Niedziela, 2 września 2012
Myjka
Wczoraj tylko na myjkę i z powrotem.
Nie było ochoty na jazdę, a i sił niewiele po sobotniej wyrypie.
Taki dzień... nudny.. zmarnowany trochę... niby człowiek czasem powinien odpocząć po prostu nic nie robić... ale ja tak nie bardzo potrafię.
Jadąc wczoraj ścieżką przypomniałam sobie , że dzwoniłam do Powiatowego Zarządu Dróg w sprawie ścieżki w Ostrowie ( jej zachwaszczenia, dziury itd).
I rzeczywiście na moście w Ostrowie , tak jak pisałam kiedyś - nie ma ścieżki, więc drodzy tarnowscy bikerzy - tam należy jechać jezdnią i żaden niekulturalny kierowca nie ma prawa na Was krzyczeć, tak jak krzyczał na mnie i na Tomka.
Czytalam dzisiaj trochę o maratonie w Zawoi ( odbywał się w cięzkich warunkach), m.in na forum rowerowania.
Pocio podsumowując swój start napisał:
Podsumowanie:
trasa GG jest za trudna dla mnie przy obecnym poziomie kondycji;
powinienem więcej jeździć na co dzień;
znudziły mi się już maratony, więc pora na jeżdżenie wycieczek;
no... to ja miałam podobne wnioski po sobotniej jeździe w górach, pomimo, że na maratonie u GG nie byłam. Przejechałam jednak dośc trudną trasę. Troche jej brakowało do tych maratonowych u GG, a pomimo i tak była dla mnie ciężka.
Więc podobne wnioski miałam.
Z tymże może aż tak "ostro" bym nie podchodziła do kwestii maratonów.
"Znudziły sie" to moze za mocne słowa.
Po prostu... nie czuję się na siłach, brakuje mi motywacji, potrzebuję odpoczynku. Jeszcze chyba.
I może kiedyś jeszcze...
Chociaz nie ukrywam, ze im dłuższa przerwa tym cięzej pewnie będzie kiedyś wrócić.
Ale.. skoro jestem w stanie bez nich żyć.. to może czas rzeczywiście na wycieczki plus robienie czegoś nowego?
Będę jeszcze myśleć o tym zimą.
Tak.. jestem uboższa teraz o te maratonowe emocje, trasy, znajomości.. to były piękne, ale może " nic nie może przecież wiecznie trwać". Ale i też... nie musze sie już tak denerwować znikającym w zastraszającym tempie osprzęcie.. nie musze bo każdej błotnej masakrze pędzić z rowerem do serwisu... nie muszę denerwowować się na stracie.. czy aby rower wytrzyma, czy ja wytrzymam , czy nic sie nie stanie.
Nie mam siniaków, odrapań itd :)))) ( chociaż to nie stanowiło dla mnie wielkiego problemu, zawsze uważałam, ze ta cena jest warta tych maratonowych emocji).
Cóż.. pozyjemy, zobaczymy.
Na razie jest jak jest.
Ale wszystkim, którzy dalej jeżdżą ( chociaż jak patrzę na wyniki u GG , widzę, ze masa starych znajomych nie jeździ w tym sezonie) zyczę udanego zakończenia sezonu:))) i oczywiście udanego After Party w Istebnej.
Nie było ochoty na jazdę, a i sił niewiele po sobotniej wyrypie.
Taki dzień... nudny.. zmarnowany trochę... niby człowiek czasem powinien odpocząć po prostu nic nie robić... ale ja tak nie bardzo potrafię.
Jadąc wczoraj ścieżką przypomniałam sobie , że dzwoniłam do Powiatowego Zarządu Dróg w sprawie ścieżki w Ostrowie ( jej zachwaszczenia, dziury itd).
I rzeczywiście na moście w Ostrowie , tak jak pisałam kiedyś - nie ma ścieżki, więc drodzy tarnowscy bikerzy - tam należy jechać jezdnią i żaden niekulturalny kierowca nie ma prawa na Was krzyczeć, tak jak krzyczał na mnie i na Tomka.
Czytalam dzisiaj trochę o maratonie w Zawoi ( odbywał się w cięzkich warunkach), m.in na forum rowerowania.
Pocio podsumowując swój start napisał:
Podsumowanie:
trasa GG jest za trudna dla mnie przy obecnym poziomie kondycji;
powinienem więcej jeździć na co dzień;
znudziły mi się już maratony, więc pora na jeżdżenie wycieczek;
no... to ja miałam podobne wnioski po sobotniej jeździe w górach, pomimo, że na maratonie u GG nie byłam. Przejechałam jednak dośc trudną trasę. Troche jej brakowało do tych maratonowych u GG, a pomimo i tak była dla mnie ciężka.
Więc podobne wnioski miałam.
Z tymże może aż tak "ostro" bym nie podchodziła do kwestii maratonów.
"Znudziły sie" to moze za mocne słowa.
Po prostu... nie czuję się na siłach, brakuje mi motywacji, potrzebuję odpoczynku. Jeszcze chyba.
I może kiedyś jeszcze...
Chociaz nie ukrywam, ze im dłuższa przerwa tym cięzej pewnie będzie kiedyś wrócić.
Ale.. skoro jestem w stanie bez nich żyć.. to może czas rzeczywiście na wycieczki plus robienie czegoś nowego?
Będę jeszcze myśleć o tym zimą.
Tak.. jestem uboższa teraz o te maratonowe emocje, trasy, znajomości.. to były piękne, ale może " nic nie może przecież wiecznie trwać". Ale i też... nie musze sie już tak denerwować znikającym w zastraszającym tempie osprzęcie.. nie musze bo każdej błotnej masakrze pędzić z rowerem do serwisu... nie muszę denerwowować się na stracie.. czy aby rower wytrzyma, czy ja wytrzymam , czy nic sie nie stanie.
Nie mam siniaków, odrapań itd :)))) ( chociaż to nie stanowiło dla mnie wielkiego problemu, zawsze uważałam, ze ta cena jest warta tych maratonowych emocji).
Cóż.. pozyjemy, zobaczymy.
Na razie jest jak jest.
Ale wszystkim, którzy dalej jeżdżą ( chociaż jak patrzę na wyniki u GG , widzę, ze masa starych znajomych nie jeździ w tym sezonie) zyczę udanego zakończenia sezonu:))) i oczywiście udanego After Party w Istebnej.
- DST 8.00km
- Czas 00:26
- VAVG 18.46km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!