiał być.
Wczoraj zastanawiałam się nad tym, czy nie zakonczyć pisania bloga, albo przynajmniej czasowo go nie zawiesić.
Pisałam bloga , bo lubiłam dzielić się swoimi emocjami, opisywać moje treningowe zmagania, moje maratony, pisać o odkrywaniu nowego, wreszcie pisać o spełnianiu marzeń.
Pisałam po to lubiłam. Bo wpisało się to w mój codzienny rytuał, bo wierzyłam , ze mogę tym kogoś zainspirować.
Dzisiaj… dzisiaj, nie startuję, nie trenuję, moje pasje są jakby nieco przygaszone, więc zastanawiam się czy jest sens .
Bo jeśli będę pisać tak bez emocji… opisywać tylko kolejne przejechane kilometry , to to naprawdę jest pozbawione sensu.
Mówiłam dzisiaj Mirkowi, że jakos nie mogę odnaleźć w sobie dawnej radości z robienia różnych rzeczy.
Mirek jak to Mirek zareagował natychmiast. Powiedział: a może gdzieś w Tatry pojedziemy?
Wezmę Michała ( Michał to syn Mirka).
Może Mirek pomyślał, ze powrót „do domu” pozwoli mi coś sobie przypomnieć z dawnego życia.
Z dawnego życia, w którym żyłam rowerem, górami, Tatrami …..
Może pomoże. Nie wiem.
Spróbujemy.
Co do bloga...
waham się, bo z jednej strony nie chce pisać na siłę, jesli wielkich emocji nie czuję i nie mam wiele ciekawego do przekazania, bo nie ma treningów, zawodów, z drugiej strony... to pisanie tak się wpisało w moją codzienność...
Opowiadał mi też Mirek jak wziął Michała na rowerowy trening do Buczyny.
Michał: Tato, zawsze wiedziałam, że kolarstwo górskie to nie jest dla mnie. Wolę szosę.
Mirek: dlaczego?
Bo po szosie łatwiej się jeździ.
Przypominam kolarzom z Tarnowa i okolic, ze w niedzielę Rajd Sokołów.
Zapisy do jutra!
- DST 36.00km
- Teren 15.00km
- Czas 01:38
- VAVG 22.04km/h
- VMAX 39.00km/h
- HRmax 169 ( 89%)
- HRavg 135 ( 71%)
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Cześć !
Na podsumowani pasują dwie piosenki:
-Edyta Geppert --Och, życie kocham cię nad życie
-Agnieszka Chylinska - Czy warto było
Pierwsza, to stan z przeszłości. Druga, obecny-(myśli jakie nachodzą).
Myślę,że znajdziesz drogę,by być jak w tej pierwszej.
TEGO CI ŻYCZĘ !!! Gość - 22:38 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj
Na podsumowani pasują dwie piosenki:
-Edyta Geppert --Och, życie kocham cię nad życie
-Agnieszka Chylinska - Czy warto było
Pierwsza, to stan z przeszłości. Druga, obecny-(myśli jakie nachodzą).
Myślę,że znajdziesz drogę,by być jak w tej pierwszej.
TEGO CI ŻYCZĘ !!! Gość - 22:38 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj
Kondory lubią góry więc stale się po nich kręcę poniżej tysiąca w pionie to dla mnie jakby trasy nie było.Z ostatniej chwili 313km i 3600 w pionie.We wrześniu Chorwacja się szykuje w grupie.
Coś wspólnego mamy chociaż rowery inne.Góry to nasza miłość.
Kiedyś ktoś mi na forum napisał.Gdyby mnie pozbawiono ich pewnie bym się powiesił.Coś w tym jest. kondor - 12:52 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj
Coś wspólnego mamy chociaż rowery inne.Góry to nasza miłość.
Kiedyś ktoś mi na forum napisał.Gdyby mnie pozbawiono ich pewnie bym się powiesił.Coś w tym jest. kondor - 12:52 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj
Uważam że ogranicza Cię blog sportowy, niepotrzebnie czujesz przymus pisania o treningu, przejechanych kilometrach, w chwilach kiedy myślami jesteś daleko od sportu. Może warto przenieś się na blog.pl i pisać o tym co aktualnie czujesz, tak często jak zechcesz się tym z nami podzielić. Czytam Twoje wpisy od dawna i jestem pewien, że masz dużo do powiedzenia na różne tematy. Jeśli się zdecydujesz koniecznie prześlij link.
Pozdrawiam czytelnik - 19:17 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
Pozdrawiam czytelnik - 19:17 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
Ja na to mówię zmęczenie materiału.Też bloga pisałem i mnie nawet to cieszyło.W tej chwili jest w zawieszeniu.Może do niego kiedyś powrócę.
Nie musisz pisać.Wklep od czasu do czasu jakieś zdjęcie i będzie wiadomo gdzie Cię nosi. kondor - 17:39 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
Nie musisz pisać.Wklep od czasu do czasu jakieś zdjęcie i będzie wiadomo gdzie Cię nosi. kondor - 17:39 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
to dobry pomysł z zamknięciem bloga na jakis czas, nabierzesz dystansu, złapiesz nowy oddech i wrócisz tu kiedyś w lepszej formie. Klepać dla klepania to można pamiętniki a nie blog rowerowy jesli się kiedyś pisało o maratonach i wynikach a teraz zleciało z poziomem zdecydowanie niżej, pozdrawiam bikermtb
Gość on bike - 05:21 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj
na pewno będziesz mieć więcej czasu na treningi
zresztą, kto powiedział, że przyzwyczajenia są po to by były?
"separacja" od blogowania - to świeży oddech "od" monotonnej wirtualizacji osiągnięć
pozdrawiam i życzę zajechania się (na rowerze) tępy - 20:15 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj
zresztą, kto powiedział, że przyzwyczajenia są po to by były?
"separacja" od blogowania - to świeży oddech "od" monotonnej wirtualizacji osiągnięć
pozdrawiam i życzę zajechania się (na rowerze) tępy - 20:15 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj
Witaj
Podejmując decyzje odnośnie bloga, weź pod uwagę że są osoby, którym czytanie Twoich przemyśleń też wpisało się w codzienność.
Pozdrawiam czytelnik - 19:19 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj
Podejmując decyzje odnośnie bloga, weź pod uwagę że są osoby, którym czytanie Twoich przemyśleń też wpisało się w codzienność.
Pozdrawiam czytelnik - 19:19 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!