Środa, 15 sierpnia 2012
Wrzosowe nieszczeście?
Dzisiaj kapela tarnowska i chyba jej najlepszy utwór.
Jak bardzo przydałby mi się taka „wyspa”, miejsce do którego mogłabym przynajmniej na chwilę „uciec” od tej przedawkowanej rzeczywistości.
To takie marzenie od jakiegoś czasu…
Ale jest praca, a pracować trzeba, by żyć:). Nic odkrywczego.
A pogoda dalej pokazuje nam swoje gorsze oblicze i nie zachęca za bardzo do wychodzenia z domu, ale przecież nie można całego dnia w domu spędzać, prawda?
Zaległosci domowe więc nadrobiłam, troche poczytałam, trochę tv ( trafiłam na „Nad Niemnem”, lubię ten film) i po obiedzie krótka jazda.
Krótkie te moje tegoroczne jazdy.
Licznik mój roczny pokazuje na razie tylko 3, 5 tys km i średnią prędkość odbiegającą od normy.
Cóż to jest w porównaniu do lat ubiegłych?
Nic niemalże.
Mało zatrważająco dość.
Ale „wyrosłam” już z czasów kiedy moim celem było nabijanie kilometrów.
Cóż.. ze wszystkiego kiedyś chyba się w jakiś tam sposób wyrasta.
Teraz te kilometry staranniej „dobieram”.
Bardziej na jakości mi zalezy niż na ilości, chociaż i ta jakoś w tym sezonie mało satysfakcjonująca.
Ale wciąż jeżdżę na przekór wszystkiemu, a to chyba jest najważniejsze..
Dzisiaj jazda krótka, deszczyk z lekka straszący.
Na górki się nie zdecydowałam, bo jakaś jeszcze słabość pomigrenowa mnie trzyma. A może to takie jakieś ogólne zmęczenie? Nie wiem.
Tak więc delikatnie dzisiaj i uważnie.
Przez Las Radłowski , ale inaczej. Dzisiaj tzw Drogą Królewską, na której dawno mnie nie było.
Potem trochę „wariacji” i szukanie drogi do domu, ze skutkiem dobrym.
Po drodze… aż krzyknełam… bo zobaczyłam wrzosy…
Jakoś nie spodziewałam się, że już są….
Są piękne, ale…. Zapowiadają jesień nieodzownie. Niestety.
Zerwałam kilka i przywiozłam do domu.
Chyba nieszczeście do domu przywiozłam… Kolejny przesąd, ze wrzosy równają się nieszczęsciu.
Zobaczymy.
Zaryzykowałam.
Przeczytałam dzisiaj wywiad z Stanisławą Celińską i taki fragment utknął mi w pamięci:
„ był czas kiedy miałam problem z uśmiechem i wtedy psycholog powiedziala:
„ Pani Stanisławo, kiedy pani ma już wszystkiego dość i kiedy np obiera pani niezliczone ilości ziemniaków, to nawet przy takiej czynności niech pani sprbuje uniesc kąciki ust do góry. Wtedy na pewno pojawi się uśmiech”
Dzisiaj też sobie o tym przypominam. I pomaga”
To co próbujemy?
Kąciki ust w górę, nawet jeśli nieznacznie, to już zawsze coś.
Już zakwitły w okolicach Tarnowa, a za nimi przyjdzie jesień....© lemuriza1972
- DST 32.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:28
- VAVG 21.82km/h
- VMAX 30.00km/h
- HRmax 160 ( 85%)
- HRavg 141 ( 75%)
- Kalorie 608kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Wrzosy kojarzą mi się z wędrówkami po górach i też z tą ksiązką, tylko te ciągłe mgły na wyspach...jak to pisał Mickiewicz/; jestem już 3ci tydzień na tym szkockim zamku, podobno widok jest oszalamiający, podobno...a ja ciągle w mleku siedzę...
Djablica - 23:05 niedziela, 19 sierpnia 2012 | linkuj
a czy Ty wiesz Kondorze, że widzę wrzosy myślę... Wichrowe wzgórza...klimat tej ksiązki , krajobrazy tamtejsze bezcenne.
Też bym kiedyś chciała tam pojechać.
ale może uda mi się do Anglii kiedyś.
Jedna moja kolezanka ma tam siostrę ( tzn w Londynie) i obiecała mi że kiedys pojedziemy.
co do przesądu... na razie nic złego nie stało się.
nawet przetrwałam bez szwanku dzisiejszą trase po Beskidzie Sądeckim.
a tak dawno nie zjeżdząłam w górach ( ostanio w Istebnej, we wrześniu), że miałam obawy..
W Górach też widziałam wrzosy lemuriza1972 - 19:02 sobota, 18 sierpnia 2012 | linkuj
Też bym kiedyś chciała tam pojechać.
ale może uda mi się do Anglii kiedyś.
Jedna moja kolezanka ma tam siostrę ( tzn w Londynie) i obiecała mi że kiedys pojedziemy.
co do przesądu... na razie nic złego nie stało się.
nawet przetrwałam bez szwanku dzisiejszą trase po Beskidzie Sądeckim.
a tak dawno nie zjeżdząłam w górach ( ostanio w Istebnej, we wrześniu), że miałam obawy..
W Górach też widziałam wrzosy lemuriza1972 - 19:02 sobota, 18 sierpnia 2012 | linkuj
Wichrowe wzgórza,wrzosy i Szkocja.Chciał bym tam być i oczy nacieszyć "zapachem"i kolorem.
..."Zerwałam kilka i przywiozłam do domu"...
Przesąd obalony? kondor - 18:40 sobota, 18 sierpnia 2012 | linkuj
..."Zerwałam kilka i przywiozłam do domu"...
Przesąd obalony? kondor - 18:40 sobota, 18 sierpnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!